Ta historia dotyczy 30-letniego mężczyzny, który ma żonę i dziecko.
Na pierwszy rzut oka ma wszystko, czego człowiek potrzebuje do szczęścia, ale nie …
„Czy wiesz, że osoby urodzone w latach 70. uważane są za pokolenie„ kanapkowe ”, ponieważ mają podwójny obowiązek – wobec rodziców i dzieci. Przyznaję, ale nie rozumiem, dlaczego to pokolenie zalicza się do najbardziej przygnębionych, bo na przykład my, urodzeni w latach 80-tych, mamy nie mniej zobowiązań, a wręcz przeciwnie, skoro też mamy dziadków ”.
Spojrzałam na niego oszołomiona, a on kontynuował swoją opowieść.
„Oznacza to, że jesteśmy również zobowiązani wobec naszych rodziców, dziadków. Aby to wyjaśnić, opowiem ci trochę o mojej rodzinie.
Moi rodzice i babcia mieszkają w wiejskim domu. Mój ojciec z powodu złamania stawu nie jest w stanie samodzielnie się poruszać, więc mama musi być w pobliżu przez cały czas. Ich głównym dochodem jest emerytura.
A co można dziś kupić za trzy emerytury? Dlatego całkowicie przejąłem utrzymanie moich rodziców i babci. Kup drewno opałowe na zimę, jedzenie na miesiąc, a następnie niezbędne leki dla wszystkich.
Żona jest dokładnie w tej samej sytuacji. Jej rodzice również potrzebują stałego wsparcia, oczywiście nie moralnego. Najpierw potrzebują funduszy na badania, potem na leczenie. Ciągle trzeba je gdzieś zabrać, coś przynieść i tym podobne.
Dodatkowo nasza córka dorasta, teraz jest w pierwszej klasie. Jak rozumiesz, utrzymanie dziecka wymaga dużych pieniędzy. Musisz nieustannie zmieniać garderobę, ponieważ dzieci rosną w niesamowitym tempie i nikt jeszcze nie odwołał dziecięcych ran.
Pewnego razu po aktywnym dniu w pracy siedzieliśmy z żoną w kuchni. A potem pomyślałem, że moja żona i ja w ogóle nie mamy czasu dla siebie: nie odpoczywamy razem od wieków.
Moja żona ma żylaki i potrzebuje operacji, którą odłożyliśmy na czas nieokreślony, ponieważ musimy wspierać rodziców, wspierać dziecko, że tak powiem, oni tego potrzebują. Wyglądają jak małe pisklęta czekające na jedzenie z otwartym dziobem. W międzyczasie przychodzi kolej na nas, wtedy nie ma już zasobów.
Moja żona i ja marzymy o kolejnym dziecku, chłopcu. Ale niestety nie damy rady tego zrobić, ponieważ jesteśmy zobowiązani wspierać naszych rodziców. I mimo wszystko nasze sumienie nie pozwala nam rodzić. Jak rodzice mogą sobie bez nas radzić?
Myślałem, że najlepszy wiek dla mnie to 60 lat. Do tego czasu córka stanie się niezależna, rodzice też nie są wieczni, niech Pan mi wybaczy.
60 lat to stracone 30. I żadnych zobowiązań, być może wobec siebie. Najważniejsze, że zdrowie nie zawodzi. Może wtedy będziemy mogli żyć dla siebie.
„Z pewnością był Postacią”. Andrzej Duda żegna Krzysztofa Krawczyka
Rzadki materiał filmowy przedstawiający jelenie tańczące w kręgu, a oto wzruszające wyjaśnienie tego