„Wszystko w porządku, ludzie nie noszą takich rzeczy”: moja mama mówiła mi to jako dziecko, a teraz ja mówię to jej

Moim głównym kompleksem z dzieciństwa jest ubieranie się w stare, znoszone, niedopasowane ubrania. Kompleks ten pojawił się dzięki mojej mamie. Wychowywała mnie sama i tym się zasłaniała.

Np. że dorastam, nie starczy na mnie ubrań, a dzieci nie powinny przejmować się tym, co noszą. Ona sama nigdy nie oszczędzała na ubraniach.

W przedszkolu nadal nie dbałam o to, co noszę, więc moja mama miała rację. Ale kiedy poszłam do szkoły, od razu zaczęły się problemy.

Nawet moja nauczycielka powiedziała mamie, że powinnam zmienić ubranie. Ponieważ przez całą pierwszą klasę nosiłam jeden biały golf, rozciągnięty i za duży na mnie, i sukienkę, która była obcisła, a ja ledwo mieściłam się w tym ogromnym golfie.

Golf był ogromny i za duży dla mojej mamy. Był też pokryty granulkami i kilkakrotnie zszyty w najbardziej widocznych miejscach.

screen Youtube

Na wychowanie fizyczne nosiłam trampki o rozmiar za duże, sprany dres, którego prawdziwego koloru nie dało się już nawet odgadnąć i taką samą koszulkę.

Nie wiem, jakim cudem mama nie wstydziła się, że jestem tak ubrana. Ubrania kupowała dla siebie, a dla mnie pożyczała od sąsiadów, znajomych i kolegów z pracy.

Mama miała naturalne futro, kożuch i wszelkiego rodzaju ubrania na każdą porę roku, a ja miałam ogromny kożuch na zimę i kurtkę na wiosnę i jesień.

Wszystkie moje napady złości, że nigdzie w tym nie pójdę, że tego nie założę, nie przeszkadzały mojej mamie.

Moja mama mówiła, że to jest w porządku, że to nie jest coś, co ludzie noszą. Trochę lepiej było w liceum, kiedy dorosłam i mogłam nadążyć za obowiązkami mamy. Ale nadal było oczywiste, że noszę ubrania kogoś innego. Mama nie oddawała mi swoich ubrań — jeśli jej się nie podobały lub nie pasowały, sprzedawała je. Nie miałam więc miejsca na swobodę.

Zaczęłam pracować w wieku szesnastu lat, bo bardzo chciałam ubierać się normalnie. Miałam dzikie kompleksy z powodu moich ubrań, nie miałam przyjaciół w szkole i to było po prostu okropne.

Teraz sama odpowiadam za swoją garderobę i bardzo rozważnie kupuję ubrania. Wszystkie moje rzeczy pasują na mnie jak ulał, a jeśli coś wygląda na trochę zużyte, natychmiast trafia do potrzebujących.

Nawet w domku letniskowym wszystkie moje rzeczy są czyste, nienaruszone i nowe. Moja mama jest teraz na emeryturze i jej utrzymanie częściowo spadło na moje barki. Opłacam rachunki za media, kupuję jej leki i płacę za badania lekarskie.

Ale nigdy nie kupuję jej ubrań ani nie daję pieniędzy. Ona ma wszystko. Tak, jest stary, ale nadal można w nim chodzić. Teraz odpowiadam na skargi mojej matki, że to nic takiego i że ludzie tak nie chodzą.

Mama się obraża, zwłaszcza gdy widzi mnie w nowych ciuchach, ale ja się nie wstydzę. Można powiedzieć, że się na niej mszczę, ale myślę, że odpłacam jej tą samą monetą, którą kiedyś od niej dostałam.

Moje szkolne lata zepsuł fakt, że wyglądałam jak strach na wróble w ogrodzie, moje traumy z dzieciństwa z powodu matki, która oszczędzała na mnie pieniądze. Uważam, że mam do tego prawo.

Moja rozwiedziona przyjaciółka uczyniła mnie nianią dla swojej córki, podczas gdy ona ucieka, by się bawić: „Dobrze, że masz wiernego i kochającego męża, a mój całe życie zdradzał i był leniwy”

Mojej żonie nie podobało się, że nie zwracałem na nią uwagi i przez 40 lat naszego wspólnego życia nie napisałem nawet wiersza: „Inni mężowie są gotowi dostać gwiazdkę z nieba dla swoich żon, ale ty”

Mojej żonie nie podobało się, że nie zwracałem na nią uwagi i przez 40 lat naszego wspólnego życia nie napisałem nawet wiersza: „Inni mężowie są gotowi dostać gwiazdkę z nieba dla swoich żon, ale ty”