„Wychowywanie dzieci to obowiązek kobiety. Naucz się planować swój czas beze mnie”: powtarzał mi mój mąż, dopóki moje dzieci nie wsparły mnie w podjęciu ważnej decyzji

Wyszłam za mąż, przyznaję, bez wielkiej miłości. Myślę, że mój przyszły mąż również nie czuł do mnie pasji.

Po prostu każdy z nas pasował do siebie. Spotkanie dobrej osoby po trzydziestce to już wielki sukces.

Generalnie po ślubie żyliśmy z mężem cicho i spokojnie, bez kłótni i skandali.

Mój mąż nie pił, nie oszukiwał. Podczas gdy nasi przyjaciele i znajomi spotykali się i rozpadali, nasza rodzina była w wiecznym pokoju. Wiele osób nawet nam zazdrościło.

Urodził się syn, potem córka. I wtedy w końcu zobaczyłem i zdałem sobie sprawę z minusów życia bez miłości.

screen Youtube

Podczas gdy ja biegałam po sklepach, zajmowałam się domem i dziećmi, mój mąż co wieczór wracał z pracy, siadał na kanapie i włączał komputer lub telewizor.

Po kolacji lub śniadaniu nawet mi nie dziękując ani nie sprzątając naczyń, wracał na swoją kanapę. Mówił, że musi odpocząć po pracy.

Na początku poprosiłam go o pomoc. Żeby chociaż posiedział z dziećmi albo zawiózł je do przedszkola.

Ale zawsze spotykałam się ze zdziwionym spojrzeniem i stwierdzeniem, że wychowywanie dzieci, podobnie jak prace domowe, to obowiązek kobiety. Naucz się planować swój czas tak, abyś mogła zrobić wszystko sama.

Po urlopie macierzyńskim wróciłam do pracy. Pracowałam do wyczerpania i padałam na łóżko bez nóg. A oto mężczyzna, który pragnie intymności. W weekendy jeździłam do teściów, a następnego dnia wracałam do nich z ciężkimi torbami ze sklepu. A mój mąż wciąż jest ze mnie niezadowolony — źle wyprasowałam koszulę lub posoliłam zupę.

Ogólnie rzecz biorąc, z czasem zrozumiałam, że mój mąż jest po prostu patologicznie obojętny na wszystkich wokół siebie, z wyjątkiem siebie.

Nie zależy mu na mnie ani na dzieciach. Chce po prostu żyć ze swoją rodziną we właściwy i wygodny sposób, to wszystko.

Kiedy pierwszy raz o tym pomyślałam, wyobraziłam sobie, o ile łatwiej byłoby mi żyć bez ciągłego zrzędzenia i kaprysów mojego męża. Ale znosiłam to dalej, bo to nierozsądne pozbawiać dzieci ojca z takiego powodu.

W dniu, w którym w końcu podjęłam decyzję, dzieci wyjeżdżały na letni obóz. Początkowo myśleliśmy, że mój mąż zabierze nas wszystkich swoim samochodem. Ale najpierw długo płakał, że jest zmęczony w ciągu tygodnia i będzie musiał wstawać wcześnie rano. Potem wręczył mi kluczyki i powiedział, że poradzę sobie sama.

Faktem jest, że prawo jazdy zdobyłam zaledwie dwa miesiące temu i wciąż czułam się niepewnie za kierownicą.

Tak, mam ubezpieczenie na samochód, a mój mąż odzyska swoje pieniądze, nawet jeśli zepsuję samochód. Ale czy nie boi się trochę o nas i nasze życie? Czy najważniejszą rzeczą nie jest wystarczająca ilość snu?

Kiedy powiedziałam, że boję się jeździć sama i poprosiłam męża, żeby pojechał z nami, powiedział swoim zwykłym spokojnym głosem, że nigdy nie nauczę się jeździć bez praktyki. Rano powiedział, żebym go nie budziła i powiedział dobranoc.

Oczywiście bardzo się starałam i dotarliśmy do obozu powoli, ale bez incydentów. Ale podczas podróży byłam tak zmęczona i zdenerwowana, że wysiadłam z samochodu z drżącymi rękami.

