„Wróciłam do byłego męża po wielu latach. Marzyłam, że się pobierzemy, ale on zaproponował mi status kochanki”

Jestem rozwiedziona od dłuższego czasu, nie mam dzieci. Moje życie osobiste po rozwodzie z mężem też jakoś się nie ułożyło.

Moje małżeństwo było wczesne i z wielkiej miłości. Rozwiedliśmy się z mężem Adamem pięć lat po ślubie.

Powód jest dość banalny: mój mąż za mało wychodził. Przez kilka lat chodziliśmy razem do klubów, a potem zaczął zwracać uwagę na inne dziewczyny, znikając z nimi do rana w niektórych barach.

Płakałam, mieliśmy skandale. Bardzo go kochałam i nie chciałam wnosić o rozwód. Ale wtedy interweniowali moi rodzice.

Powiedzieli, że nie mają już siły na to patrzeć. Zasugerowali, żebym się z nim rozwiodła.

Myślałam, myślałam i zdecydowałam się na rozwód. Rozwiodłam się, ale moje uczucia nie zniknęły.

Prawdopodobnie wybaczyłabym mu wtedy, ale on nie tracił czasu na uwolnienie się. Zmieniał dziewczyny jak rękawiczki.

Moje koleżanki opowiedziały mi o wszystkim. Nasze miasto jest małe, wszystko jest w zasięgu wzroku.

Strasznie za nim tęskniłam. Chciałam też znaleźć kogoś dla siebie, ale nigdy nie nawiązałam z nikim żadnej chemii. A co najważniejsze, nie chciałam iść do łóżka z nikim poza nim. Adam był moim pierwszym i nie wyobrażałam sobie siebie z innymi mężczyznami.

W ciągu kilku lat dwukrotnie próbowałam znaleźć partnera, ale nic z tego nie wyszło. Po prostu nie mogę tego zrobić. On jest obcy. Nie on.

Żyłam tak przez prawie dziesięć lat. W tym czasie Adam zdążył się ponownie ożenić, mieć dziecko i rozwieść. A ja poświęciłam całe swoje życie pracy i rodzicom. Ale potem coś dotarło do mojego byłego męża. Nagle napisał do mnie wiadomość na jednej z sieci społecznościowych. Zapytał, co u mnie słychać i czy wyszłam ponownie za mąż.

Na początku nie chciałam rozpoczynać korespondencji, ale potem byłam wyczerpana i w końcu odpowiedziałam. Szczerze napisałam, że nie wyszłam za mąż, że wszystko jest martwe na moim własnym froncie.

I wtedy Adam zaczął pisać mi komplementy. Że jestem taka piękna. Że niedawno widział mnie gdzieś na ulicy i ogarnęła go nostalgia za naszą przeszłością. Obrzucał mnie różnego rodzaju delikatnymi wulgaryzmami.

Wtedy moja głowa w końcu eksplodowała. Wyznałam mu, że nie mogę być z nikim innym, bo widzę tylko jego. Adam powiedział mi, że jestem najlepszą osobą w jego życiu.

Słowo w słowo, zgodziliśmy się spotkać. Poszliśmy do kawiarni. Piliśmy kawę i spacerowaliśmy. Szczerze mówiąc, to po prostu się nie wydarzyło. Byłam zawstydzona, szczęśliwa i zażenowana ponownym spotkaniem z byłym mężem.

Kilka dni później spotkaliśmy się ponownie, ale u mnie. Czułam się szczęśliwa.

Tak zaczęliśmy kontynuować nasze randki. On przychodził do mnie na noc, a ja do niego. Minęło już półtora roku takich spotkań. I wszystko wydaje się być w porządku, ale jestem zdezorientowana, że on mi się nie oświadcza. Ogólnie rzecz biorąc, nasz związek nie wykracza poza chodzenie do kawiarni i spanie.

Pewnego dnia odważyłam się i zapytałam go, kiedy się pobierzemy. Odpowiedział, że nie potrzebujemy tego, byłam już jego żoną i nie byłam ze wszystkiego zadowolona. Były tylko kłótnie. Dlaczego nagle zdecydowałam się ponownie wejść do tej samej rzeki? Znaleźliśmy idealny format związku.

Powiedziałam, że chcę mieszkać razem i mieć dziecko.

Powiedział, że ma już dziecko. Nie chciał kolejnego. I nie stał się dobrym ojcem dla tego jednego. Płacę alimenty, widuję się z nim raz w tygodniu — wzruszył ramionami — i nigdy więcej się nie ożenię. Już przez to przeszliśmy.

Prosił, żebym o tym nie wspominał. W pewnym sensie zgodziłem się z jego argumentami. Naprawdę nie pokłóciliśmy się ani razu podczas naszego związku poza małżeństwem, ponieważ wszystko jest zawsze jak małe wakacje. Ale z drugiej strony szkoda: miałam żonę, a teraz mam kochankę.

I byłoby miło mieć dziecko. Nie chodzi o to, że chcę zostać matką, ale biologicznym przeznaczeniem kobiety jest w pewnym momencie urodzić dziecko.

Rozumiem, że prawdopodobnie nadszedł czas, kiedy mogłabym założyć z nim rodzinę. Nie widzę siebie z nikim innym. Naprawdę nie wiem, co robić. Wszystko wydaje się być w porządku, ale coś jest nie tak.

„Była żona i siostrzeniec mojego brata mieszkają ze mną, a potem ani moja matka, ani brat nie kontaktują się ze mną”

„Rodzina mojego męża rzadko nam pomaga, w przeciwieństwie do mojej, ale z jakiegoś powodu uważa, że moja robi mniej: niech twoja też coś dla nas zrobi”

„Zaczęłam zauważać, że moja teściowa jest smutna, więc musiałam ją do nas zabrać: gdybym wiedziała, jak to się skończy, nie zrobiłabym tego”