Do szpitala, na oddział paliatywny, trafiły dwie osoby

Czterdziestopięcioletnia kobieta i czteroletnia dziewczynka.

Dziewczynka miała glejak mózgu, czwartego stopnia, była sierotą i niedawno została przywieziona z sierocińca do szpitala. Jej pozostało żyć około tygodnia.

Czterdziestopięcioletnia kobieta miała raka płuc. Nie miała krewnych i przyjaciół. Kiedy była młoda, miała narzeczonego, lecz kiedy zaszła w ciążę, nalegał na aborcję.

Tak uczyniła. Nie miała już dzieci. Matka tej kobiety zmarła, nigdy nie poznała swojego ojca. Stopniowo zaczęła nienawidzić wszystkie zamężne i ciężarne kobiety, a potem wszystkie dzieci.

Teraz ona, beznadziejnie chora pacjentka, jest w szpitalu dla „umierających”. Dziewczynka bardzo ją irytowała. „Nie mogę już tego znieść,” – mówiła do siebie, „kiedy ta wstrętna dziewczynka umrze?”.

Nocą, trzeciego dnia, kobieta postanowiła wyłączyć urządzenie, które podtrzymywało życie dziewczynki. Podeszła do jej łóżka. Kiedy się schyliła, dziewczynka powiedziała: „Mamo, wreszcie przyszłaś.

„ Objęła kobietę i zasnęła cicho, nie jęcząc. Kobieta płakała cicho, żeby nie obudzić dziewczynki. Po chwili zasnęła. Kiedy się obudziła, dziewczynka poważnie ją zapytała:

– Mamo, gdzie byłaś tak długo? Czekałem tu na Ciebie!

Kobieta powiedziała:

– Córeczko, twoja mama dużo pracuje. Może przestaniesz mnie karcić i przytulisz?

Natychmiast uśmiechnęła się i rzuciła się na szyję „matki”:

– Wiedziałem, że po mnie przyjdziesz! Wszyscy mówili, że nie mam matki, ale im nie wierzyłam. Mówią też, że wkrótce umrę! To też nieprawda.

Dziewczynka na chwilę zamilkła – zaczęła strasznie boleć głowa. Kobieta powiedziała do niej:

– Córeczko, przytul się do mnie i będziemy razem leżeć. Odpocznijmy!

– Tak mamo, ale nie zamknę oczu, jesteś taka piękna!

Dziewczynka zasnęła. Kryzys zaczął się w nocy. Kobieta cały czas siedziała obok niej, trzymając jej dłoń.

Całe jej życie zostało oddane dziewczynce. Kobieta próbowała się modlić, ale nie pamiętała żadnej modlitwy. Kobieta mówiła do Boga, jak umiała.

W rano dziewczynka zamilkła. Kobieta pomyślała, że dziecko umarło. Jednak dziewczynka otworzyła oczy i powiedziała:
– Mamo, czy możesz znaleźć mi album do rysowania i kolorowe kredki?

„Moje dziecko żyje — pomyślała kobieta — moja dziewczynka żyje”.

– Kochana, jak się czujesz?

– Mamo, jest lepiej niż kiedykolwiek, ale wczoraj miałem sen: dwa czarne smoki przyleciały do mnie i chciały spalić moje łóżko. Powiedziałam jednemu z nich, że mam mamę i pokazałam pięść.

Nawet dwie pięści! Smok, który wypluł na mnie ogień, przestraszył się i powiedział, że nie ma tu nic do roboty.

Zabrał drugiego smoka, a gdy odlatywał, powiedział: „Chcesz szybko stąd wyjechać z matką? Narysuj mnie, mojego przyjaciela i co jeszcze widzisz”. Potem odleciał, a ja czułam się tak dobrze, jak nigdy! Więc kup mi album dla rysowania!

– Pewnie.

Kobieta kupiła album, a potem zamówiła taksówkę i pojechała do swojego mieszkania. Kupiła wiele kwiatów i poprosiła sąsiadkę, aby częściej je podlewała, dopóki ona i dziewczynka nie wrócą do domu.

Kiedy wróciła do szpitala, dziewczynka pokazała jej swoje rysunki — dziecko nie miało umrzeć.

Minął tydzień, lekarze wykonali tomografię dla obu pacjentów. Zdjęcia pokazały, że ich stan się polepszył. Cud!

Po kilku tygodniach matka i córka wróciły do domu i już się nie rozstawały. Wszystkie choroby są bezbronne przed miłością. Musisz tylko uwierzyć w siebie.

Jedno zdjęcie ze szpitala w Bytomiu wywołało prawdziwą burzę. Co takiego tam się stało

Kate Middleton i książę William odwiedzili szpital Queen Elizabeth Hospital w King’s Lynn

Kolega mojego męża przyszedł, kiedy byłam w szpitalu położniczym, i stwierdził, że jego żona mieszka z moim mężem w naszym mieszkaniu