Oto sedno tej historii. Mam pewną nadwagę. Wcześniej nie zwracałam na to większej uwagi, bo to piękne, nawet gdy kobieta ma takie kształty.
Ale później zaczęłam odczuwać fizyczny dyskomfort. Specjalista powiedział mi, że muszę schudnąć, w przeciwnym razie leczenie nie zadziała.
Największym problemem była moja siła woli. A raczej jej całkowity brak. Jak można oprzeć się pokusie zjedzenia czegoś smacznego? Chociaż zawsze robiłam sobie z tego powodu wyrzuty, wciąż nie mogłam się powstrzymać.
Otwierasz lodówkę, a tam chrupiące ziemniaczki z pieczarkami, jakieś słodkie nasączone ciasto lub ciasteczko, a do tego wszystkiego słodka kawa… Siła woli się kończy.
To nie jest dobre dla utraty wagi. Mój mąż oczywiście o tym wie. I znalazł sposób, aby pomóc mi poradzić sobie z tym problemem. Zaczął stosować dietę razem ze mną.
Jedliśmy wyłącznie gotowane i gotowane na parze jedzenie. Podobnie jak ja, mój mąż uwielbiał jeść, ale nie zagrażało mu to, ponieważ jest dość szczupły w porównaniu ze mną.
Wszystko to można łatwo wytłumaczyć faktem, że doskonale trawi jedzenie. Ale dla mojego dobra dzielnie się poświęcił i odmówił sobie przyjemności.
Na początku wydawało się to torturą. Mogłam siedzieć przy stole i płakać nad kolejną porcją warzyw gotowanych na parze lub kaszy gryczanej.
Miałam ochotę na coś smażonego lub tłustego. A mój mąż siedział obok mnie, również opychając się kurczakiem i kaszą gryczaną, pomimo swojej skrajnej niechęci. Było mi go nie mniej żal. Ale to dzięki niemu się nie załamałam.
Chociaż, kogo ja oszukuję, podejmowałam próby, ale ścisły nadzór męża pozbawił mnie jakichkolwiek szans.
Znalazł wszystkie skrytki ze słodyczami, a ja mogłam tylko pogodzić się z nieuchronnym zrządzeniem losu. Ale poczułam się lepiej, gdy zobaczyłam pierwsze efekty.
Zaczęłam swobodnie kręcić obręczą, a wiele moich ubrań stało się na mnie za dużych. To było bardzo motywujące. Nie mogłam się jednak zrelaksować.
Ostatnio zaczęłam czuć w domu podejrzanie apetyczny zapach jedzenia. Nie mogłam zrozumieć, co się dzieje. Nasz okap był sprawny, więc zapachy od sąsiadów nie mogły pochodzić od nas. A jednak pochodziły.
I to wcale nie była wina okapu ani sąsiadów. Obwiniałam ich na próżno. Przyczynę wszystkiego, co się działo, odkryłam przez przypadek.
W nocy zachciało mi się do łazienki, choć zazwyczaj śpię bardzo spokojnie i nawet potrzeba nie oderwie mnie od ciepłego łóżka. Ale coś poszło nie tak.
O dziwo, wstałam, a łóżko było puste. Poszłam go poszukać. Męża nigdzie nie było widać, jakby wyparował. Postanowiłam wyjrzeć na balkon, a tam był obraz olejny: mój ukochany stał tam, jedząc belyashi mojej matki na obu policzkach.
W bieliźnie i kapciach. Odwraca się do mnie, a jego oczy biegają tam i z powrotem.
Najpierw zatrzymałam się na kilka sekund, a potem zaczęłam się śmiać. Jak można się złościć na kogoś takiego? Jeszcze zabawniej jest to sobie wyobrazić. Szef firmy ukrywa się przed żoną na balkonie, aby zjeść belyash.
Jak się później okazało, matka karmiła go od czasu do czasu. Mówi, że stał się jeszcze chudszy, a jego ubrania są już za duże. I tak było. Mieliśmy dużo śmiechu. Podjęliśmy wspólną decyzję, że powinien czasami chodzić do teściowej, żeby coś zjeść. W przeciwnym razie stanie się bardzo chudy.
Tak, mam trochę szczęścia w życiu. Nie każdy byłby w stanie zrezygnować z czegoś dla swojej ukochanej kobiety.
Przypowieść o dwóch sąsiadach, gdzie jeden czynił dobro dla drugiego swoją dobrocią