„Wszystko zaczęło się od imienia, moja teściowa nalegała, abyśmy nazwali naszą córkę jej imieniem. Nie chciałam, bo ja też mam mamę”

Wyszłam za mąż 20 lat temu, ale moja teściowa nie lubiła mnie od pierwszego dnia. Ciągle podkreślała, że nie jestem dla nich odpowiednikiem i że na pewno się z nami rozwiedzie.

Andrzej starał się jej nie słuchać i nie ulegać jej prowokacjom.

Zaraz po ślubie teściowa zaczęła decydować, jakie remonty powinniśmy przeprowadzić w mieszkaniu, które nam podarowała.

Wszystko wybierała sama: materiały, meble, kolory.

Anna dość wcześnie straciła męża, więc samotnie wychowywała syna. Starała się dać mu wszystko, co najlepsze.

Sama zarobiła na mieszkanie i wyjechała do pracy do Niemiec.

Nie byłam zachwycona entuzjazmem i wytrwałością teściowej. Na razie starałam się jej słuchać. Moje nerwy puściły, gdy rok po ślubie urodziłam córkę.

Głęboko wierzyłam, że teściowa nie ma prawa się wtrącać, bo to nasze dziecko. Nie mówiłam jej nic o mieszkaniu, bo to ona mi je podarowała, ale z dzieckiem nie ma nic wspólnego!

Wszystko zaczęło się od imienia, teściowa nalegała, żebyśmy nazwali córkę jej imieniem — Anna. Ja nie chciałam, bo też mam matkę, więc czemu nie nazwać jej po niej — Maria? Ale mąż namówił mnie, żebym zrobiła to za niego. Zgodziłam się.

Ale Anna na tym nie poprzestała. Zaczęła natarczywie narzucać swoje zdanie w kwestii wyboru łóżeczka i rodziców chrzestnych.

Tym razem nie wytrzymałam i powiedziałam teściowej wszystko, co o niej myślę. Od tamtej pory się nie widzieliśmy.

Mój mąż i córka odwiedzają babcię sami, ponieważ nie chciał, aby nasz konflikt trwał. Minęło 20 lat, nasza córka stała się dorosła, ale relacje z teściową pozostały takie same.

Niedawno dowiedzieliśmy się, że teściowa zaczęła mieć problemy ze wzrokiem. Wydała wszystkie oszczędności na leczenie, ale bez rezultatu. Teraz mama Andrzeja prawie nic nie widzi, nie może sama wyjść z domu i ledwo gotuje.

Mój mąż uważa, że powinniśmy pomóc naszej słabej teściowej. Kiedyś zaproponował, żebym rzuciła pracę i się nią zajęła.

Doskonale rozumiem, że nie możemy zostawić teściowej w takim stanie samej sobie, ale dlaczego mam siedzieć z nią cały dzień. Kiedy zaczynam sobie przypominać, jak zepsuła nam życie, zaczynam się bać. Nie mogę kochać tej osoby.

Mój mąż jest nieugięty, że moja matka powinna zostać zabrana do nas. Jestem przeciwna tej decyzji, ale nie chcę też kłócić się z mężem.

„Podczas uczty z okazji czwartych urodzin mojego wnuka moja synowa zasugerowała, że mam przekazać mu swoje mieszkanie: a co ze mną, ja jeszcze zamierzam żyć”

„Jeśli chcesz żyć szczęśliwie, zadowalaj swojego męża. W przeciwnym razie ucieknie do innej kobiety. Mój tak zrobił, ale nie osądzam go”

Dlaczego znaki zabraniają mycia naczyń natychmiast po jedzeniu