Otworzyłam bagażnik i z westchnieniem spojrzałam na torby z ubraniami. Wygląda na to, że nie będę w stanie zabrać wszystkiego na raz, będę musiał to przewieźć w dwóch podróżach.

Mój jedenastoletni syn zdecydowanie wziął największą torbę i powiedział, że sam zaniesie rzeczy. Dziewczynki nie powinny nosić ciężkich rzeczy!

Spojrzałam na niego ze wzruszeniem. Dorasta prawdziwy mężczyzna! Nie wiadomo nawet, skąd się to wzięło. Jego ojciec nigdy nie cierpiał z powodu niedbalstwa. A mój syn, jakby czytał w moich myślach, mówił dalej, że nie potrzebuję takiego mężczyzny, skoro wszystko robię sama, tylko muszę się nim opiekować, a on jest kapryśny.

A moja dziewięcioletnia córka dodała, że nawet oni pomagają mi w domu, ale on nie. I nigdy nie zajmuje się dziećmi. Nawet nie pyta, jak sobie radzą. Moja córka doszła do wniosku, że wcale ich nie kocha!

Nie wiedząc, co powiedzieć, spojrzałam na dzieci zdezorientowana. Myślałam, że są za małe, by cokolwiek zauważyć. Nigdy się nie kłóciliśmy i nigdy nie skarżyłam się dzieciom na ojca.

A moje dzieci, które nagle dorosły, przytulały mnie z obu stron i pytały, czy to możliwe, żebyśmy żyli sami, bez ich ojca. Szczerze mówiąc, od dawna myślałam o odejściu od męża.

Jedyne, co mnie powstrzymywało, to reakcja moich dzieci. Ale jeśli nie mają nic przeciwko, to czas odejść!

Powiedziałam im, że pomyślę o tym i poprosiłam, aby postarały się dobrze bawić na obozie. A ja przemyślę ich propozycję!

Kiedy wróciłam do domu, zignorowałam marudzenie męża, że za długo podróżuję. Powiedział, że jest głodny, a w lodówce było tylko wczorajsze jedzenie, na które nie miał ochoty.

Nie pytając nawet, jak dojechaliśmy na miejsce i jak się mają dzieci, od razu pobiegł sprawdzić, czy nie porysowałam jego ulubionego samochodu. Tak, moje ostatnie wątpliwości zniknęły natychmiast.

Już dawno zaproponowano mi inną pracę. Pensja jest tam wyższa, a w razie potrzeby wynajmują i opłacają mieszkanie.

Kiedyś odmawiałam, za daleko było dojeżdżać. Ale jeśli przeprowadzimy się z dziećmi, to nie będzie żadnego problemu.

Zadzwoniłam sprawdzić, czy oferta jest nadal aktualna. Chętnie ją przyjęto i nawet zapewniono mi zakwaterowanie.

Zabrałam dzieci z kempingu do nowego domu, gdzie bardzo im się spodobało. Mieszkamy razem już od sześciu miesięcy. Wreszcie mam więcej czasu, który mogę spędzać z córką i synem, z czego bardzo się cieszą.

Oczywiście większość mojej rodziny i przyjaciół nie pochwala mojej decyzji. W końcu mój mąż nie zrobił mi nic złego.

„Jednak nie zrobił też nic dobrego”, – odpowiadam. A po tym, jak złożyłam pozew o rozwód, nigdy nie zadzwonił do mnie ani do dzieci. Musiał się obrazić.

Nie obchodzi mnie to. Ale teraz mamy szczęśliwą i kochającą się rodzinę, nawet jeśli nie jest kompletna.

Moja matka nie jest w stanie żyć samodzielnie, muszę wybierać między nią a własnymi dziećmi

Moja matka i siostra chciały zostawić mnie singlem z uwagi na moje dziedzictwo: „Wszystko, czego od ciebie chcą, to pieniądze, lepiej zajmij się siostrzeńcami”

Matka lubi swoją wnuczkę, bo jest do niej podobna, ale ignoruje wnuka: „Nie kocham jej, jest kopią mnie”