Wnuczka Anny miała odwiedzić ją w wiosce. I ona wymyśliła sprytny, ale skuteczny sposób, aby zachęcić ją do pomocy w pracach domowych

Wiktoria powiedziała potępiająco, że nie wie, co jej matka z nią zrobi, ale że nie może oczekiwać od niej żadnej pomocy, że nie może być zmuszana do zmywania własnego talerza i że nie może pomagać w ogrodzie.

Anna nuciła do telefonu i radziła córce, by nie wątpiła w jej zręczność i talenty pedagogiczne. Po powtórzeniu, że jutro spotka się z wnuczką na dworcu, Anna rozłączyła się i zamyśliła.

Znała i rozumiała odwieczne problemy rodziców i dzieci. Jest nauczycielką, pracuje w szkole od prawie czterdziestu lat, więc wie, jaka jest dzisiejsza młodzież.

Mało prawdopodobne, by jej piętnastoletnia wnuczka była jakimś wyjątkiem. Anna tylko się skrzywiła i powiedziała, że to po prostu wymaga specjalnego podejścia. Następnie kobieta poszła przygotować pokój dla wnuczki.

Ola naprawdę nie chciała jechać do jakiejś wioski, ale jej bezduszna i despotyczna matka, za pełną zgodą ojca, powiedziała, że albo pojedzie do babci, albo zostanie bez kieszonkowego i internetu do końca wakacji.

screen Youtube

Ola nie miała więc wyboru, musiała podporządkować się złej woli matki i pojechać do babci. Ola kochała swoją babcię, ale nie lubiła wioski. Co z tego było? Gdyby jej babcia nie zainstalowała internetu kilka lat temu, Ola nie wiedziałaby, co tam robić.

Na dworcu babcia powitała wnuczkę z otwartymi ramionami. Ola pozwoliła jej pocałować się w policzek i poprowadziła ją w stronę domu, ponownie wpatrując się w swój telefon.

Anna mówiła coś do wnuczki, ale ta wołała tylko od niechcenia i regularnie się potykała, bo nie patrzyła pod nogi. Anna mentalnie zdecydowała, że sprawa jest zaniedbana, ale w porządku, będziemy ją leczyć.

Przy obiedzie zażądała, żeby wnuczka odłożyła telefon i porozmawiała z babcią, w końcu nie widziały się pół roku. Ola przewróciła oczami tak głęboko, że gdyby chciała, mogłaby zbadać zawartość swojej czaszki, ale wiedziała, że kłótnia z babcią będzie droższa, więc musiała się podporządkować.

Babcia wypytywała wnuczkę o różne rzeczy, płynnie przechodząc do tematu, co takiego ciekawego jest w jej telefonie, skoro wdepnęła dziś w krowi placek i nawet tego nie zauważyła.

Ola wydała z siebie smutny jęk, gdy swoimi drogimi białymi trampkami wdepnęła w krowie placki! To koszmar! Oczywiście użyła innych słów, by opisać swoje emocje, ale Anna z przyzwyczajenia przełożyła młodzieżowy slang na normalny język.

Dopiero gdy babcia zapewniła ją, że pomoże Oli uratować trampki z ekologicznego produktu, wnuczka niechętnie opowiedziała babci o wszystkich platformach ze śmiesznymi filmikami.

Babcia okazała szczere zainteresowanie i nawet nie splunęła, myśląc, że młodzi ludzie są całkowicie głupi, ale będą w odpowiednim czasie…

Anna nagle przerwała monolog wnuczki i zapytała, czy ktoś może robić takie filmiki. Podrapała się po nosie w zakłopotaniu, a następnie skinęła głową twierdząco. Anna zapytała, dlaczego Ola nic nie kręci, skoro mówi, że to takie popularne.

Ola kapryśnie zapytała, czy jej babcia myśli, że to takie proste, że musi wymyślić coś do sfilmowania, aby przyciągnąć ludzi.

