„Zorganizowałam obchody rocznicy mojej teściowej, ale ostatecznie zostałam uznana za winną: teraz musi radzić sobie sama”

Od pierwszego dnia naszego wspólnego życia Katarzyna, matka mojego męża, uderzyła mnie jako kobieta silna i czasami bezwzględna.

Wychowując samotnie syna, przywykła wierzyć, że kobieta po prostu musi być silna.

Dzięki Bogu nie miałam żadnych poważnych nieporozumień z moją teściową. Po kilku miesiącach mieszkania z mężem pomyślałam nawet, że chyba na próżno się zadręczam, że mam taką złą teściową.

Wciąż zapewniałam samą siebie, że kiedy urodzi się nasza córka, wszystko się uspokoi.

Imię dla córki wybraliśmy z wyprzedzeniem, więc przez całe dziewięć miesięcy mówiłam do niej po imieniu.

Tak się złożyło, że Maria urodziła się trochę przed terminem. Moja córka nie miała żadnych poważnych problemów, ale i tak zdecydowałam, że muszę poświęcić jej znacznie więcej uwagi niż zwykłym dzieciom.

Ku mojemu zaskoczeniu, mój mąż wcale nie czuł się urażony faktem, że praktycznie mieszkałam w pobliżu łóżeczka dziecka.

Sprawy domowe zeszły na dalszy plan i praktycznie przestałam się nimi interesować. Tak, mieliśmy w planach remont. Co z tego, można to zrobić w przyszłym roku. Wyjazd na działkę? No i dobrze! Bez warzyw nie da się żyć?

W tym trybie minęło pierwsze pół roku. A ostatnio, ku zmartwieniu mamy, musiałam przygotować się na rocznicę teściowej.

Teściowa, która uznała, że należy jej się porządny odpoczynek, pojechała do Bułgarii odwiedzić siostrę. Zapytałam męża, czy to dobrze z jej strony.

Mój mąż najwyraźniej nie wiedział, co powiedzieć, więc z poczuciem winy zaproponował, że podzieli się ciężarem.

Mąż zaproponował, że zadzwoni do kawiarni, a ja będę musiała tylko złożyć zaproszenie, przemyśleć menu i udekorować salę bankietową.

Byłam urażona i zastanawiałam się, po co to wszystko robię, ale nie skarżyłam się głośno mężowi. W końcu rozumiałam, że to jego własna matka i chciał, aby uroczystość była udana.

Moja teściowa przyjechała dzień przed imprezą i zaczęła narzekać: nie było muzyki na żywo, nie było tematycznej dekoracji sali.

Zwróciłam uwagę, że wysłaliśmy jej zdjęcia i wszystko zatwierdziła, więc dlaczego teraz coś jest nie tak? Byłam bardzo urażona, że moje wysiłki nie zostały docenione.

Moja teściowa powiedziała, że jej syn zrobił swoje, a ja nie. Ale nie miało znaczenia, że miałam małe dziecko, najważniejsze było zadowolenie teściowej.

Moja teściowa opowiadała mi, że ludzie rodzili dzieci i niemal natychmiast wracali do pracy. W tym czasie przyszedł mój mąż. Jego matka natychmiast wyraziła swoje niezadowolenie i poszła do domu.

Następnego dnia nie miałam ochoty iść na tę rocznicę. Ale ze względu na mojego męża musiałem to zrobić. Uroczysty wieczór spędziłam w całkowitej ciszy. Nawet nie podeszłam do mikrofonu, żeby pogratulować tej kobiecie.

W sali rozbrzmiewała muzyka i jeden po drugim wznoszono oklepane toasty. Jubilatka, która nie chciała wynieść śmieci z domu, umiejętnie udawała, że wszystko jest w porządku.

W końcu impreza się skończyła i zadzwoniłam po taksówkę, żeby pojechać do domu mojej mamy, gdzie zostawiliśmy z mężem moją córkę.

Tego wieczoru powiedziałam wszystko tej kobiecie. Przyznaję, że w niektórych miejscach przesadziłam. Ale wierzę, że miałam rację.

Ta kłótnia postawiła kropkę nad i, a ja postanowiłam, że nigdy więcej nie wezmę odpowiedzialności za sprawy, które mnie osobiście nie dotyczą.

Mój mąż, będąc łagodną i niekonfliktową osobą, postanowił udawać, że nic się nie stało. Ale nie winię go za to. To jego matka i do niego należy decyzja, co robić. I szczerze mówiąc, nigdy nie będę w stanie.

Moja teściowa, zdając sobie sprawę, że się myliła, próbuje poprawić relacje, ale nie chcę się z nią komunikować.

„Przez wiele lat opiekowałem się dziećmi mojej żony tak, jakby były moimi własnymi, a potem ona powiedziała, że nie jestem ich ojcem: jak mam to rozumieć”

„Moja teściowa uważa, że nie jestem dobrą partią dla jej córki, zawsze sugeruje bardziej przystojnego kandydata: Zastanów się, córko, czas ucieka”

„Chcę się rozwieść, by być niezależną osobą. Mam dość życia w małżeństwie: gotowania, sprzątania, opieki”