Żona spojrzała na męża, a on jadł zupę w milczeniu, przyzwyczajony do tego, jaka była. Ale żona również zaczęła sobie przypominać, jaki był w młodości i płakała

Pewien mężczyzna jadł zupę. Siedział przy kuchennym stole i jadł zupę. Jego żona krzyczała. Nawet nie zauważyła, że krzyczy, przestawiła się na krzyk i tego nie zauważyła.

Krzyczała, że ten pożyczył pieniądze koledze, a kolega mu nie oddaje. Żona wspomniała, że jej mąż chciał być dobry dla wszystkich, ale potrzebował pieniędzy na spłatę pożyczki.

Muszę zapłacić za studia, moja córka studiuje za opłatą. Mama musi naprawić dom, kto jej pomoże?

Krzyczała, że mąż nie oddał dywanu do pralni. Że żyrandol trzeba wymienić, nowy leży w pudełku od tygodnia.

To długa lista rzeczy, które wykrzyczała moja żona. Nie była zła, tylko zdenerwowana, jak zwykle. A mąż jadł zupę.

screen Youtube

Był przyzwyczajony do krzyków żony. Krzyczała, a potem przestawała.

Przyszedł zjeść obiad. W domu jest taniej. Jego żołądek jest chory, a domowa kuchnia jest lepsza. A moja żona wzięła wolne na leczenie zębów. I udało jej się ugotować zupę. To było normalne życie. Zwykłe zmartwienia i rozmowy…

Żona nagle zauważyła, jak jej mąż się postarzał. Był łysy na całej głowie. Zniknęły złote loki… Pojawiły się zmarszczki.

Nawet na szyi — widać je, gdy pochyla się nad talerzem. A plecy ma zgarbione jak dziadek. Siedzi i je. Jest cierpliwy. Milczy.

To wszystko jest ciężarem zmartwień, ciężarem i jarzmem życia. A samo życie — tak szybko zabiera swoje piękne dary, młodość i świeżość, złote włosy, rumieńce, uśmiech z białymi zębami, błyszczące oczy… Siłę i pogodę ducha.

To jest jej chłopak! Przynosił bzy na wiosnę, grał na gitarze i śpiewał, podnosił ją i obracał, śmiali się! Całował ją. I nazywał ją czułymi słowami.

I śmiali się na komediach w kinie, spacerowali po parku, ręka w rękę. To był jej chłopak. Łysy, stary, zmęczony, jedzący zupę.

A ona, jego dziewczyna, wykrzykuje jakieś obraźliwe i niepokojące słowa… A życie tak szybko mija. I już prawie nie ma radości — słodycze zjedzone. Muszę dokończyć zupę…

Te myśli przemknęły tak szybko. A moja żona płakała z litości i miłości. Podeszła za nim i przytuliła się do ramion męża.

Odłożył łyżkę i wziął ją za ręce. I ucałował jej dłonie. I można było żyć dalej. Po tym zawsze można iść dalej.

Chłopak i dziewczyna znów będą trzymać się za ręce i iść, wspierając się nawzajem, drogą życia. A miłość pójdzie z nimi.

Była też w kuchni, miłość. I w sercu. A nawet w leczniczej zupie. A kiedy masz miłość, możesz żyć dalej.

I wspierać się nawzajem, by wiatr czasu nie zabrał ukochanej osoby, który zabiera każdego — prędzej czy później…

„Mam kochankę, a jeśli coś ci się nie podoba, możesz wrócić do rodziców”: chciałam od niego odejść, ale gdzie się udać

„Nie zamierzam całe życie chodzić w szlafroku z garnkami i patelniami”: wyjaśniłam mężowi, że nie zrezygnuję z pracy dla dobra mojej rodziny

Moja córka chce, żebym spędzała wolny czas z wnuczką, ale ja mam tyle planów dla siebie: „Mamo, a co ze mną, kto mi pomoże z dzieckiem”