Zawsze byłam zła dla teściowej, a teraz potrzebuję pomocy, od razu stałam się dobra: „Moja córka ma posag, a ty nie”

Moja teściowa ostatnio zaczęła się poddawać i potrzebuje pomocy w pracach domowych i opiece.

Od razu stałam się jej ulubienicą, a wcześniej przez piętnaście lat nie powiedziałam jej dobrego słowa. Ale jej córka była najpiękniejsza.

Ale jej córka chyba nie chce iść w ślady matki.

Nie od razu dobrze dogadywałam się z teściową. Nie marzyłam o takiej synowej, chciałam miejską z posagiem, a byłam początkująca, moi rodzice byli prości — nie mieli co od nas brać. Przed ślubem zawsze prałam synowi mózg, że nie jesteśmy parą, a po ślubie zaczęła mnie metodycznie prowokować.

Niemal bez przerwy wzywała mojego męża do siebie w sprawach służbowych, zawsze czegoś od niego chcąc.

Krytykowała wszystko, co robiłam, a kiedy urodziło się dziecko, długo narzekała, że jej syn nie należy do ich rasy, sugerując wszystko, co zrobiłam.

Generalnie robiła wszystko, żeby zrujnować mi życie. Mój mąż nie angażował się w nasze spory, nie bronił mnie przed matką.

Zajmował stanowisko, że jest zadowolony ze wszystkiego, co się ze mną dzieje, i że nie obchodzi go, co mówią inni, tak jak on nie słucha, a ja nie muszę. Ale ja nie jestem głucha, więc nie słyszę i nie widzę.

Niemożliwe było nie komunikować się z moją teściową. Jeśli przyjeżdża w odwiedziny, nie wyrzucam jej, jest matką mojego męża.

Ale czasami nie miałam siły jej tolerować. Czasem na nią napadałam, a ona zalewała się łzami i skarżyła mężowi — twoja żona mnie obraziła. Wtedy dostawała lanie od męża.

Mężczyzna krzyczał na mnie, że nie mogę przyjaźnić się z matką, nie słuchać jej rad ani nawet jej kochać, ale nie powinienem jej obrażać. Ona go wychowała, a on nie pozwalał jej być niegrzeczną.
Jeśli moja teściowa uważała mnie za nieudolną, leniwą i okropną gospodynię, to moja córka była tylko światełkiem w jej oknie.

Szyła, robiła na drutach, śpiewała i tańczyła. Piękność, doskonała uczennica, sportowiec i tak dalej.

Synowa była zdeterminowana, by wyjechać do stolicy na studia, a teściowa była podekscytowana jej perspektywami.

Chociaż nie jest jasne, jakie to były perspektywy. Nie była w stanie dostać się na uniwersytet z ograniczonym budżetem. Pomimo opinii matki, dziewczyna była leniwą dziewczyną, ale jej teściowa nie mogła tego zobaczyć.

To mnie można skrytykować za niepozmywane naczynia, mimo że jestem z dzieckiem na ręku, i za to, że szwagierka nie zawsze sprzątała po sobie ze stołu, ale to tylko drobiazg. W szkole też za bardzo się nie starała, więc oceny dostawała po znajomości, ale nigdy nie uzbierała tyle, żeby dostać medal.

Moja teściowa nie była w stanie sama opłacić edukacji córki, więc mój mąż musiał partycypować w edukacji siostry. Byłam temu przeciwna, ponieważ kwota była bardzo przyzwoita, mogliśmy ją wykorzystać i uzyskać skromniejsze wykształcenie.

Mąż powiedział, żebym się nie wtrącała, to nie moja sprawa. Bardzo się wtedy pokłóciliśmy, pamiętam, że prawie się rozstaliśmy. Teściowa tylko biegała i dolewała oliwy do ognia.

Ale studia mojej synowej nie trwały długo. Na drugim roku została wyrzucona, zaszła w ciążę z kolegą ze studiów i zamieszkała w stolicy, chłopak był stamtąd. Radość teściowej była przeogromna — jej córka świetnie sobie poradziła w życiu.

Nie rozumiałam, czym sytuacja jej córki różni się od mojej. Ja przynajmniej nie wyszłam za mąż znienacka. Ale według mojej teściowej była pewna różnica.

Moja teściowa krzyczała, że niczego się nie nauczyłam. A jej córka jest wspaniałą gospodynią domową. I to nawet z posagiem.

Okazało się, że ze względu na prezent ślubny teściowa postanowiła sprzedać swoje mieszkanie i garaż, kupić kawalerkę zamiast trzypokojowego mieszkania, a resztę oddać córce, aby ona i jej mąż mogli zaciągnąć mniejszy kredyt hipoteczny.

Z jakiegoś powodu teściowa nie uwzględniła w tym planie swojego syna, chociaż pieniądze mogły nam się przydać.

Mój mąż nie kłócił się z matką, tylko zmarszczył brwi, machnął ręką i zdecydował, że niech będzie tak, jak powiedziała. Nic nie powiedziałam, bo to nie była moja sprawa, chociaż było mi żal męża. Kontynuowaliśmy nasze życie.

