freepik.com
Wydawała mi się nieco oschła, powściągliwa, ale nie martwiłam się o siebie — martwiłam się o niego.
O swojego syna, którego wychowywałam sama, z łyżką w jednej ręce i rondlem w drugiej.
Nigdy nie chodził głodny. Gotowałam barszcz, smażyłam kotlety, piekłam pierogi z kapustą, które tak bardzo lubił jeszcze ze szkoły.
Wszystko — z domu, z ciepłem, z miłością.
A teraz? Przychodzę z wizytą — w lodówce jest mleko sojowe, jakieś nasiona, mikro zioła.
— A gdzie barszcz? — pytam.
— Nie jemy takich rzeczy — śmieje się Marta. — To ciężkie jedzenie.
Ciężkie? A spróbuj wnieść worek ziemniaków na czwarte piętro bez windy. To dopiero ciężka praca! A barszcz to dusza.
Milczałam. Milczałam miesiącami. Ale kiedy mój Alan — mój chłopiec — przyjechał do mnie i z takim apetytem zjadł zupę, że aż wypadła mu łyżka z ręki, nie powstrzymałam się.
— Dlaczego nie gotujesz mu domowego posiłku? — zwróciłam się do Marty.
A ona bez mrugnięcia okiem odpowiedziała:
— Nie jestem zawodową kucharką. A on i tak dobrze je, nie narzeka.
Nie jestem kucharką…
Jakby miłość mierzyła się zawodem.
Ale ja nie byłam kucharzem. Byłam nauczycielką, księgową, nianią, sprzątaczką, kierowcą i pielęgniarką. Bo mama to wszystko naraz. I nie gotowałam, bo musiałam. Gotowałam, bo kochałam.
Wiecie, co boli najbardziej? Że on milczy. Nie broni. Nie mówi: „Mamo, masz rację”. Nie mówi też przeciwnego. Po prostu chowa oczy.
A ja chciałam tylko, żeby mój syn był nakarmiony. Żeby czuł troskę w każdej łyżce, tak jak kiedyś.
A teraz nazywają mnie „starą zakwaską”. Jestem przestarzała, bo kocham domowe jedzenie. Bo się troszczę.
Bo nie umiem milczeć, kiedy moje dziecko je jakąś mrożoną pastę z pudełka, bo „tak jest wygodniej”.
Nie proszę o wiele. Tylko żeby chociaż czasami powiedział:
— Mamo, pamiętam, jak pachniały twoje pierogi. I nie ma nic lepszego na świecie.
Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni ktoś zapytał mnie, czy ja w ogóle jestem szczęśliwa.…
Nie pamiętam momentu, w którym mogłabym powiedzieć, że mój mąż mnie kochał. Byliśmy razem, mieszkaliśmy…
Nigdy nie byliśmy naprawdę blisko. Nie tak, jak sobie wyobrażałam, kiedy wychodziłam za mąż. Wtedy…
Dwa lata temu przeszliśmy na emeryturę. Pamiętam ten dzień bardzo wyraźnie. Wyszedłem z pracy z…
Nigdy nie myślałam, że będę jedną z tych matek, które dowiadują się o ślubie własnego…
Nigdy nie myślałam, że będę jedną z tych matek, które dowiadują się o ślubie własnego…