Zięć poprosił mnie, żebym nie mówiła córce, że mu pomagam. W tym momencie wydawało mi się, że robię coś nie tak

Zięć poprosił mnie, żebym nie mówiła córce, że mu pomagam. W tym momencie pomyślałam, że robię coś nie tak.

Wszystko zaczęło się od tego, że pewnego dnia przyszedł do mnie późnym wieczorem.

Wyglądał na zagubionego, zmęczonego, a nawet nieco przygnębionego. Usiadł przy stole, długo milczał, a potem powiedział:

— Mamo… nie wiem, jak o to poprosić. Ale teraz jest mi ciężko. Czy mogłabyś pożyczyć mi trochę pieniędzy? Oddam ci, tylko nie mów nic córce, dobrze?

Poczułam, jak serce mi się ścisnęło. Z jednej strony jest dla mnie prawie jak syn. Widziałam, jak robi wszystko dla rodziny, pracuje, stara się.

Screen freepik

Ale prosi, żeby ukryć przed moją córką prawdę. A czy między mężem a żoną powinny być jakieś tajemnice?

— A dlaczego sam jej nie powiesz? — zapytałam ostrożnie.

Odwrócił wzrok:

— Ona i tak się martwi. Jeśli dowie się, że nie daję rady, będzie smutna. A ja nie chcę, żeby się martwiła.

Jego słowa brzmiały jak usprawiedliwienie, ale jednocześnie jak próba ochrony mojej córki przed niepotrzebnymi problemami.

Patrzyłam na niego i czułam dziwny ciężar. Z jednej strony pomoc jest czymś naturalnym. Z drugiej — nagle poczułam, że stoję na granicy zdrady własnego dziecka.

W głowie krążyła mi myśl: „A jeśli się dowie? Powie, że go kryję. Że jestem po jego stronie, a nie po jej. Czy mi to wybaczy?”.

W końcu wyjęłam pieniądze z portfela i podałam mu je. Podziękował, a jego oczy zabłysły wdzięcznością. Ale zanim wyszedł, powtórzył:

— Proszę tylko… nie mów jej. To zostanie między nami.

Kiedy drzwi się zamknęły, zostałam sama ze swoimi myślami. Miałam wrażenie, że zrobiłam coś złego.

W rodzinie, w której powinna mieć miejsce zaufanie, nagle znalazłam się w roli tajnego sprzymierzeńca.

Następnego dnia patrzyłam na swoją córkę i nie wiedziałam, jak się zachować. Śmiała się, opowiadała o swoich codziennych sprawach, a ja milcząco kiwałam głową, ukrywając w sobie ciężar cudzej tajemnicy. Jej mąż zachowywał się tymczasem normalnie, jakby nic się nie stało.

I złapałam się na myśli: może naprawdę chciał jak najlepiej. Być może jego prośba miała oznaki miłości, troski, chęci nieobciążania żony problemami.

Ale dlaczego więc czuję, że postąpiłam niewłaściwie? Byłam rozdarta między chęcią wsparcia go a obowiązkiem bycia uczciwą wobec córki. Bo matczyne serce zawsze czuje, że ukrywanie czegoś nie przynosi nic dobrego.

I teraz codziennie zastanawiam się: czy postąpiłam słusznie, pomagając mu i milcząc o prawdzie? A może pozwoliłam, aby w rodzinie mojej córki pojawiła się rana, której nie da się już zamknąć?

Mój mąż poszedł do sklepu po mleko i wrócił po 20 latach. Kiedy dowiedziałam się dlaczego, nie wybaczyłam mu

W dniu rocznicy naszego ślubu zauważyłam, że zniknęły rzeczy męża, a na łóżku znalazłam list. Jego treść do dziś mam przed oczami

W wieku 45 lat mój mąż nagle zaczął uczyć się niemieckiego. Na początku nie zwracałam na to uwagi, ale potem okazało się, że prowadzi podwójne życie