Wstydzę się tego, co zrobiłem i nie uważam się za godnego syna. Patrzyłem na matkę, która spoglądała na mnie przez okna domu opieki.
Kilka lat temu zostawiłem ją tutaj, ponieważ wybrałem żonę i wygodne życie. Teraz sumienie nie daje mi spokoju.
Mój ojciec zostawił nas, gdy byłem bardzo mały, a matka ciężko pracowała, by postawić mnie na nogi.
Była bardzo piękna i młoda, więc miała wielu zalotników. Wybrała jednak mnie i pozostała samotna, mówiąc, że nigdy mnie nie opuści.
Pracowała jako cukiernik zmianowy, ponieważ musiała zarabiać pieniądze na mieszkanie, jedzenie, a potem na studia.
Ponieważ często pracowała z wypiekami, jej ręce były zawsze czerwone i opuchnięte. Czasami jedliśmy chleb z jej pracy, gdy pensja mojej matki była opóźniona.
Robiła wszystko, co w jej mocy, żebym nie był głodny, ale wtedy nawet tego nie zauważałem.
Była zarówno moją matką, jak i ojcem, i nigdy nie czułem się niczego pozbawiony. Pamiętam, jak często powtarzała, że nigdy nie wyjdzie za mąż, żeby jej nowy mąż niczego mnie nie nauczył.
W liceum postanowiłem pomóc mamie i zatrudniłem się w lokalnym kiosku. Sprzątałam, wynosiłam śmieci i czasami stałam za kasą.
Potem moja mama zaczęła mieć problemy zdrowotne, bardzo trudno było jej poruszać rękami, nie mogła już pracować.
Wtedy stałem się odpowiedzialny za utrzymanie rodziny. Często przychodził do nas terapeuta i wypisywał całe recepty z lekami, na które musiałem oszczędzać.
Później poszedłem na uniwersytet, a moja mama i ja przeprowadziliśmy się do dużego miasta. Potem mama poszła do pracy jako konsjerżka, a ja zarabiałem dodatkowe pieniądze, pisząc prace dyplomowe i semestralne.
Mieliśmy więcej pieniędzy i znaleźliśmy dobrych lekarzy dla mojej matki. Życie zaczęło się poprawiać i byliśmy naprawdę szczęśliwi. Nawet zdrowie mojej matki się poprawiało.
I wtedy się zakochałem. Na początku Lara nie zwracała na mnie uwagi i wydawała się być niedostępną pięknością. Do dziś nie wiem, czy była moją pierwszą miłością, czy niszczycielką mojego losu.
Pochodziła z inteligenckiej rodziny, była stylowo ubrana i jednocześnie trochę dziwna. Zaczęliśmy się spotykać, a wszyscy moi przyjaciele byli o mnie zazdrośni.
Jej rodzice byli przeciwni naszemu związkowi, więc prawie nigdy z nimi nie rozmawiałem. Wstydziłem się przedstawić Larę mojej matce, jej rodzice odnosili sukcesy i byli piękni. To było złe, ale nie mogłem nic na to poradzić.
Zdecydowałem wtedy, że Lara wprowadzi się do mnie, a moja mama będzie musiała poszukać innego miejsca do życia. Po studiach rozpocząłem poważną rozmowę. Powiedziałem jej, że mam dziewczynę, kocham ją i będziemy razem mieszkać.
Moja mama powiedziała, że bardzo się cieszy i nie może się doczekać spotkania z moją wybranką. Powiedziała też, że zamieszka ze swoją ciocią Kamilą.
Mama dodała, że ciocia też potrzebuje pomocy, żebym się nie martwił i nie wydawał na nią pieniędzy, żebym stworzył dobrą rodzinę i żeby ona była szczęśliwa. A kiedy moja mama dostanie pracę, wyśle mi pieniądze, powiedziała.
Wiedziałem, że ciocia Kamila nie zaakceptuje mojej mamy i na pewno nie zamieszkają razem. Ale w tamtym czasie byłem zadowolony z odpowiedzi i chciałem jak najszybciej pozbyć się tego ciężaru. Rano mama wyszła, nawet się nie żegnając. Kiedy wstałem, zobaczyłem kartkę na stole i przygotowane śniadanie:
„Nie martw się o mnie w żaden sposób, po prostu nie zauważyłam, że jesteś już taka dorosła. Pewnie się mnie wstydzisz i nie chcesz mnie przedstawić swojemu ukochanemu.
Całkowicie cię rozumiem i kocham. Po prostu powiedz jej, że nie masz matki, dzięki temu unikniesz nieprzyjemnej sytuacji. Nie zapominaj, że jestem w twoim życiu, zawsze jestem gotów ci pomóc. Będę u cioci Kamili.”
Matka wyjechała bez grosza w kieszeni, nie wiedziałem, gdzie jest i co się z nią dzieje. Lara i ja pobraliśmy się, a później urodziła nam się córka. Miałem tyle rzeczy do zrobienia, że nie miałem czasu myśleć o matce. Jednak gdy zostałem ojcem, zacząłem myśleć o niej częściej. Opowiedziałem żonie wszystko o mojej najdroższej i o tym, jak ją traktowałem.
Lara zapytała mnie z obrzydzeniem, czy zamierzam ją tu sprowadzić. Chciałem tylko wiedzieć, że nic jej nie jest.
Żona powiedziała, żebym nawet nie myślał o przyprowadzaniu jej do nas, żebym nie wiedział, gdzie jest i jakie choroby może przynieść do domu, a mamy małe dziecko. Przebywanie z obcymi jest dla niej niepożądane.
Powiedziałem jej, że jest jej babcią, że jej słowa to bzdury. Po kilku tygodniach poszukiwań odnalazłam ją.
Ciocia Klara zmarła dawno temu, więc mama nie mogła do niej pojechać. Wykonywałem różne telefony i powiedziano mi, że moja matka jest w domu opieki. Kiedy poszedłem się z nią zobaczyć, stała przy oknie i kogoś szukała.
Nie rozpoznała mnie. Choroba postępowała bez odpowiedniej opieki. Po prostu przywitała się i dalej wyglądała przez okno:
„Stoi tak, bo czeka na syna. Wygląda przez okno, odkąd tu przyjechała. Powiedziała, że na pewno tu przyjdzie, wierzyła, że jej szuka. Teraz nawet nie pamięta, dlaczego tam stoi, po prostu czeka i płacze. Wszyscy tu na coś czekamy: albo na ostatnią godzinę, albo na to, by sumienie dzieci wreszcie się obudziło”.