Anna zasugerowała, by sfilmowała swoją wiejską codzienność. W dzisiejszych czasach jest mało prawdopodobne, aby wiele osób kiedykolwiek było na wsi. Niewielu jej kolegów z klasy
pojechało do wsi na lato, to fakt.

Wnuczka była zdenerwowana i powiedziała ze smutnym westchnieniem, że większość z nich wyjechała nad morze. Babcia powiedziała, że nie będą w stanie nakręcić tam nic oryginalnego, a tutaj mają dużo pracy.

Rano Ola musiała wcześnie wstać, na zewnątrz dopiero zaczynało świtać, a jej babcia już spieszyła się, by obudzić wnuczkę. Ola marudziła spod kołdry, ale babcia zapytała ją surowym głosem, czy chce założyć bloga.

Ola chciała założyć bloga, więc wyczołgała się z łóżka i poszła umyć twarz, ponieważ nie mogła pokazać swojej zaspanej twarzy subskrybentom.

Ola i jej babcia filmowały krowę wypędzaną na pastwisko. Łąka była spowita mgłą, nad którą słońce wznosiło się coraz wyżej, malując niebo delikatnymi różowymi odcieniami.

Ola miała zapędzić krowę na łąkę, a jej babcia miała być kamerzystką. Od razu pojawił się problem — wnuczka bała się krowy, choć było to zupełnie nieuzasadnione. Milka była najbardziej przyjaznym, a nawet nieco flegmatycznym bydłem.

Babcia powiedziała Oli, żeby się do niej przytuliła, bo ona nie gryzie. Ola nie chciała przytulać krowy. Po pierwsze, miała rogi, a po drugie, nie była jeszcze przyzwyczajona do zapachu Milki. Babcia tylko na nią nakrzyczała i powiedziała, żeby nie wrzucała takich rzeczy do Internetu, bo jej subskrybenci będą się śmiać.

Milka wyszła więc nie przytulona, ale babcia powiedziała wnuczce, że ma jeszcze wiele kreatywnych pomysłów i na pewno coś wymyśli. Babcia powtarzała, że ogród sam się nie wypieli.

Anna była odpowiedzialna za strzelanie i nawet jej się to podobało, w przeciwieństwie do wnuczki, która musiała się nastawiać na dobre ujęcie.

Wieczorem Ola ledwo trzymała się na nogach, ale babcia zapewniała ją, że film wyszedł świetnie. Dziewczynce się podobało, ale z jakiegoś powodu nie chciała robić tego ponownie.

Nakręciła film o karmieniu kur, zbieraniu jajek, zbieraniu porzeczek i przerzedzaniu grządek. Była nawet Ola dojąca krowę i uciekająca przed złym indykiem.

Anna obiecała wnuczce, że wytnie złe ujęcia, gdy Olena krzyczała, mijając babcię z kamerą. Indyk gonił Olę.

Babcia siedziała na werandzie z sąsiadką, piły herbatę, nie zapominając o filmowaniu wnuczki, która podlewała grządki wężem w pozie do zdjęcia. Sąsiadka pochwaliła Annę i powiedziała, że jej wnuczka odwiedzi ją za kilka dni i chciałaby zrobić coś podobnego. Pracy było sporo, więc po wypiciu herbaty wszyscy wrócili do swoich zajęć.

Moja własna matka poprosiła mnie o opuszczenie swojego mieszkania dla mojego brata, ponieważ miał dzieci: „Gdzie mam mieszkać z córką, na ulicy”

„Albo dziecko mieszka ze mną, albo może je sama wychować”: po wielu latach szczęśliwego małżeństwa brat zdecydował się na rozwód z nieznanych powodów

„Nie ma ogrodzenia, więc zbiory nie należą do nikogo”: powiedziała nam zuchwała sąsiadka, która zabrała nasze plony bez pozwolenia