Wiktor zamieszał herbatę w kubku z celowym dzwonieniem. Poranek po raz kolejny okazał się niemiły, podobnie jak poprzednia noc.
Wiktor nie spał dobrze i było mu zimno, bo jego żona jak zwykle ściągnęła z nieszczęśnika cały koc, owinęła go jak kokonem i nie chciała odwijać.
Każda próba odzyskania przez Wiktora choćby brzegu koca spotykała się z protestującym sennym pomrukiem jego drogiej połowy.
I drżący Wiktor musiał się wycofać, bo budzenie żony w środku nocy było droższe.
Może i wygląda na małą, kruchą i delikatną, ale jeśli ta urocza istota nie ma wystarczająco dużo snu, staje się najbardziej nieprzyjemnym stworzeniem, zdolnym do zrujnowania nastroju wszystkich wokół niej.
Dlatego wybierając między zamarznięciem w nocy, a kompletnie zepsutym kolejnym dniem, Wiktor wybierał noc. Co więcej, zawsze istniała szansa na odzyskanie od żony przynajmniej krawędzi koca.
Dla Wiktora wciąż pozostawało tajemnicą, w jaki sposób jego żona, która ważyła mniej niż pięćdziesiąt kilogramów, zdołała odebrać mu stukilogramowy koc. Jest to niedopuszczalne zgodnie ze wszystkimi prawami fizyki.
Kwestia drugiego koca w rodzinie została poruszona raz na początku ich małżeństwa, ale żona kategorycznie się temu sprzeciwiła, mówiąc, że najpierw były różne koce, potem różne łóżka, a potem różne dodatkowe osoby w tych łóżkach. I to jest gwarantowany rozwód.
Wiktor nie chciał się rozwodzić. Kochał swoją żonę, no cóż, z wyjątkiem nocnych okresów od około dziesiątej rano do szóstej rano, kiedy szczególnie trudno było kochać żonę, ale Wiktor próbował.
Wiktor zaczął też przyłapywać się na myśleniu, że nie jest najprzyjemniejszą osobą, gdy jest zimno i nie śpi. Potrafił godzinami chodzić ze skwaszoną miną, a nawet podnosić głos, co nie pomagało w utrzymaniu spokoju w rodzinie.
Sytuacja była patowa. Wiktor nie chciał dalej marznąć w nocy, a jego żona nie zgadzała się na drugi koc. Wtedy Wiktor zdecydował się na przemyt.
Wybierając moment, w którym jego żona była poza domem, Wiktor potajemnie przemycił duży i miękki koc do mieszkania.
Ukrywał się, jakby robił coś nielegalnego. Z takimi umiejętnościami wszystkie agencje wywiadowcze na świecie byłyby nim zainteresowane, ale niestety nie miały pojęcia o mistrzowskiej operacji Wiktora.
W domu musiał znaleźć sposób na ukrycie koca, aby mógł go zdobyć bez żadnych dodatkowych problemów, a jego żona nie mogła go zobaczyć.
Wiktor wybrał miejsce i wydawało mu się, że spełnia wszystkie jego wymagania, ale po przyjeździe żony zwątpił w swój wybór.
Wyglądało to tak, jakby żona przez cały wieczór biegała w kółko wokół kryjówki Wiktora, zmuszając go do oblewania się haniebnym zimnym potem.
Kilka razy Wiktor chciał nawet wstać, powiedzieć wszystko żonie, przyznać się, ale niesamowitym wysiłkiem woli stłumił
te tchórzliwe impulsy.
W końcu nadszedł czas, aby położyć się spać. Wiktor był bardziej zdenerwowany niż w noc poślubną. Widząc jego bladość, żona nawet się zaniepokoiła i zapytała, czy powinna wezwać karetkę. Zupełnie jak w noc poślubną!
Wiktor uspokoił żonę najlepiej jak potrafił, powiedział, że jest po prostu zmęczony i odwracając się plecami do żony, zaczął imitować głęboki sen.
Swędzenie między łopatkami dawało do zrozumienia, że żona świdruje go niewiernym spojrzeniem, ale Wiktor wolał to zignorować.
W końcu żona zgasiła lampkę, a z jej połowy łóżka zaczęło dobiegać spokojne chrapanie. Wiktor zaczął przysypiać, ale w tym momencie jego żona odwróciła się i jednym zręcznym ruchem owinęła się kocem, pozostawiając Wiktora pokrytego gęsią skórką.
Po cichu zwlókł się z łóżka i udał się do swojej kryjówki, śledząc każdy oddech żony. Wyciągając nowy koc z ustronnego miejsca, Wiktor wrócił do łóżka i wyciągnął się błogo, przykrywając swoje zmarznięte ciało. Z jego piersi wyrwało się zadowolone westchnienie.
Tej nocy Wiktor spał jak dziecko, co wprawiło go w świetny nastrój o poranku, którego nie zepsuła nawet wymuszona wczesna pobudka, bo teraz musiał wstać nieco wcześniej niż żona, by mieć czas na odłożenie koca na miejsce.
Ale zanim jego żona się obudziła, Wiktor zdążył zrobić kawę i kanapki, co zaskoczyło jego żonę, która nawet spojrzała na kalendarz, obawiając się, że przegapiła wakacje.
Nie było żadnego święta, ale Wiktor był uśmiechnięty, ostrożny i delikatny, co sprawiło, że jego żona poczuła się dobrze i wprawiła ją w dobry nastrój.
Dzięki sekretowi Wiktora życie w ich rodzinie stało się zupełnie inne, jakby ich małżeństwo znalazło drugi wiatr, a wszystko, czego potrzeba, to drugi koc.
Nie rozumiem, co moja córka zobaczyła w swoim mężu. Wydaje mi się, że on nawet jej nie kocha