Żona Patryka powiedziała mu, że idą do teatru. Musiał więc włożyć swój ślubny garnitur i wtedy się zaczęło

Katarzyna biegała jak pantera z jednego kąta pokoju w drugi. Patryk, który przez ostatnie dziesięć minut bacznie obserwował ruchy żony, pilnie śledził wzrokiem jej sylwetkę, po czym w obawie przed zezem zaczął odwracać głowę, za co szybko słono zapłacił.

Jego szyja, która nie była przyzwyczajona do tak intensywnego użytkowania, zatrzasnęła się i zakleszczyła, a głowa Patricka nie obracała się już w żadną stronę.

Od razu Patryk przestał przejmować się biegającą w kółko żoną. Nawet jeśli jej zachowanie wywołało u Patricka pewien niepokój, to już nie.

Teraz Patryk przygryzł wargę i starał się nie patrzeć w prawo, zwłaszcza że w tamtym kierunku była tylko ściana.

Patryk mruknął do siebie, że lepiej byłoby spojrzeć w drugą stronę, gdzie był przynajmniej telewizor.

screen Youtube

To właśnie z powodu tej skoncentrowanej aktywności Patryk przegapił początek monologu swojej żony. Dopiero namacalne szturchnięcie w ramię sprawiło, że Patryk przestał obmacywać kark.

Zmarszczyła brwi i rozłożyła ręce na boki, pytając, czy w ogóle ją słyszy. Patryk tylko westchnął ze skruchą, patrząc smutno na żonę z niewygodnej pozycji. Chociaż było mało prawdopodobne, by jakakolwiek pozycja była dla niego wygodna.

Katarzyna powiedziała, że ma dość siedzenia wieczorami przed telewizorem i że jutro pójdą do teatru. Patryk odetchnął. Już myślał o kolejnej diecie albo przyjeździe teściowej, a tu jeszcze jakiś teatr. Patryk wzruszył ramionami i powiedział, że jak będzie trzeba, to pójdziemy.

Katarzyna radośnie wykrzyknęła, że jest najlepszy, złapała męża za głowę i ostro szarpnęła, po czym ucałowała mężczyznę, który robił miny i popędził kogoś zawołać.

Patrykowi dzwoniło w uszach, a w oczach błyszczały mu łzy, ale to nie z powodu radości z kulturalnego wypoczynku czy czułej czułości żony. Po prostu szarpnięcie Katarzyny zabolało
Patryka tak bardzo, że przed oczami zakręciły mu się czarne kręgi. Ale jego szyja jakby zaczęła się poruszać. Każda chmura ma drugą stronę.

Następnego dnia Patryk zapomniał o wyjściu do teatru. Rano nadal miał problemy z odwróceniem głowy, nadal patrzył lekko w bok, a w pracy przytłaczała go lawina ważnych i pilnych zadań, które miały być wykonane wczoraj.

Patryk jechał do domu i marzył o kolacji i wylegiwaniu się na przytulnej kanapie, z Katarzyną wtuloną w niego i oglądającą razem komedię.

Patryk zdał sobie sprawę, że jego plany nie spełnią się na korytarzu. Katarzyna biegała po mieszkaniu i wywoływała panikę, martwiąc się, że spóźnią się na wszystko i nie zdążą, bo nie będą widzieć kultury jak na dłoni.

Wtedy wróciły wspomnienia wczorajszego wieczoru i obietnicy danej żonie, że pójdzie z nią do teatru. Te wspomnienia sprawiły, że Patryk jęknął i nawet pomyślał o wymknięciu się z domu, ale został już zauważony i wysłany do przymierzenia garnituru, o którego istnieniu zapomniał sto razy.

Garnitur leżał w jego szafie od ślubu z Katarzyną i rzadko go zakładał, zazwyczaj na czyjś ślub lub pogrzeb. Teraz musiał zabrać go do teatru.

Garnitur był obcisły, dodając czarnego koloru do i tak już ponurego nastroju Patryka. Nie mógł go zapiąć, a jego ramiona nie sięgały do samego dołu. Spodnie też były za ciasne i wydawało się, że jeszcze trochę, a wredny materiał nie utrzyma całej okazałości kształtów Patryka.

Katarzyna rzuciła ponuremu mężczyźnie zamyślone spojrzenie, ale nie pozwoliła mu przebrać się w coś luźniejszego. I tak nie miał innego garnituru. Katarzyna zrobiła, co jej kazano, pilnując integralności kombinezonu. Patryk miał szalony pomysł, że jeśli garnitur się teraz rozpadnie, nigdzie nie pójdą, i miał nadzieję ze wszystkich sił, że przytył
wystarczająco dużo na tę dywersję.

