Karol Nawrocki, kandydat na prezydenta Polski, ma syna Daniela, który skończył już 21 lat.
Obecnie znajduje się on w centrum skandalu medialnego dotyczącego nienależnego mieszkania, które otrzymał Paweł B..
Nawrocki musiał następnie publicznie wyjaśnić swoje kontakty z Pawłem B.
Obecny kandydat na prezydenta znalazł się w trudnej sytuacji i musiał wyjaśnić, co się stało.
W 2023 roku ukazała się publikacja w „Dzienniku Bałtyckim”, w której zamieszczono jego wywiad z Pawłem B., który nielegalnie przejął kawalerki osoby przebywającej w domu opieki.

Sprawa nabrała tempa po tym, jak sam kandydat na prezydenta w cudowny sposób otrzymał mieszkanie w spadku po niepełnosprawnym mężczyźnie mieszkającym w domu opieki, a Karol zobowiązał się pokrywać koszty jego utrzymania.
Dlatego syn Karol Nawrocki postanowił wyjaśnić w mediach swoje stanowisko, oskarżając dziennikarzy o niekompetencję i świadome podawanie nieprawdziwych informacji na temat osoby publicznej.
Prawdziwe, czasem trudne, czasem niewygodne – ale zawsze ważne. Moja droga zaczęła się w Radio Gdańsk, odbywałem tam praktyki. Następnie przyszedł 'Dziennik Bałtycki’, a dziś wraz z kolegami tworzymy Gazetę Morską. Nigdy nie bałem się pytań, które inni bali się zadać. A w mojej pasji wspierał mnie od samego początku mój Tata. Zawsze gdy wracał z pracy pytał: co tam się dzieje w Gdańsku, bym mógł mu opowiedzieć, czym się zajmowałem. Zawsze go to interesowało. Dziękuję Tato za wsparcie – napisał Daniel.
Wywiad był przeprowadzony przy pomocy osób trzecich, które miały kontakt z Pawłem Bombą. Napisałem do nich za pośrednictwem Instagrama. Osobiście nie miałem i nie mam żadnego osobistego kontaktu z tym panem — tak samo jak mój Tata. Pytania Pana Czuchnowskiego to nie dziennikarstwo to zwykłe hejterstwo, które ma być użyte jako paliwo w politycznym sporze. Nie tym razem
-dodał.
Teraz pozostaje nam tylko śledzić przebieg sprawy, która już nabrała tempa.
Moja teściowa codziennie przychodzi z wizytą i ciągle udziela mi rad, o które nie proszę
Moja teściowa codziennie przychodzi z wizytą i ciągle udziela mi rad, o które nie proszę