Ciekawostki

W wieku 60 lat mój mąż zostawił mnie dla kobiety młodszej o 20 lat i zabrał wszystko, co razem zgromadziliśmy

Mam 58 lat. On ma 60. Przeżyliśmy razem prawie całe życie. Wspólna młodość, ślub, dwoje dzieci, remont na kolanach w starej dwupokojówce, nocne dorywcze prace, aby zebrać pieniądze na studia.

I oto emerytura już na horyzoncie. Myślałam, że w końcu będziemy żyć dla siebie: ogród, wnuki, herbata na ganku…

Ale zamiast wnuków otrzymałam wezwanie do sądu.

On złożył wniosek o rozwód. Bez słów, bez wyjaśnień. Po prostu odszedł.

„Jestem zmęczony” – powiedział, nawet nie patrząc mi w oczy. „Chcę jeszcze trochę pożyć dla siebie”.

screen Youtube

Dla siebie?

Byłam pewna, że to tylko chwilowa zmiana. Kryzys. Ale myliłam się.

Po tygodniu jego rzeczy zniknęły z szafy, a po miesiącu zobaczyłam zdjęcie w mediach społecznościowych: uśmiechnięty, opalony, na tle morza — obejmuje młodą kobietę z ledwo widocznym tatuażem na obojczyku.

Ona jest dwadzieścia lat młodsza ode mnie. Taka jak nasza córka.

A on — inny. Gładko ogolony, w nowych ubraniach. A obok niego — ona: szczupła, energiczna, w kostiumie kąpielowym. „W końcu poczułem się żywy” — podpis pod zdjęciem.

A ja?

Siedziałam w domu ze skrzyżowanymi nogami, w ciszy, wśród rzeczy, które wybieraliśmy razem, i zadawałam sobie pytanie:
W jaki sposób stałam się zbędna we własnym życiu?

Po rozprawie pozostałam z niczym. Mieszkanie jest zapisane na niego. Domek letniskowy też. Samochód, który podarował synowi, okazał się być zarejestrowany na nową kochankę. On wszystko przemyślał.

Ja – nie.

Bo ufałam. Myślałam, że jeśli przeżyję z człowiekiem 35 lat, to on mnie nie zdradzi. Nie wyrzuci jak starą koszulę.

Ale on wyrzucił.

Przez pierwsze miesiące nie mogłam ani jeść, ani spać. Wszystko we mnie huczało od urazy. Wyobrażałam sobie, jak się razem śmieją, jedzą z naszej zastawy, siedzą na naszym starym tarasie… Im jest dobrze. A mnie — boli.

A potem zrozumiałam jedną rzecz.

Nie jestem rzeczą, którą można zastąpić nową.

Jestem kobietą. Jestem tą, która wytrzymała. Która zbudowała. Która wychowała. I która nie załamała się, nawet gdy została sama.

Poszłam do pracy w małym atelier. Nauczyłam się piec domowy chleb. Chodzę do parku i czytam książki. Założyłam kota.
Mam 58 lat. I znowu uczę się żyć.

Czy to boli? Tak. Ale już się nie złoszczę. Bo wiem:

Kto zdradził, ten przegrał. A ja jeszcze będę szczęśliwa. Nie dla kogoś. Ale dla siebie.

Kiedy przyjechałam w odwiedziny do teściów, usłyszałam ich rozmowę z sąsiadką: „Anna będzie robić wszystko, o co ją poprosimy”

Kiedy przyjechałam w odwiedziny do teściów, usłyszałam ich rozmowę z sąsiadką: „Anna będzie robić wszystko, o co ją poprosimy”

Uważam, że synowa powinna gotować dla mojego syna tak samo dobrze jak ja: „A on i tak dobrze je, przecież nie jestem profesjonalną kucharką”

Roman Tkach

Życiorys: 2018 - 2021 - redaktor naczelny i dziennikarz portali Dzisiaj (do 2018) i Kraj (do 2021). 2022 i do chwili obecnej - redaktor portalu internetowego Koleżanka. Edukacja: Narodowy Uniwersytet Biozasobów i Zarządzania Przyrodą w Kijowie. Specjalność: Wydział Agrobiologii. Poziom wykształcenia: specjalista. Zainteresowania: wędkarstwo, sport, czytanie książek, podróże.

Recent Posts

Myślałam, że jadę do córki pomóc z dziećmi, a dowiedziałam się, że już od dawna ma inną „mamę”

Kiedy wsiadałam do pociągu, czułam taką radość, jakby świat znów nabrał kolorów. Torba była pełna…

10 godzin ago

Przyjechałam do syna bez zapowiedzi, chciałam sprawić przyjemność. Otworzyła mi obca kobieta w jego koszuli: a gdzie synowa

Jechałam do niego z sercem przepełnionym ciepłem. Nie widzieliśmy się od kilku miesięcy, a ja…

11 godzin ago