Categories: Ciekawostki

Wyjechałam na kilka lat do obcego kraju, aby zapomnieć o byłym mężu i zacząć wszystko od nowa. Syna zostawiłam rodzicom, ale z czasem zrozumiałam, jak bardzo myliłam się, podejmując tę decyzję

Kiedy wsiadałam do autobusu, trzymając w dłoni starą walizkę i paszport z wizą, myślałam, że się ratuję. Nie przed życiem — przed samą sobą.

Przed kobietą, która kiedyś wierzyła w miłość, a teraz bała się nawet o niej pomyśleć. Zostawiałam wszystko — nasz dom, byłego męża,
a co najtrudniejsze — swojego syna.

— Mamo, szybko wrócę, zarobię trochę pieniędzy, wynajmę mieszkanie, i przyjedziecie do mnie z Adamem — powiedziałam wtedy, udając pewność siebie. Mama milczała. Tylko mnie przytuliła, a ja poczułam, jak jej ręce lekko drżą.

Nie wiedziałam, że życie w obcym kraju będzie aż tak trudne. Najpierw cisza — bo nie rozumiesz języka. Potem samotność — bo nigdzie nie jesteś „swoja”.

Ludzie wokół uśmiechają się, dziękują, mówią „dzień dobry”, ale wszystko to brzmi jak zza szyby. Pracowałam w kawiarni, sprzątałam, potem opiekowałam się starszą panią.

Screen freepik

Każdego wieczoru zasypiałam z tą samą myślą: Jeszcze trochę, jeszcze chwilę, i zabiorę syna do siebie.

Ale lata mijały. Najpierw miesiące, potem sezony, a w końcu przestałam liczyć. Telefony z domu stawały się coraz krótsze. Adam rósł.

Najpierw pytał:

— Mamo, kiedy wrócisz?

A potem przestał. Milczał. Miał już osiem lat, gdy zauważyłam, że do mamy mówi „mamo”.

Płakałam nocami, ściskając telefon i przeglądając zdjęcia z jego dzieciństwa. „Może tak nawet lepiej” — tłumaczyłam sobie.

— „Ma tam dom, spokój, miłość.” A ja? Ja tylko pracuję, żeby to wszystko kiedyś naprawić.

Pewnego dnia starsza pani, którą się opiekowałam, zapytała:

— Dlaczego zawsze jesteś taka smutna?

Nie wiedziałam, co powiedzieć. Chciałam odpowiedzieć: „Bo zostawiłam to, co miałam najcenniejszego.” Ale tylko się uśmiechnęłam:

— Po prostu jestem zmęczona.

Minęło sześć lat. Miałam już papiery, porządną pracę, znajomych. Ale w środku — pustka. Pewnego wieczoru mama wysłała mi nagranie.

Adam śpiewał na szkolnym apelu. Miał już czternaście lat. Dorósł. I był mi obcy. Nie znałam nawet jego głosu. Usiadłam na podłodze,
a łzy same płynęły po policzkach.

Następnego dnia złożyłam wypowiedzenie.

— Zwariowałaś? — pytali współpracownicy. — Masz tu wszystko!

— Wszystko, oprócz życia — odpowiedziałam.

Kiedy wróciłam do domu, stał na podwórku. Wysoki, poważny. Nie poznałam go od razu. Podszedł, spojrzał na mnie i powiedział tylko:

— Cześć, mamo.

W tym jednym słowie było tyle bólu, że chciałam uklęknąć i błagać o przebaczenie. Ale on po prostu mnie objął. I staliśmy tak długo, jakbyśmy chcieli jednym uściskiem nadrobić wszystkie stracone lata.

Przez pierwsze tygodnie żyliśmy jak obcy ludzie pod jednym dachem. Nie pytał, dlaczego wyjechałam. A ja nie pytałam, czy mi wybaczył.

Po prostu uczyliśmy się być razem. Gotowaliśmy obiady, oglądaliśmy filmy, czasem milczeliśmy — ale już obok siebie.

Któregoś wieczoru powiedział:

— Długo byłem na ciebie zły. Myślałem, że mnie zostawiłaś. Ale zrozumiałem, że jesteś tylko człowiekiem. I chyba też cię bolało.

Zapłakałam. To były najważniejsze słowa, jakie mogłam usłyszeć.

Dziś często chodzimy razem na spacery. I kiedy idzie obok mnie, myślę, że czasem trzeba stracić wszystko, żeby zrozumieć, co naprawdę
ma wartość.

Życie nauczyło mnie jednego — nie można odkładać miłości na później. Bo później może być za późno.

Kiedy po raz kolejny przyjechałam odwiedzić syna, poczułam, że nie jestem mile widziana, więc nie zatrzymałam się i szybko wróciłam do domu: wieczorem zadzwoniła do mnie synowa

W pewnym momencie zrozumiałam, że całe życie żyłam nie tak, jak chciałam, więc zostawiłam dzieci mężowi, a matka mnie wsparła: „W końcu zacznę żyć dla siebie”

Mama męża chciała mieć domek letniskowy na emeryturze, więc wydał wszystko, co mieliśmy na jej zachciankę. A my nadal mieszkamy z dwójką dzieci w jednopokojowym mieszkaniu

Roman Tkach

Życiorys: 2018 - 2021 - redaktor naczelny i dziennikarz portali Dzisiaj (do 2018) i Kraj (do 2021). 2022 i do chwili obecnej - redaktor portalu internetowego Koleżanka. Edukacja: Narodowy Uniwersytet Biozasobów i Zarządzania Przyrodą w Kijowie. Specjalność: Wydział Agrobiologii. Poziom wykształcenia: specjalista. Zainteresowania: wędkarstwo, sport, czytanie książek, podróże.

Recent Posts

Zazdroszczę mężowi, bo on ma prawdziwą rodzinę. A moja uważa, że powinnam oddać wyremontowane mieszkanie siostrze, ponieważ nie mieszkam w nim

Czasem łapię się na tym, że zazdroszczę własnemu mężowi. Nie pieniędzy, nie pracy, nawet nie…

18 godzin ago