Niedawno wraz z mężem spełniliśmy nasze długoletnie marzenie — ukończyliśmy budowę własnego domu!
Ma pięć pokoi i dwie łazienki, przestronną kuchnię i duży salon, w którym może gromadzić się cała rodzina.
Nasz najstarszy syn w przyszłym roku pójdzie do pierwszej klasy i wreszcie będzie miał swój własny pokój! Ale nasza radość trwała nie długo.
Gdy tylko zadomowiliśmy się w nowym domu, pod naszymi drzwiami pojawili się teściowie.
Powiedzieli, że remontujemy mieszkanie, więc pozwolili im zostać na miesiąc lub dwa. Nie mogliśmy odmówić rodzicom mojego męża, więc zajęli oni pokój gościnny.
Od samego początku nie podobała mi się cała ta historia. Nie, nie miałam pojęcia, że moja rodzina nas oszukuje, ale nie chciałam mieszkać z nimi pod jednym dachem.
Teściowa natychmiast przejęła moją kuchnię. Zanim zdążyłam się rozejrzeć, wszystko było wypełnione dziwnymi słoikami.
Moja teściowa prowadziła to miejsce, jakby było jej własne.
Zaczęła też rozpieszczać swoje wnuki. O ile kiedyś Krzysztof i Anna odkładali zabawki, zmywali naczynia i oferowali pomoc w pracach domowych, to teraz okazało się, że to nie jest męskie zajęcie.
Babcia robiła wszystko sama, a oni w ciągu miesiąca zupełnie się rozleniwili.
Ale remonty w mieszkaniu teściowej przeciągały się, wiosna już nadeszła, a oni nawet nie myśleli o wyprowadzce.
Jestem bardzo cierpliwą osobą, ale pewnego dnia moja cierpliwość się wyczerpała.
Pewnego wieczoru wracam do domu z pracy i widzę, że dokładnie tam, gdzie planowaliśmy wykopać basen na działce — jest ogród. Wchodzę do domu i w pierwszej kolejności pytam teściowej, co się dzieje na podwórku?
Teściowa nawet nie zrozumiała, dlaczego się oburzyłam. Powiedziała, że posadzimy cukinię, marchewkę, ogórki. Po co kupować to wszystko w sklepie, skoro można samemu wyhodować?
Z trudem powstrzymałam się przed wszczęciem skandalu na miejscu. Poczekałam, aż Adam wróci z pracy i powiedziałam mu, że nie czuję się jak gospodyni w naszym domu. Jeśli to jego rodzice, to powinien dać im znać, że przesadzają ze wszystkim.
Mąż próbował rozmawiać ze swoją matką, ale ona chowała głowę w piasek i nie chciała niczego słuchać. W jej oczach grządki w ogrodzie były jej bardziej potrzebne niż basen. Teściowa nawet nie wspomniała o remoncie mieszkania, a kiedy mąż mi to wszystko opowiedział, miałam niejasne podejrzenia.
W następny weekend pojechaliśmy do ich mieszkania w tajemnicy przed rodzicami męża. Jakież było nasze zdziwienie, gdy drzwi otworzył nam nieznajomy. Jak się okazało, mieszkanie nie było wyremontowane, a teściowie po prostu je wynajęli.
W drodze do domu mój mąż milczał, a ja fizycznie czułam jego rosnące oburzenie. Gdy tylko zaparkował samochód w garażu, natychmiast udał się do matki.
Adam podszedł do matki i zapytał ją, co jeszcze musi zrobić, aby przestała traktować jego przestrzeń osobistą jak swoją. Nigdy wcześniej nie słyszałam, żeby tak mówił.
Teściowa nie spodziewała się takiej reakcji ze strony syna i stała z otwartymi ustami. Mój mąż wyjaśnił mi później, że po raz pierwszy w życiu odważył się sprzeciwić swojej matce, więc była zdezorientowana z przyzwyczajenia.
Nie wiem, czy byłby z tego jakiś skandal, być może teściowa wymyśliła jakieś argumenty, ale na szczęście w tę rozmowę nagle wtrącił się jej mąż, który przez cały ten czas nie powiedział ani słowa przeciwko swojej żonie.
Teściowa była tak oszołomiona tym wszystkim, że opamiętała się dopiero następnego dnia i próbowała wywrzeć presję na mężu i synu.
Mówiła jakieś bzdury o szacunku dla matki, ale nikt jej nie słuchał. Ojciec męża jakoś rozwiązał sytuację z właścicielami, kilka razy nakrzyczał na żonę, a dziś w końcu wyjechali.
Nie wiem, jak długo teściowa będzie miała do nas pretensje, ale jutro zaczynamy z Adamem kopać basen.