screen Youtube
Nie pracuje i nie zamierza pracować. Jej stan zdrowia nie pozwala jej na pracę. Ale pozwala jej na kłótnie z koleżankami i córką.
Moja teściowa zawsze omawia najnowsze wiadomości ze świata ze swoimi siostrami. Latem ich starsza brygada siedzi od świtu do zmierzchu przy wejściu.
Wracam do domu tylko po to, żeby jeść i spać. Pracuję, a w weekendy dorabiam na pół etatu. Muszę wyżywić rodzinę.
Jestem wdzięczny mojej teściowej, która nie pozwala mi zapomnieć, że ze względu na nasze mieszkanie hipoteczne musiałem sprzedać jej dom i ją przyjąć. A mieszkała tam jak królowa w choromosie, nawiasem mówiąc.
Moja teściowa skromnie przemilcza fakt, że te komnaty lada dzień mogą jej spaść na głowę. Jakby jej posłuchać, to była trzypiętrowa chałupa z królewskim wystrojem.
A my zamykamy ją w czterech ścianach, nie dając jej żadnej wolności. Co oznacza „nie pozwalasz jej jeść trzech posiłków dziennie i spotykać się z przyjaciółkami”. Moja żona, dopóki nie przygarnęliśmy jej matki, wydawała się być normalną osobą.
Pracowała, kręciła się, na nic nie narzekała. Ale kiedy spotkała się ze swoją matką, było tak, jakby została podmieniona.
Obie zaczęły śpiewać, a mój mózg jest wyjadany łyżeczką. Czasem mi mało, czasem ciężko pracuję i nie pomagam w domu.
Zastanawiam się, kiedy powinnam pomagać, skoro to oni pchają mnie do pracy siedem dni w tygodniu? Pewnie chętnie pozmywałabym naczynia i odkurzyła dom, gdybym miała na to energię.
A skoro o tym mowa, to mam siłę. Pewnego dnia wracałem z pracy do domu i poszedłem do sklepu spożywczego. Wzięłam zwykły zestaw artykułów spożywczych z listy dla kobiet.
Przy kasie zobaczyłam kawior ze zniżką. Pomyślałam, wezmę go. Zjem go do porannej kanapki. Zawiera witaminy i trochę zdrowych tłuszczów.
Przyniosłem to do domu i wtedy się zaczęło. Moja żona krzyczy, teściowa histeryzuje. Krzyczą chórem: „Oszalałeś? Jutro musimy spłacić hipotekę, a ty będziesz jadł kawior.
Jeśli nie masz gdzie ulokować pieniędzy, oddaj nam całą swoją pensję co do grosza. Znajdziemy dla niej zastosowanie”.
Naciskali mnie przez co najmniej dwie godziny. Nazywali mnie różnymi rzeczami, z których najbardziej czułym było „głupek”. Najgłośniejsza była moja teściowa, która mówiła o swoim domu.
Mówili, że ją wyrzucili i że jedzą kawior łyżkami. Nie było mowy o oszczędzaniu na jej pogrzebie.
Moja żona nie była daleko w tyle. Mówi, że oszczędza na sobie, nie chodzę na manicure, nie robiłam rzęs od pół roku.
A ja nie wiedziałam, że kobiece części zamienne wymagają regularnej konserwacji. Rzęsy, paznokcie, wszystko w naszych pięknych damach wymaga inwestycji finansowych.
Ogólnie rzecz biorąc, skandal nie skończył się przez całą noc. Cóż, to był skandal. Moja żona i teściowa kłóciły się, a ja zastanawiałem się, jak udało mi się w to wpakować.
Rano obudziłem się i rzeczywiście, wzrok miałem lepszy. Zobaczyłem, że mieszkam z naturalnymi czarownicami. Może nie mają mioteł ani kapeluszy czarownic, ale warzą mikstury, co jest warte fortunę.
Ale warzą mikstury, to pewne. Nie potrafię inaczej nazwać barszczu mojej teściowej. Brakuje tylko ogonów nietoperzy. W każdym razie na razie zamieszkałam z przyjaciółką. Pod ostrzałem wyzwisk i gniewnych słów zebrałem swój dobytek.
Miła matka mojej żony dała mi coś na podróż. Nie żałowała mi moich starych kapci, podartych i rozszarpanych przez naszego kota. Moja żona dzwoni do mnie co godzinę w histerii.
Mówi, że coś w niej wstąpiło. Powiedziała, że nie ma nic przeciwko kawiorowi i innym piklom. Po prostu wróć, a będę ci codziennie gotować ciasta. Wiem, co w nią wstąpiło. Jej matka.
Zaczęła zdradzać męża, kiedy moja Magda była jeszcze w szkole. On od niej uciekł. Do dziś żyje szczęśliwie z drugą żoną, choć minęło już tyle lat.
A teściowa od tamtej pory jest sama, więc zwariowała. I sprowadza moją żonę na manowce. A jeśli grozi mi kredytem hipotecznym, nie mam nic przeciwko spłacaniu go. Niech ta słodka para, moja teściowa i moja żona, mieszkają w mieszkaniu, na które zapracowałem własną ciężką pracą.
Nie żal mi takich dobrych ludzi. Jeśli nie mają kurnika, niech żyją w domowym zaciszu. W nowym wielopiętrowym budynku z trzema windami. Na razie mieszkam u znajomego.
W poniedziałek złożę pozew o rozwód i pomyślę, jak uratować mojego przyjaciela, naszego kota Borysa, z ich szponów. Zjedzą go jak psa. I nigdy nie jadłem tego kawioru – moja żona i teściowa zjadły go beze mnie w nocy.
Anna przeczytała korespondencję męża z „producentem mebli” i wniosła pozew o rozwód
Alan powiedział to prawie spokojnie. Jak coś, co już dawno dojrzało w nim, a teraz…
Przyjechałam do córki na urodziny wnuka. Michał skończył dziewięć lat. Wstałam rano, upiekłam ciasto z…
Mój mąż prosi mnie, abym przyjęła do naszego domu jego córkę z pierwszego małżeństwa. Ma…
„Mamo, nie mogę codziennie do ciebie przyjeżdżać. Mam własną rodzinę…” Te słowa Ola wypowiedziała kiedyś…
Od ponad 15 lat mieszkamy z mężem osobno. Już dawno wyjechałam do pracy, ponieważ wychowywanie…
Na tym filmie przedstawiono zabawną sytuację, w której znajduje się wiele zwierząt domowych, które otrzymują…