Teściowa poświęciła całą swoją uwagę rodzinie córki, co bardzo mnie ucieszyło. Jeździłam tam co miesiąc i pomagałam, jak tylko mogłam. Jednak, jak się później dowiedziałam, mieszkała tam w hotelu, ponieważ jej zięć powiedział, że to dom, a nie przejście, a jej córka nie stanęła w obronie matki.

Potem zmarł mój mąż. Pewnego dnia, nagle. Wszystko było dobrze, planowaliśmy wakacje z całą rodziną, ale stało się. Zostałam sama z dziesięcioletnim synem na rękach. Teściowa nie dała nawet własnemu synowi pieniędzy na krzyżyk, powiedziała, że nie ma. Co miesiąc musiałam zabierać córkę.

Od tamtej pory rozmawiałam z teściową tylko o wnuku, a i to sporadycznie. Syn od czasu do czasu chodził do babci, a ona mówiła mi, że jest dla niej niegrzeczny, że gdyby jego ojciec żył, to by do tego nie doszło, że źle wychowuję dziecko.

Ale dziecko żyło z kluczem na szyi, odkąd skończyło dziesięć lat, a jego babcia nigdy nie zadzwoniła, żeby zapytać, czy zjadł obiad albo jak mu idzie w szkole. Tylko skargi. A ja pracowałam za dwoje, żeby zapewnić nam wszystko, czego potrzebowaliśmy.

Potem jej córka urodziła drugie dziecko i w ogóle się nami nie interesowała. Nie byliśmy tym zbyt zdenerwowani. Mój syn pomagał mi w pracach domowych, uczył się, uszczęśliwiał mnie, a ja pracowałam i starałam się go wychować. Ciężko było być bez męża i ojca, ale trzymaliśmy się.

Pół roku temu mój syn miał urodziny. Zadzwoniła jego babcia ze strony ojca, pogratulowała mu, a potem poprosiła mnie do telefonu. Byłam nawet zaskoczona tym, czego chciała. I był taki miodny głos, pytający, dlaczego nie przyszłam, zupełnie zapomnieli o starszej pani. W sobotę czeka na nas na placki — da wnukowi prezent i się ze mną zobaczy.

Szczerze mówiąc, wcale nie chciałam wyjeżdżać. Przez półtorej dekady słyszałam od tej kobiety różne rzeczy na swój temat. Wątpiłam, by w ciągu kilku lat bardzo się zmieniła i złagodniała. Ale mój syn przekonał mnie, żebym poszła, bo to była jego babcia.

Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy, było to, że moja teściowa bardzo się postarzała, chociaż nie widziałyśmy się tak długo. Stała się jakaś powolna i ociężała. Wszystko w domu też było jakieś nieposprzątane i zaniedbane.

Piliśmy herbatę, rozmawialiśmy o niczym, czułem się nieswojo. Potem teściowa zaczęła narzekać na zdrowie.
Powiedziałam jej, że może zadzwonić do córki, żeby przyjechała i pomogła. Mogłabyś raz posprzątać mieszkanie, a potem tylko utrzymywać porządek, mogłabyś robić to sama.

Okazało się, że córka nie komunikuje się z matką. Mojego zięcia bardzo denerwowały ciągłe wizyty teściowej, która, choć nie mieszkała z nimi, zawsze świeciła w mieszkaniu, i powiedział żonie, że ma dość jej matki. Córka posłuchała i odwróciła matkę od bramy. Powiedziała, że ma teraz własne życie i matka musi się z tym pogodzić. I to był koniec.

Wtedy wszystko się ułożyło — dlaczego do mnie zadzwoniła, dlaczego w jej głosie było takie ciepło. Czułam, że na starość trudno jest zostać samemu, więc postanowiłam do niej. Tylko że ja o niczym nie zapomniałam.

Nie miałam litości ani uczucia dla matki mojego zmarłego męża. Można mnie nazwać najemniczką, ale bezinteresowna pomoc nie leżała w moich planach. Od razu postawiłam więc warunek — ona przepisuje mieszkanie na wnuka, a my jej pomagamy, opiekujemy się nią i tak dalej, jak powinniśmy. Jeśli nie, to niech sobie radzi sama.

Wtedy nic nie mówili, ale powiedziałam im, że powinna się zastanowić, zna mój numer telefonu. Jak dotąd teściowa nie podjęła żadnej decyzji. Dzwoniła do mnie kilka razy, żeby ponarzekać na mój gorzki los, ale mnie to nie ruszało.

Moje warunki się nie zmieniły. Próbowała nawet zadzwonić do mojego wnuka i wcisnąć mu litość, ale on jest już dorosły, nie da się go oszukać. Syn pamięta, jak zachowywała się, gdy zmarł jego ojciec.

Nie wstydzę się tego, jak się zachowałam. Nie wstydzę się też mojego syna.

Moja matka nie chce stracić swoich dochodów i nie wpuszcza nas do mieszkania, które wynajmuje: „Nie mogę przegapić corocznego wyjazdu wakacyjnego”

Nie pozwoliłam bratu zamieszkać w moim mieszkaniu. Teraz zostałam oskarżona o rozbicie rodziny: „Zapomnij, że masz matkę i brata”

Po prostu nie rozumiem naiwności mojego syna: moja synowa zdradza go tuż pod jego nosem ze swoim kolegą”