Adama poznałam na imprezie u znajomych, zaprosił mnie na spacer, potem do kina i tak zaczęliśmy się spotykać.
Ja wynajmowałam mieszkanie, a Adam mieszkał z mamą w swoim mieszkaniu. Czas mijał i chłopak mi się oświadczył. Pobraliśmy się, ale teściowa mnie nie lubiła.
Bardzo kochałam mojego męża, zawsze chodził do pracy dobrze ubrany, nawet czyściłam mu buty, ale moja teściowa nie czuła się dobrze. Trwało to kilka lat, teściowa nie była szczęśliwa, ale ja milczałam.
Nadszedł następny Nowy Rok, zamierzaliśmy świętować go z przyjaciółmi, ale moja teściowa zadzwoniła, powiedziała, że jest chora i zażądała, aby jej syn natychmiast do niej przyjechał i zaopiekował się nią, a ja będę musiała zostać w domu i czekać na niego.
Minęło pięć dni, mój mąż nigdy do mnie nie zadzwonił, nigdy mnie nie odwiedził, nigdy nie zapytał, jak się mam, jak się czuję, a jeśli próbowałam zadzwonić, szybko odpowiadał, że moja matka jest chora i prosił, żebym więcej nie dzwoniła, sam przyjedzie, gdy matka wyzdrowieje.
Później mój mąż zadzwonił do mnie i powiedział mi, że nie ma zamiaru wracać, a jeśli chcę, mogę również wprowadzić się do jego matki.
Ponieważ bardzo kochałam mojego męża, zgodziłam się zrobić wszystko, aby z nim być, ale on tego nie potrzebował. Zaszłam w ciążę, a kiedy moja teściowa się o tym dowiedziała, zrobiła wielki skandal i wyrzuciła mnie z domu.
Po namyśle mój mąż stwierdził, że nie jest gotowy na bycie ojcem i że popełnił wielki błąd, żeniąc się ze mną. Nie mogłam uwierzyć, że to mnie spotkało, ale to była prawda.
Spakowałam swoje rzeczy i wyjechałam. Byłam już na urlopie macierzyńskim, pojechałam do domu mojej mamy, dziękuję, że mnie przyjęła, urodziłam tam i zostałam z mamą, dopóki nie musiałam iść do pracy.
Mąż wysyłał mi alimenty, ale kategorycznie odmawiał kontaktu z córką. Moja teściowa powiedziała nawet, że nigdy nie miała wnuków.
Wynajęłam mieszkanie, oddałam córkę do przedszkola i poszłam do pracy. Wkrótce poznałam dobrego mężczyznę, pobraliśmy się, moja córka nazywa go tatą, wzięliśmy kredyt hipoteczny i dobrze mi się powodzi.
Niedawno zadzwoniła do mnie i poprosiła, żebym jej wybaczył i błagała mnie, żebym pogodził się z jej synem, ale powiedziałam, że jest już za późno, wszyscy mamy własne rodziny i pozwólmy jej synowi żyć tak, jak chce, i poprosiła, żebym więcej do niej nie dzwonił.
Nie krzywdź ludzi, prawo bumerangu nie zostało nigdy anulowane.