Chcieliśmy zaoszczędzić pieniądze, ale to pragnienie obróciło się przeciwko mnie i mojemu mężowi. Jeśli chodzi o nerwy, wpadliśmy w głęboki minus.
Teraz postanowiliśmy, że nie będziemy mieć żadnych kontaktów finansowych z naszymi krewnymi. Wszystko zaczęło się, gdy teściowa namówiła nas na wynajęcie mieszkania od swojej siostry.
Mój mąż i ja pobraliśmy się sześć miesięcy temu i od razu zaczęliśmy decydować, gdzie będziemy mieszkać.
Wcześniej wynajmowaliśmy mieszkanie, ale właścicielka dała nam ostatni miesiąc na znalezienie nowego lokum. Jej córka wyszła za mąż i nie planuje już wynajmować mieszkania.
Nie chcieliśmy mieszkać z jednym z naszych rodziców. W jakiś sposób przyzwyczailiśmy się do życia na własną rękę, bez konieczności dostosowywania się do kogokolwiek.

Kredyt hipoteczny nie był częścią naszych najbliższych planów, podobnie jak posiadanie dzieci, a chcieliśmy się trochę rozejrzeć, być może przenieść do innego miasta i spróbować tam zdobyć przyczółek. Wynajmowanie domu było więc dla nas bardziej akceptowalną opcją.
Moi rodzice nie nalegali, mówiąc, że jesteśmy dorośli i musimy żyć własnym życiem. Poparli nawet pomysł przeprowadzki, twierdząc, że w naszym mieście nie ma specjalnych perspektyw. Ale moja teściowa nie była zainspirowana naszymi planami.
Uważa, że powinniśmy myśleć o naszej przyszłości już teraz. Wynajmiemy nasze mieszkanie tutaj, a potem wynajmiemy je tam. Będzie łatwiej, bo cała nasza pensja będzie szła do właściciela.
Mój mąż powiedział z uśmiechem, że to niedorzeczne myśleć, że mamy pieniądze na zakup mieszkania już teraz. Moja teściowa powiedziała, że możemy je zaoszczędzić, jeśli będziemy mądrzy.
Moglibyśmy zamieszkać u niej, ma dwa pokoje, oba odizolowane, a ja nawet zrezygnowałabym z większego.
Ale mój mąż, który nie mieszkał z matką po szkole, woląc iść do akademika, odrzucił tę ofertę. Mąż wyjaśnił mi, że jego matka już dawno przeszła na emeryturę, miała preferencyjną emeryturę, więc cały dzień przebywa w domu.
A wieczorem jest znudzona, potrzebuje kogoś, z kim mogłaby porozmawiać i kto naprowadziłby ją na właściwą drogę.
Nie chciałam mieszkać sama z matką mojego męża. Daleko mi do perfekcyjnej pani domu i nie pozwalałam nawet własnej matce wtykać nosa w nie swoje sprawy, nie mówiąc już o teściowej.
Więc grzecznie odmówiliśmy, mówiąc, że nie chcemy jej przeszkadzać. Moja teściowa dąsała się, ale nie kłóciła. Mój mąż nadal był zaskoczony, ale okazało się, że jego matka miała już pomysł i myślała o tym.
Kilka dni później teściowa poinformowała nas, że jej siostra ma tu mieszkanie, które wynajmuje. Cóż, ona i jej rodzina od dawna są w stolicy, ale nadal ma tu swoje mieszkanie i je wynajmuje.
Moja teściowa szybko zadzwoniła do swojej siostry i przekonała ją, żeby wyprowadziła lokatorów do końca miesiąca, żebyśmy mogli się wprowadzić.
Nie musimy się martwić, na pewno nie będzie nas nachodzić. I wynajmie go za mniej niż wartość rynkowa, jako członek rodziny.
Po tym, jak moja teściowa wykonała ruch, niewygodnie było odmówić. I tak naprawdę nie ma znaczenia, od kogo wynajmujesz. Przynajmniej tutaj właściciele nie będą przychodzić sprawdzać co drugi dzień. Zgodziliśmy się.
