W tym roku moja teściowa skończyła 75 lat. Teraz czuje się dość kiepsko, ma całą masę chorób. Kilka miesięcy temu zmarła jej córka, siostra mojego męża.
Zawsze szanowałam i starałam się pomagać teściowej, żyła naprawdę przyzwoicie, ale na starość stała się bardzo słaba.
Do niedawna teściowa była w stanie sama o siebie zadbać, aż upadła. W szpitalu natychmiast ostrzeżono nas, że będzie miała duże trudności z chodzeniem.
Pozostała w szpitalu przez około dwa miesiące, a potem powiedzieli, że nadszedł czas, aby ją wypisać i zabrać moją matkę.
Mój mąż postanowił dać jej pokój w naszym mieszkaniu, a ja zdałam sobie sprawę, że od tego momentu moje życie się zmieni.
Oczywiście mieliśmy gdzie mieszkać, ponieważ moja córka niedawno wyszła za mąż i mieszka teraz ze swoim mężem.
Ja cały czas pracuję i nie mogę zostać z matką mojego męża. Na początku znaleźliśmy jedną pielęgniarkę, ale powiedziała, że sobie nie poradzi — matka była bardzo ciężka i potrzebowała dużo siły.
Druga dziewczyna była po prostu niedoświadczona lub leniwa, chociaż płaciliśmy jej naprawdę przyzwoitą kwotę.
Trzecia okazała się złodziejką — tydzień później zauważyliśmy, że giną rzeczy. Postanowiliśmy nie składać skargi, ale jej reputacja była już zrujnowana.
Zaproponowałam mężowi, żeby wysłał moją matkę do domu opieki, ale on kategorycznie się temu sprzeciwił, mimo że pokazywałam mu, jakie to będzie dla niej dobre: czyste pokoje, opieka i inne korzyści.
Ale nie chciał się zgodzić, mówiąc, że bardzo martwiłby się o zdrowie swojej matki. Pewnego dnia pokazał mi film dokumentalny, który pokazywał „wnętrze” takich domów opieki.
Zastanawiałam się wtedy, co powinniśmy zrobić. Teraz nasza sąsiadka częściowo pomaga nam z opłatami, ale wkrótce przeprowadza się do innej okolicy i co powinniśmy zrobić?
Pewnego dnia mój mąż powiedział, że nie możemy znaleźć opiekunki i po co marnować pieniądze, lepiej będzie jak złożę wypowiedzenie i zostanę z mamą.
Powiedziałam, że i tak nie zarabiam dużo. Szczerze mówiąc, nie jestem gotowa, by zostać w domu przez siedem dni z rzędu. Uwielbiam swoją pracę, chodzę tam z wielką przyjemnością, więc czy to wszystko jest z górki?
Mój mąż i ja nigdy wcześniej się nie kłóciliśmy, ale teraz dochodzi do prawdziwej burzy. Moja teściowa zaczyna płakać, gdy słyszy krzyki.
Kocham ją i martwię się o nią, ale nie chcę też rezygnować z siebie! Rozumiem, że mąż nie wykona tak delikatnej pracy — mamę trzeba umyć i zmienić jej pieluchy. Wciąż mam nadzieję, że wyzdrowieje i będzie w stanie choć trochę o siebie zadbać.
W pracy na pewno znajdą dla mnie zastępstwo, a jeśli odejdę, zostanę pozbawiona wszystkiego, co jeszcze sprawia mi radość! Staram się spokojnie wytłumaczyć wszystko mężowi, ale on grozi mi nawet rozwodem.
Co chce osiągnąć takim zachowaniem? Rozumiem, że przechodzi trudny okres w swoim życiu, nerwy mu puszczają. Nie zostało nam wiele czasu: nasz sąsiad wyprowadza się za kilka tygodni. Co powinniśmy zrobić?