Żyję z emerytury dla siebie, podczas gdy moja żona oszczędza każdy grosz: „Idź do pracy, nie ma sensu siedzieć na emeryturze”

Całe życie bardzo ciężko pracowałem. Od momentu ślubu z Natalią nie było dnia bez pracy, ani minuty dla siebie.

Najpierw trzeba było urządzić mieszkanie, potem ubrać i nakarmić dzieci. Następnie uczyć je, płacić za dodatkowe kursy, korepetytorów, taniec, sport.

Potem potrzebowaliśmy samochodu, żeby wozić je do i z klubów oraz na basen. Potem przyszedł czas na aplikowanie na uniwersytety i przeprowadzkę do innych miast.

A tam potrzebne im było coś do jedzenia, picia i zabawy. Potem moja żona chciała mieć domek letniskowy, jak wszyscy. Z grillem, basenem i huśtawką.

Nie zaznałem spokoju nawet wtedy, gdy mój najstarszy syn się ożenił, a córka zamieszkała ze swoim chłopakiem.

screen Youtube

Świętowaliśmy ślub, pomagaliśmy z mieszkaniem, a nawet dorzuciliśmy trochę pieniędzy na samochód. Oczywiście ten najprostszy.

Na córkę czeka też mieszkanie, które odziedziczyliśmy po teściowej. Remont kosztował sporo pieniędzy, ale dziewczyny, moja córka i żona, są szczęśliwe. A dla mnie to jest najważniejsze.

I wtedy zdecydowałem się przejść na emeryturę. Najlepszym momentem, moim zdaniem, było to, zanim moje wnuki zaczęły chodzić do szkoły. Mój syn złożył przysięgę, że będzie pracował dla dobra swojej rodziny przez następne pięć do siedmiu lat.

Pomyślałem więc, dlaczego nie zrobić sobie zasłużonego odpoczynku? Na szczęście emerytury mojej żony i moje pozwalają nam żyć mniej lub bardziej komfortowo.

Nie spieszmy się z zazdrością i besztaniem urzędników. Powinniśmy za to podziękować nie czyjemuś życzliwemu wujkowi, ale latom młodości, które Natalia i ja spędziliśmy w niebezpiecznej produkcji. Nie powiedziałem żonie o swojej decyzji. Pewnego ranka po prostu nie poszedłem do pracy i zostałem w domu.

Nawiasem mówiąc, wypuścili mnie bez żadnych problemów. I nic dziwnego, młodzi ludzie są gotowi do pracy.

Rano moja żona, która zwykle śpi spokojnie i wstaje dużo później niż ja, wchodzi do kuchni, a ja siedzę z gazetą w rękach i filiżanką kawy. Prawie się przewróciła i zapytała, czy jestem chory.

Nie, powiedziałem, jestem całkowicie zdrowy i pełen energii. Potem zapytała, dlaczego jestem w domu. Przeszedłem na emeryturę. Jestem zmęczony pracą, czas odpocząć.

Przewróciła oczami i zapytała, co za mężczyzna siedzi w domu i nic nie robi.

Odpowiedziałem: „Co masz na myśli, siedząc w domu, czy nie zasługuję na trochę spokoju i odpoczynku? Co mam robić, zapracowywać się na śmierć?”

Moja żona była zakłopotana. Powiedziała, że śmierć nie wchodzi w grę. Ale nie było też sensu siedzieć w domu. „Niech tak będzie, weź kilka dni wolnego i znajdź pracę”.

Nawet jako dozorca, nawet na poczcie. Cokolwiek, powiedziała, byle wyrwać się z domu. Udałem, że słyszę. Myślałem, że to nic takiego, że będzie krzyczeć i się uspokoi.

Tydzień później znów do mnie przyszła, pytając, czy znalazłem pracę. Odpowiedziałem, że nie zamierzam pracować. W ogóle. Wystarczy, powiedziałem, mam wystarczająco dużo doświadczenia, żeby się bać. W końcu nie jestem niewolnikiem na galerach.

Moja żona się wściekła. Co to, człowiek wciąż pełen energii, a siedzi w domu jak truteń? W naszej rodzinie nie ma leniwych ludzi. Kazała mi szukać pracy, albo wyrzuci mnie z domu, krzyczała.

Chciałem zasugerować, żebyśmy razem spędzili zasłużone wakacje. W końcu ona też była zmęczona przez całe życie.

Choroby, lekcje, obiady, wieczne problemy. A teraz czas pobyć tylko we dwoje tak jak w młodości, tylko lepiej. Możemy wyjechać na wakacje, chodzić do teatrów i na wystawy. Możemy nawet dołączyć do chóru w klubie aktywnej długowieczności. Możemy, bo na to zasługujemy!

Natalia nawet nie słuchała. „Pokażę ci chór, ty leniwy draniu. Jeśli nie pracujesz, to przynajmniej zrób coś w domku letniskowym”. Ale nie chcę, żeby domek letniskowy był idealny.

Dobrze się tam mieszka, to wystarczy dla mnie i mojej żony. Jeśli dzieci będą chciały później coś poprawić, niech zrobią to same. Ale jestem zmęczony.

Przez tydzień kłóciliśmy się z żoną. Miała mnie tak dość, że się poddałem. Powiedziałem jej, że znalazłem pracę na cztery godziny dziennie.

Oczywiście nawet nie szukałem żadnej pracy. Po prostu wychodzę z domu o dziesiątej i chodzę po mieście do drugiej po południu.

Chodzę do kina, muzeów i na wystawy. Jeśli jest ładna pogoda, oddycham świeżym powietrzem w parku. Poznałem tam parę wesołych emerytów i teraz gramy w szachy, a czasem wychodzimy razem.

I wiesz, naprawdę podoba mi się to życie. Na początku było mi trochę żal mojej żony, która zostaje w domu i zajmuje się domem. Gotuje, pierze, sprząta. Ale potem zdałem sobie sprawę, że to był jej wybór. Chce pracować, ale proszę.

Czy zaproponowałem jej relaks i życie dla siebie? Tak. Żona odmówiła, i to nawet z oburzeniem. I to by było na tyle.

Niech się kurzy i męczy ze sprzątaniem. Tymczasem siedzę w kawiarni i patrzę na otaczające mnie piękne miasto. Żyję w nim od tak dawna, a niczego nie zauważyłem.

Nie zamierzam spędzać lat mojego życia na pracy. Wystarczy, zrobiłem swoje, czas przejść na emeryturę!

Mój mąż od pięciu miesięcy siedzi w domu bez pracy, a teściowa go usprawiedliwia: „Nie naciskaj, jest mu teraz wystarczająco ciężko”

Mój mąż od pięciu miesięcy siedzi w domu bez pracy, a teściowa go usprawiedliwia: „Nie naciskaj, jest mu teraz wystarczająco ciężko”

Przez dwadzieścia lat próbowałam odejść od męża, ale nie byłam w stanie położyć temu kresu: „Wszyscy inni mężczyźni opuszczają swoje kobiety, ale ja nie”