Jeden z moich znajomych, który pracuje jako instruktor w szkole nauki jazdy, lubił opowiadać o zabawnych przypadkach z praktyki.
Kiedyś jeździł po mieście ze swoją uczennicą, 19-letnią dziewczynką. Prowadzi po raz pierwszy.
Oczywiście – zmartwiony, palce chwyciły kierownicę, tylko się trzęsły.
Docierają do skrzyżowania, a tam jest samochód patrolowy. Wszyscy wiedzą, że nie dotykają maszyn treningowych.
Ale nie było go tutaj! Policjant podnosi różdżkę i każe im się zatrzymać.
Dziewczyna patrzy na mnie ze zdziwieniem i próbuje wymyślić, co robić. Sugeruję, co jest potrzebne zatrzymać.
I tutaj kobieca logika zadziałała. Zrozumiała wszystko i poszedł prosto na policjanta. Najwyraźniej postanowiła zostać bliżej niego.
W tym momencie zadziałał instynkt samozachowawczy policjanta i uciekł! Poszła za nim. Cóż, mimo że instruktor nacisnął hamulce, inaczej jechaliby tak długo.
W tym momencie zadziałał instynkt samozachowawczy policjanta i uciekł! Pojechała za nim. Cóż, mimo że instruktor nacisnął hamulce, inaczej jechaliby tak długo.
Policjant, cały blady ze strachu, próbuje złapać oddech, a dziewczyna jest w szoku. Tutaj instruktor przypomniał sobie, jaki był powód i skromnie zapytał, dlaczego ich zatrzymano.
Okazało się, że policjant potrzebował taksówki, żeby kogoś tam zawieźć. Cóż, był zdezorientowany.
Jakie świece można podarować nieznajomym i bliskim. Wiedza o tym jest bardzo ważna
Odręczny list Einsteina trafił pod młotek za 1,2 miliona dolarów