Z czasem zaczęłam dostrzegać w nim coraz więcej chciwości, lenistwa i pragnienia picia.
I tak z nim zostałam, ale była ostatnia kropla, która położyła kres wszystkiemu. Było to kłamstwo, cyniczne i paskudne.
31 grudnia, w Sylwestra, mój mąż był w pracy. Nakryłam do stołu i czekałam na niego z synem.
Mijały godziny, ósma, dziewiąta, jedenasta…. był już ranek, a jego wciąż nie było. Do szóstej rano dzwoniłam do niego trzydzieści razy. Potem zaczęłam dzwonić do jego przyjaciół, znajomych, szpitali.
Następnego dnia nadal go nie było, a mój syn narzekał, że „wszyscy ludzie są jak ludzie, a my…” i usiadł przy komputerze. Święta były wyjątkowo zepsute.
Mój mąż pojawił się drugiego stycznia. Powiedział, że został zatrzymany przez policję i był tam przez dwa dni.
I wtedy dowiedziałam się prawdy: Sylwestra świętował z kolegami w saunie, a potem poszedł z dziewczyną do jej domu, gdzie świętowali jeszcze dwa dni.
Potem drugie kłamstwo. Nasza rodzina mieszkała w dwupiętrowym domu poza miastem. Mieliśmy dwie sypialnie na drugim piętrze. Nasza rodzina spędzała większość czasu na dole.
Wieczorem poszłam na górę, a mój mąż powiedział, że zostanie i poogląda telewizję. Zasnęłam, ale obudził mnie silnik samochodu.
Dokąd pojechał tak późno w nocy? Zaczęłam dzwonić, ale telefon był wyłączony. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego mi to zrobił. Wrócił nad ranem i po cichu wczołgał się pod kołdrę.
Trzeci przypadek. Syn powiedział mi, że jego ojciec ukrywa drugi telefon w garażu. Znalazłem go. Telefon był drogi i to mnie wkurzyło, bo kiedy poprosiłam o pieniądze na buty, nie chciał mi ich dać, mówiąc, że muszę oszczędzać czas.
Po prostu zaczęłam mieć histerię i tyle. Czułam do niego tylko obrzydzenie. Zdałam sobie sprawę, że nie będę żyć z tym człowiekiem. NIGDY!
Wyrzuciłam go z domu i złożyłam pozew o rozwód. Przychodził do mojego domu prawie codziennie. Chodził za mną, czekał na mnie w pracy, robił wymówki.
A wszyscy wokół mówili mi, że naszym przeznaczeniem jako kobiet jest wybaczać. Teraz nie mam tego mężczyzny w moim życiu. Jest w życiu mojego syna, ale nie w moim. Wyrzuciłam go z niego jak stary but, którego nie da się już naprawić.
Teraz śpię spokojnie i wiem, że już nigdy nie wyjdę za mąż. Nigdy!
Kiedy urodziłam dwie córeczki, myślałam, że to będzie najszczęśliwszy czas mojego życia. Wydawało mi się,…
Nie mogę zrozumieć, dlaczego nazywałam tę kobietę „mamą”. Może dlatego, że tak trzeba? Bo tak…
To był początek jesieni, pierwszy semestr studiów, nowe miasto, nowi ludzie i ogromne plany na…
Kilka miesięcy temu, kiedy syn z żoną postanowili zamieszkać u nas na chwilę, byłam zaskoczona,…
Zgodziłam się, żeby syn z synową pomieszkali u nas przez jakiś czas, bo byłam przekonana,…
Mąż często jeździł do swojej matki. Zawsze miała jakiś powód, żeby go wezwać: raz trzeba…