„Zanim mój brat cię poznał, nigdy nie był tak chciwy”: Nie rozumiem, dlaczego każdy nie powinien dbać o siebie

Siostra mojego męża uważa, że starszy brat powinien wspierać swoją siostrę do końca swoich dni. Nie miała nic przeciwko temu, dopóki ja nie pojawiłam się w jego życiu.

Wtedy skończyła się darmowa przejażdżka. Teraz szwagierka ma do mnie żal. Mówi, że zanim jej brat i ja się pobraliśmy, nie był taki chciwy. Ale on nie jest chciwy, po prostu ma teraz własną rodzinę.

Chyba nigdy wszystko nie układa się dobrze. Miałam szczęście do teściowej, ale nie do szwagierki. Moja teściowa mieszka ze swoim drugim mężem za granicą i nie wtrąca się w nasze sprawy.

Czasami przyjeżdża zobaczyć dzieci i wnuka, ale przez większość czasu mój mąż komunikuje się z nią za pośrednictwem wideo, a ja pokazuję tam naszego syna.

Inaczej wygląda sytuacja z moją szwagierką — mieszka w tym samym mieście co my i kategorycznie odmawia przyjęcia do wiadomości, że nasz rodzinny budżet nie jest z gumy i nikt nie powinien jej w ogóle wspierać.

screen Youtube

Wiem, że zanim pobraliśmy się z mężem, wydawał on około połowy swojej pensji na potrzeby siostry. Mieli gdzie mieszkać, teściowa zostawiła każdemu z dzieci jednopokojowe mieszkanie. A sam mężczyzna był bezpretensjonalny. Ale po ślubie sytuacja się zmieniła.

Wzięliśmy kredyt hipoteczny, aby powiększyć naszą przestrzeń życiową i mieliśmy syna. Wcześnie wróciłam z urlopu macierzyńskiego, aby pomóc mężowi finansowo.

Dobrze, że moja mama zgodziła się pomóc. Kiedy więc przyjrzałam się naszym finansom i zdałam sobie sprawę, że mój mąż nadal wspiera swoją siostrę, sprzeciwiłam się temu.

Milan, tak ma na imię moja szwagierka, ma dwadzieścia trzy lata. Ukończyła studia, ale wciąż nie może znaleźć pracy. Gdziekolwiek chce iść, nie jest zatrudniana, a tam, gdzie jest zatrudniana, nie chce iść.

Pracuje na pół etatu i ciągle wyłudza pieniądze od brata. Musi zapłacić za niektóre kursy, dodać pieniądze do rachunku za zakupy spożywcze lub potrzebuje nowej sukienki. Prowadzi piękne życie, niczego sobie nie odmawia.

Zrobiliśmy z mężem kilka wyjaśnień. Poszłam do pracy, żeby było nam łatwiej spłacać kredyt hipoteczny, a nie po to, żeby mąż dawał dużo pieniędzy na utrzymanie leniwej, zdolnej dziewczyny o spokojnej duszy. Ma nogi i ręce, głowę, nawet wykształcenie — niech idzie i zarabia na siebie.

Nie jestem przeciwny jakiejś pomocy finansowej dla Milany, ale oczywiście nie co miesiąc i nie w tak dużej kwocie. Sytuacje są oczywiście różne, ale nie uważam naszego przypadku za problem. Po prostu dziewczynka jest przyzwyczajona do siedzenia bratu na karku.

Nalegałam, żeby mąż porozmawiał z siostrą i wytłumaczył jej nową politykę imprezy. To, że przepływ finansowy jest zasypywany, zostanie jej niewielki strumień finansowy, więc czas, żeby wzięła odpowiedzialność za własne życie.

A mąż ma pieniądze do wydania — ma dziecko i kredyt hipoteczny. Nie mówię o sobie, mogę zarobić wystarczająco dużo na własne potrzeby.

Milana udawała, że rozumie, ale w następnym miesiącu znów zaczęła żebrać o pieniądze. To była taka czy inna siła wyższa. Kran się zepsuł, buty się rozpadły, a puchowa kurtka podarła.

Nie była jednak na tyle sprytna, by nie publikować w mediach społecznościowych informacji o swoich wypadach na manicure, do baru i na masaż. Osoba, która kończy ostatnią kaszę gryczaną, nie prowadzi takiego stylu życia.

Pokazałam to wszystko mojemu mężowi i był tym poruszony. Zrozumiał coś w swojej głowie i całkowicie przestał sponsorować swoją siostrę. Nie nalegałam na to, ale w głębi serca byłam zadowolona. W końcu mamy własną rodzinę.

Milana została ponownie odrzucona, po raz drugi i trzeci, i zaczęła coś podejrzewać. Zadzwoniła do mnie, ale nie znalazła wsparcia. Nie owijałam w bawełnę i powiedziałam jej wprost — tak, nie będzie więcej pieniędzy, czas przyzwyczaić się do tego, że mój brat jest teraz głową rodziny. Nie mamy żadnych dodatkowych pieniędzy.

Kiedy dziewczyna zrozumiała, że swoim marudzeniem nic nie osiągnie, powiedziała, że to wszystko moja wina, że mój brat nie był taki chciwy, zanim mnie poznał.

Wszystko może się zdarzyć. Nawet się z nią nie kłóciłem. Trudno jest przekazać osobie coś, co nie mieści się w jej głowie. Więc nie mieści się w głowie Milana, że świat się na niej nie skończył. Mamy teraz własną rodzinę, własny budżet, własne potrzeby.

Oczywiście, jeśli w jej życiu pojawi się trudna sytuacja, naprawdę trudna sytuacja, a nie tylko kolejny nieplanowany wypad na zakupy, zawsze pomożemy i nie zostawimy jej bez wsparcia. Ale nie pozwolę jej jechać na naszych plecach do świetlanej przyszłości.

Pracownicy nie mogli zrozumieć, dlaczego Julia uśmiechała się przez cały dzień. Zaczęli plotkować na jej temat, ale nie mogli zrozumieć, co się dzieje

Mój mąż „zapomniał” mi powiedzieć, że jego studiująca siostra będzie z nami mieszkać. Często „zapominał” o wszystkim, gdy chodziło o jego rodzinę

Nawet po rozwodzie mój mąż pomaga swojej byłej żonie i córce, a ja muszę to wszystko akceptować