Ale kombinezon, do cholery, przeszedł ten trudny test śpiewająco. Tkanina rozciągnęła się, ale nigdzie nie pękła. Katarzyna była całkiem zadowolona z tego wyniku, a kiedy Patryk narzekał, że nie ma czym oddychać, powiedziano mu, że musi mniej jeść, życie mija i po prostu nie mają czasu czekać, aż Patryk schudnie.

Katarzyna sama założyła nietypowe szpilki, uczesała się i była gotowa chłonąć emanacje kultury, bez względu na wszystko. Do teatru postanowili pojechać taksówką, bo Katarzyna nie była przyzwyczajona do skakania po bruku w szpilkach, a Patryk wolał nie stawiać zbyt wielu kroków, żeby nie sprowokować rozejścia się spodni.

W teatrze zebrało się już sporo ludzi, niektórzy stali w kolejce do toalety, inni do kawiarni, a jeszcze inni próbowali wszędzie zdążyć. Patryk rozejrzał się na tyle, na ile pozwalał mu jego chory kark. Tylko kilka osób wokół niego było ubranych w garnitury, a reszta dość spokojnie badała świątynię kultury w dżinsach i koszulach.

Patryk obrócił się jak żuraw wieżowy, całym ciałem w stronę żony, która zmusiła go do wciśnięcia się w ten obcisły garnitur. Wolała nie zauważać spojrzenia męża.

Katarzyna zaproponowała, że zaprowadzi go do kawiarni, starannie unikając spojrzenia na męża. Mężczyzna powiedział, że nie ma nic do jedzenia i udał się do wejścia siłowni. Wyglądał całkiem nieźle.

Gęsty mężczyzna, owinięty w garnitur jak w rękawiczkę, z lekko wyciągniętymi ramionami i głową lekko zwróconą w prawo, szedł szybko w kierunku wejścia do sali małymi krokami, jakby chciał wejść na pokład. Patrickowi wydawało się, że wszyscy na niego patrzą, a on chciał mieć to już za sobą.

Kiedy dotarł na swoje miejsce, Patryk próbował ułożyć się wygodnie, ale pas uciskający brzuch utrudniał mu to, a głowa nie chciała się odpowiednio obrócić. Katarzyna krzyknęła na niego, żeby przestał się wygłupiać.

Przedstawienie się zaczęło i okazało się, że był to balet, z którego Patryk nic nie rozumiał, podobnie jak Katarzyna, ale nadal wpatrywała się w scenę, podczas gdy Patryk świdrował ją wzrokiem.

Przedstawienie wydawało się Patrykowi nudne, nie rozumiał, co się dzieje, a poza tym trochę się spocił, gdy jego spodnie były tak obcisłe. Patrick liczył minuty do końca tortur, ale nagle przypomniał sobie, że nie ma pojęcia, jak długo to trwa. Chciał zapytać Katarzynę, odwrócił się do żony i prawie krzyknął z oburzenia. Katarzyna bezczelnie spała, kompletnie ignorując to, co działo się na scenie.

Patryk z wściekłością szturchnął żonę w bok, co sprawiło, że się przestraszyła i rozejrzała. Następnie spojrzała na męża. Pod koniec występu Patryk musiał popchnąć żonę jeszcze dwa razy, bo ta zaczęła nawet chlipać i dłubać w nosie. Sam Patryk pewnie by zasnął, ale miał za dużo problemów: wszędzie go cisnęło, wszędzie było mu niewygodnie.

Kiedy było już po wszystkim, Katarzyna i Patryk starali się bić brawo najgłośniej. Patryk był naprawdę szczęśliwy, oczy zaszły mu wręcz łzami.

Katarzyna pomyślała sobie, jak bardzo się wzruszył, patrząc na jej męża zupełnie innymi oczami. I nawet było jej trochę wstyd za siebie: udało jej się nawet zasnąć, niekulturalna!

Za to Patryk najwyższy szczyt rozkoszy przeżył w domu, kiedy wreszcie mógł zdjąć znienawidzony garnitur, odetchnąć pełną piersią bez obawy o konsekwencje i zwalić się na kanapę w wygodnej pozycji.

Katarzyna miała podobne odczucia. Głowa swędziała ją niemiłosiernie od stylizacji, a buty po drodze zamieniły się w torturę. Chętnie więc je zdjęła, opłukała się pod prysznicem i padła obok swojego błogiego męża. Zdecydowanie jest coś w tym kulturalnym wypoczynku, dawno nie czuła się tak dobrze.

Do sąsiedniego mieszkania Sofii wprowadziła się młoda para. Postanowiła podsłuchać, co dzieje się za ścianą: „Teraz rozumiem, co oni tam robią”

Mój mąż zrobił poważny krok, aby wydawało się, że zarabia więcej ode mnie, ale ja o to nie prosiłam

„Moja mama nie dała mi żadnych pieniędzy, powiedziała, że nie warto wydawać na to pieniędzy”: młody mężczyzna wyjaśnia, dlaczego nie zabierze mnie do kawiarni