Wyrazy głębokiego współczucia rodzinie. Nie żyje Krzysztof Kowalewski

6 lutego, w wieku 83 lat, zmarł słynny polski aktor Krzysztof Kowalewski.

Był prawdziwym talentem, który rzadko się rodzi. Aktorstwo było dla niego nie tylko pracą, ale prawdziwym powołaniem.

Filmy z jego udziałem stały się kultowe. Zagrał w wielu filmach: „Nie ma róży bez ognia”, „Brunet wieczorową porą”, „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”, „Daleko od noszy” oraz „Miś”.

Jego śmierć została potwierdzona przez jego żonę na Facebooku. Ale wcześniej przyjaciel aktora opowiedział o tragedii, która się wydarzyła.

Zdaniem znajomego kilka miesięcy przed śmiercią stan zdrowia Krzysztofa Kowalewskiego się pogorszył. Chociaż chodził na imprezy towarzyskie, wciąż miał problemy zdrowotne.

Po prostu nie chciał o tym rozmawiać, chciał, aby wszyscy zapamiętali go uśmiechniętą osobę. Okazuje się, że miał problemy kardiologiczne.

Serce Krzysia po raz kolejny zastrajkowało. Już jest lepiej, ale było bardzo źle- stwierdził przyjaciel.

Należy również zauważyć, że 5 lat temu aktor został przyjęty do szpitala i tam został uratowany. Nadwaga szkodziła sercu.

– Krzysztof ma problemy z układem krążenia. Wszystko przez tuszę, której mimo starań nie jest w stanie się stać. Jego serce nie radzi sobie z takim obciążeniem.

Sam aktor starał się tego nie ujawniać i każdym razem rozbawiał dziennikarzy, delikatnie odchodząc od tematu swego zdrowia.

– Operacje, operacyjki, biologicznie się zużywam, na szczęście jeszcze nie do końca, ale to jest w starości najbardziej do du **. Odpukać, umysł jeszcze domaga, ale też się czasem niepokoję, kiedy nie mogę sobie przypomnieć coś nowego.

Wiadomo też, że ostatnie dni życia spędził pod opieką żony Agnieszki Suchory i córki Gabrieli.

Wielka strata, odchodzą najlepszi.

Matka przygotowała świąteczny stół, ale wszystkie dzieci znalazły wymówki, aby do niej nie iść

Karol Strasburger wspiera WOŚP. On wystawił na aukcję unikatowy przedmiot

Syn Louisa de Funesa. Jak żyje teraz syn legendarnego komika