Mój mąż negocjował z ciotką przez telefon. Kwota, którą podała, nie była dużo niższa od ceny rynkowej, ale zdecydowaliśmy, że to i tak lepsze niż nic. Wprowadziliśmy się, zamieszkaliśmy i zaczęliśmy się urządzać.
Przez pierwsze kilka miesięcy nie mogłam się nacieszyć – nikt nie kapał mi na mózg, żadnych kontroli, cisza i spokój. Nawet teściowa rzadko mnie odwiedza, jest daleko. A potem się zaczęło.
Najpierw telefon, że musimy wysłać pieniądze do ciotki dwa tygodnie wcześniej, bo mają siłę wyższą, potem jeden z sąsiadów skarżył się na hałas, mimo że nie hałasowaliśmy, potem musimy gdzieś pojechać i załatwić umowę na gaz. Potem znowu musieliśmy przelać pieniądze wcześniej.
Moja ciocia również chciała zobaczyć stan mieszkania, więc mój mąż oprowadził ją online, pokazując jej pokoje przez Skype. Ciotka zwróciła siostrzeńcowi uwagę, że tapeta gdzieś się odkleja, że naczynia są nieumyte przez moją leniwą żonę.
A ja właśnie doczołgałam się do domu z pracy, gdzie wróciłam ze zwolnienia lekarskiego, bo pilnie musiałam coś skończyć. Nie spodobał mi się tok rozumowania ciotki, podobnie jak mojemu mężowi.
Odszczeknął, że naczyniami zajmiemy się sami, a jeśli ciotka potrzebuje czegoś więcej, to niech sama przyjdzie i się tym zajmie.
Następnego wieczoru moja teściowa przyleciała do nas wściekła i powiedziała nam, że zawstydzamy ją przed jej teściową. Ta osoba pozwoliła nam zostać, a my zachowywaliśmy się tak.
Mąż spojrzał na moją twarz i zabrał mamę do kuchni, żeby porozmawiać. Głowa mi się rozpadała i miałam wysoką gorączkę. Kiedy mój mąż i matka szeptali, zasnęłam.
Dopiero następnego dnia dowiedziałam się, co ustalili. Mąż przeprosił ciotkę, mama nalegała i uzgodnili naprawę – zrobimy to na własny koszt, a ona nie obciąży nas czynszem. Musimy przedstawić wszystkie rachunki.
To też nie jest złe. Mieszkanie wyraźnie wymagało remontu. Tydzień później zaczęliśmy. Krok po kroku, mój mąż koordynował koszty i wyniki z moją ciotką, a ona była zadowolona ze wszystkiego. Okazało się, że musieliśmy mieszkać za darmo przez trzy miesiące.
Mieszkaliśmy przez miesiąc, a potem ciotka potrzebowała pieniędzy. Poprosiła nas o przesunięcie naszego darmowego miesiąca, ponieważ mieli sytuację siły wyższej. Mój mąż był oburzony, że nie mamy czym płacić, wszystko wydaliśmy na remonty.
Mężczyzna był uparty, nie miał pieniędzy i tyle. Umowa była inna. Ciotka krzyczała, a potem dostałam telefon od teściowej, że po raz kolejny robimy jej wstyd przed siostrą.
Spakowaliśmy się z mężem i pojechaliśmy do rodziców. Mąż zaniósł klucze do teściowej. Matka mojego męża powiedziała nam, że jesteśmy niewdzięczni, że zrobili dla nas wszystko, ale my nie doceniamy człowieczeństwa i że zhańbiliśmy ją przed jej siostrą.
Zdecydowaliśmy, że zostaniemy z moimi rodzicami jeszcze przez kilka miesięcy, a oni nie mieli nic przeciwko. Zamierzamy zaoszczędzić trochę pieniędzy i przeprowadzić się, aby spróbować szczęścia w dużym mieście.
Moja teściowa jeszcze o tym nie wie, więc próbuje nas uszczęśliwić kolejnym genialnym pomysłem na to, jak i gdzie mieszkać. Ale to tylko dodatkowa motywacja do szybkiej przeprowadzki.