screen Youtube
Ale starszy brat mojego męża, który pracuje gdzie indziej zamiast być głową rodziny i ma już dwójkę dzieci, potrzebuje teraz pieniędzy, ponieważ on i jego żona nie mogą oszczędzać, a nie chcą dalej mieszkać w wynajmowanym mieszkaniu.
Dlatego teściowa bez wahania przekazała nasze pieniądze swojemu najstarszemu synowi, mówiąc, że jeśli raz zaoszczędzimy, nie rozbijemy banku ponownie.
Ani mój mąż, ani ja nie spodziewaliśmy się czegoś takiego po mojej teściowej.
Oczywiście rozumiałam, że bardziej kochała swojego najstarszego syna, który dał jej wnuki, ale nie mogłam nawet pomyśleć, że zrobi coś takiego.
Mój mąż od miesiąca chodzi w ciemnym miejscu, bo to on przekonał mnie, żebym dała jego matce pieniądze na zakup mieszkania.
Historia wygląda tak. Uznaliśmy z mężem, że nie chcemy powtórzyć losu jego starszego brata, który miał z żoną jedno dziecko, potem drugie, a potem ciągle narzekał, że nie może zaoszczędzić na mieszkanie.
Postanowiliśmy więc poczekać z dziećmi i najpierw kupić mieszkanie. Kredyt hipoteczny rozważaliśmy tylko w ostateczności.
Zamieszkaliśmy w mieszkaniu moich krewnych, którzy pozwolili nam mieszkać w mieszkaniu, które kupili dla swojego syna. Syn nadal chodził do szkoły i mieszkał z rodzicami, więc mieliśmy czas.
Nie pobierali od nas dodatkowych pieniędzy, płaciliśmy tylko za media i inne rachunki, co pomogło nam zaoszczędzić na własne mieszkanie.
Oczywiście nawet przy takim wsparciu bardzo trudno było zaoszczędzić na mieszkanie od zera, zwłaszcza na start. Ale oczy się boją, ale ręce tak. Zapomnieliśmy z mężem, jak wyglądają wakacje i weekendy, kiedy oszczędzaliśmy na własne mieszkanie.
Podczas gdy my oszczędzaliśmy na naszą świetlaną przyszłość, starszy brat mojego męża zdążył dorobić się kolejnego dziecka i coraz głośniej jęczał o tym, jak ciężko jest mu żyć z dwójką dzieci w wynajmowanym mieszkaniu.
Jednocześnie on i jego żona nie zamierzali zaciągać kredytu hipotecznego i wykorzystywać swojego kapitału macierzyńskiego do rozwiązania swojego problemu mieszkaniowego.
Nie satysfakcjonowały ich odsetki od kredytu hipotecznego, a kapitał małżeński chcieli przeznaczyć na coś innego.
Teściowa westchnęła ze współczuciem, gdy jej najstarszy syn zaczął narzekać na brak własnego mieszkania. Powiedziała, że życie jest teraz ciężkie. My z mężem po prostu milczeliśmy.
W tym roku w końcu udało nam się zaoszczędzić wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić własny dom. Zarobiliśmy wystarczająco dużo na co najmniej mieszkanie z jedną sypialnią.
Kiedy już z entuzjazmem przyglądaliśmy się opcjom, zadzwoniła moja teściowa. Rozmowa była nieoczekiwana, ponieważ matka mojego męża postanowiła poprosić nas o pieniądze.
Postanowiła sprzedać swoje dwupokojowe mieszkanie, kupić jednopokojowe i przekazać różnicę na fundusz swojego płodnego, ale niepełnosprawnego najstarszego syna.
Miała tutaj bardzo dogodną opcję, której nie chciała przegapić. Poprosiła nas więc, abyśmy dali jej pieniądze na zakup domu teraz, a następnie sprzedała swoje mieszkanie i zwróciła nam pieniądze.
Byłam temu przeciwna, ale mąż przekonał mnie, że wszystko będzie dobrze. Musielibyśmy tylko poczekać trochę dłużej, aż teściowa sprzeda mieszkanie. To była strata czasu.
Oddaliśmy prawie wszystko, co zaoszczędziliśmy. Ale nagle to nie moja teściowa kupiła dom, ale starszy mężczyzna. Łatwo zgadnąć, skąd wziął pieniądze.
Od razu pojawia się pytanie – kto zwróci nam pieniądze. Teściowa mówi, że akt notarialny będzie spłacany powoli. To i tak lepsze niż kredyt hipoteczny.
Mąż zaczął mieć pretensje, że w takim tempie nigdy nie kupimy mieszkania, bo brat będzie nas spłacał do emerytury swoich dzieci.
Co mamy teraz zrobić? „Zaoszczędziliście raz i zaoszczędzicie jeszcze raz, a oni teraz potrzebują pieniędzy” – powiedziała nam teściowa zamiast przeprosin.
Rodzina mojego męża jest teraz naszym wrogiem, bo zachowali się obrzydliwie. Teściowa była szczególnie cyniczna, nawet się tego po niej nie spodziewałam.
Nie wiem, co dalej robić. Nie mamy oczywiście żadnych papierów, bo to matka mojego męża, nikt nie mógł przypuszczać, że tak się stanie.
Poddaję się w tej sytuacji. Tyle starań, tyle planów, a wszystko idzie na marne.
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, gdy zadzwoniła do mnie córka. Jej głos brzmiał radośnie, podekscytowanie…
Myślałam, że urodziny męża będą po prostu kolejną rodzinną okazją, żeby się spotkać, posiedzieć razem,…
Od samego początku wiedziałam, że wchodzę w niełatwy układ. Nie dlatego, że mój mąż był…
Nigdy nie uważałam się za zazdrosną kobietę. Zawsze powtarzałam sobie, że zaufanie to fundament małżeństwa,…
Nigdy nie myślałem o tym, kto dostanie mieszkanie moich rodziców. Przez długie lata nawet nie…
Nigdy nie planowałam mieszkać na dworcu. A właśnie tak czasem czuję się we własnym mieszkaniu…