Zamiast planowanych wakacji zaproponowałam zrobić teściowej remont domu: „Moja mama jest przeciwna temu, żebym zrobił sobie przerwę na odpoczynek”

Mój mąż Michał jest zwykłym pracownikiem biurowym, ale ma „złote ręce”! Przekonałam się o tym przez lata naszego małżeństwa.

Mamy dobrą rodzinę, dzieci — chłopców w wieku 10 i 7 lat. Jego i moi rodzice są w dobrych stosunkach.

Ogólnie rzecz biorąc, nie rodzina, ale bajka! Ale tak myślałam do pewnego momentu, kiedy moje relacje z teściową pogorszyły się z powodu „złotych rączek” mojego męża.

Wszystko zaczęło się, gdy zaczęliśmy remontować nasze mieszkanie. Od razu postanowiliśmy, że wszystko zrobimy sami, żeby było taniej.

Mój Michał potrafi tynkować ściany, wymieniać gniazdka i naprawiać hydraulikę. A jeśli nie wie, jak coś zrobić, ogląda specjalne filmy i uczy się, ponieważ w dzisiejszych czasach wszystko można znaleźć w Internecie.

screen Youtube

Ogólnie rzecz biorąc, kupiliśmy materiały i zaczęliśmy powoli dokonywać napraw. Dokładniej mówiąc, Michał wykonał większość pracy, a ja byłam po jego stronie. Remontowaliśmy mieszkanie w weekendy i wieczorami, więc prace trwały kilka miesięcy. Ale mój Boże, jaki to był przyjemny czas!

Mówią, że podczas remontu małżonkowie zawsze się kłócą, a niektórzy nawet się rozwodzą: nie mogą się zdecydować, którą tapetę wybrać, albo kłócą się o to, przy której ścianie postawić sofę.

Wszyscy byliśmy przyjaźni i weseli. Michał robił całą główną robotę i przewodził, a ja wykonywałam jego polecenia najlepiej jak mogłam. A po pracy, późnymi wieczorami czasami umawialiśmy się na romantyczne kolacje.

Nieważne, że dom był w rozsypce, bo remont jeszcze się nie skończył — było jeszcze ciekawiej. Moja teściowa czasem nas odwiedzała i chwaliła remont.

Dała nam nawet kilka dobrych rad. Chciałam na przykład położyć różową tapetę w sypialni, ale teściowa mnie od tego odwiodła.

Powiedziała, że nie warto zamieniać tego pokoju w „domek Barbie”. Lepiej byłoby wybrać beżową tapetę, która spodobałaby się zarówno Michałowi, jak i mnie.

Zastanowiłam się i zdecydowałam, że teściowa ma rację. Kupiliśmy beżową tapetę, a potem nie raz śmialiśmy się razem z „domku Barbie”, o którym wspomniałam.

Albo coś innego. Postanowiłam, że półki w kuchni powinny wisieć po lewej stronie przy wejściu. A teściowa poradziła mi, żeby powiesić je na przeciwległej ścianie, żeby nie przeszkadzały.

Znowu się zgodziłam. Zrobiliśmy, jak powiedziała i rzeczywiście wyszło lepiej. Dopiero w ostatnich dniach, gdy kończyliśmy remont, teściowa zaczęła przychodzić w złym humorze.

Przestała chwalić naszą pracę i chodziła po mieszkaniu zamyślona.

Zapytałam teściową, co się stało z jej nastrojem. Odpowiedziała, że wszystko jest w porządku, ale pomyślała tylko, że tak dobrze nam poszło, a jej mieszkanie od dawna wymaga remontu.

Nie mogła tego zrobić sama, a nie miała nikogo, kto by jej pomógł. I wtedy przejęłam inicjatywę, czego później żałowałam.

Ale byłam w takiej euforii, że byłam gotowa pomóc każdemu, a zwłaszcza mojej ukochanej teściowej.

Powiedziałam mu, że Michał to naprawi. Teściowa pospieszyła mnie uspokoić, że nie ma takiej potrzeby, bo jej syn nie ma czasu. Kontynuowałam i powiedziałam, że za miesiąc jedziemy na wakacje.

Planowaliśmy wyjazd nad morze, ale mamy tydzień wolnego, więc Michał sobie poradzi w tym czasie, a my pojedziemy na wakacje.

I to by było na tyle. Nasze wakacje się zaczęły. Zapłaciłam już za bony, a mąż całymi dniami siedział u mamy i robił remont.

Pod koniec tygodnia postanowiłam ich odwiedzić, aby zobaczyć, jak się sprawy mają. Miałam nadzieję podziwiać dzieło męża, ale gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania teściowej, ogarnęło mnie przerażenie.

Okazało się, że zaplanowała nie kosmetyczny remont, jak się spodziewaliśmy, ale gruntowny. Wszystko miało zostać wymienione: podłogi, sufity, okna, drzwi, okablowanie. I postanowiła nie tapetować ścian, tylko ozdobić je modnym tynkiem dekoracyjnym.

W sumie, gdyby pracowała codziennie, remont trwałby trzy tygodnie, z czego pierwszy już dobiegł końca. I to by było na tyle! W przeciwnym razie będę musiał pracować dla niej wieczorami i w weekendy po wakacjach.

A podczas naszej rozmowy teściowa nie mówiła, że planuje remont na tak dużą skalę. Wiedziała, że jesteśmy na wakacjach!
Postanowiłam porozmawiać z mężem.

Zapytałam go, dlaczego nie zrobi sobie przerwy, abyśmy mogli odpocząć, ponieważ bilety były już kupione i wszystko było zaplanowane.

Odpowiedział, że jego matka była temu przeciwna, chciała, żeby wszystko dokończył. Michał zaproponował, żebym ja z dziećmi pojechała sama. My odpoczniemy, zrelaksujemy się, a on dokończy remont u swojej mamy.

No właśnie. Zaplanowaliśmy to wspólnie, dzieci chcą mieć wakacje z mamą i tatą, ale z powodu remontu u teściowej wszystkie nasze plany zostały pokrzyżowane. I teraz się zastanawiam: czy to moja wina, że wyszłam z inicjatywą, czy teściowa okazała się taką egoistką?

Generalnie nigdzie nie pojechaliśmy. Oddaliśmy vouchery, tracąc na tym pieniądze. Latem siedzimy z dziećmi w dusznym mieście, podczas gdy mój mąż kończy remont w mieszkaniu teściowej. I nie odzywam się do niej potem.

Poświęciłam całe życie dla moich dzieci i wnuków, a teraz one nie przyjdą i nawet do mnie nie zadzwonią. Może nie jestem jedyną taką osobą

Zabroniła mojej matce przyjeżdżać w odwiedziny, ponieważ przez nią kłócą się nasze z mężem: „Mam tylko jednego wnuka”

„Po co ci wakacje, jesteś już na urlopie macierzyńskim”: mąż mówi, że jedzie na wakacje z rodzicami