Anna chwali się swoim ośmioletnim synem. Opowiada czym się interesuje, jak lubi rysować, planuje zostać piłkarzem i ilu rymowanek już się nauczył.
O ile jednak jej przechwałki są uzasadnione, bo nieustannie angażuje się w rozwój dziecka, o tyle zachowanie jej byłego męża jest uderzające.
Kobieta skarży się, że pogrążony w żałobie ojciec nieustannie publikuje w sieci zdjęcia swojego syna.
Nie jest też skąpy w pochwałach, choć nie bierze bezpośredniego udziału w wychowaniu dziecka.
Od 5 lat samotnie wychowuje dziecko, a przy okazji wykonuje dobrą robotę. Andrzej jest miły, uważny i bardzo inteligentny jak na swój wiek.
Dobrze się uczy, uprawia sport i rysuje. Ten talent odziedziczył po dziadku. Ogólnie rzecz biorąc, Anna ma wielkie plany na przyszłość swojego syna.
Matka nie pozostaje daleko w tyle. Ona również stara się, aby dom był zawsze przytulny i dostatni. I uwierz mi, nie jest łatwo jednej osobie zrekompensować uwagę dwóch.
Andrzej ma wszystko, czego zapragnie: gadżety, wyjazdy nad morze, dobre obozy tematyczne na wakacje, wycieczki do parków wodnych, drogie ubrania, kursy programowania, a nawet lekcje angielskiego.
Więc Anna nie pracuje na życie, pracuje na dwa etaty, żeby jej dziecko nie czuło się w potrzebie. Jej własny ojciec jest dla niej mało przydatny finansowo.
Kilka lat temu ożenił się po raz drugi. Miał dwójkę dzieci. A przy okazji znowu udało mu się uzyskać rozwód. Alimentów jest tak dużo, że nawet nie sposób zliczyć. Właściwie mój ojciec zaczął je liczyć i zdał sobie sprawę, że go na to nie stać. Musiał więc z kogoś zrezygnować.
Anna wielokrotnie rozmawiała z byłym mężem. Proponowała kompromisy, groziła, że poda go do sądu, ale w zamian dostawała tylko kilka kopiejek miesięcznie, za które nie mogła nawet kupić normalnego jedzenia. W ten sposób sąd nie dotyka mężczyzny, ale on nie płaci alimentów w całości. Przechytrzył system.
Okej, jeśli pieniądze są ograniczone, to przynajmniej mężczyzna powinien mieć wystarczająco dużo uwagi dla swojego pierwszego dziecka. Ale on tego nie robi. Dzwoni tylko kilka razy w roku. A kiedy Anna próbuje wywołać skandal, były wzrusza ramionami i mówi, że zadaniem matek jest wycieranie smarków dzieci. A on odegra swoją rolę, gdy chłopiec dorośnie i będzie potrzebował męskiego przewodnictwa.
Ale nikt nie wie, kiedy ten etap nadejdzie. Anna długo denerwowała się tą sytuacją, a potem stała się obojętna. Pomyślała, że może to i lepiej, że jej syn nie jest wychowywany przez beztalencie. A sam chłopiec rzadko pamięta swojego ojca.
Anna już dawno straciła nadzieję, że jej były zda sobie sprawę, że jest ojcem. Kilka miesięcy temu natknęła się na jego stronę w mediach społecznościowych. Sądząc po postach, które tam publikuje, jest wzorowym ojcem!
Publikuje wszystko. Zwłaszcza rzeczy, z których jest dumny. Różne zawody, medale, wyjazdy, certyfikaty i dyplomy. Krótko mówiąc, wszystko, co jest zasługą mojego syna, a w szczególności moją.
Kobieta wysłała te zdjęcia swojemu byłemu, aby pokazać mu, jak zdolny dorastał jego syn. A takie zdolności kosztują sporo pieniędzy, więc jego wsparcie finansowe byłoby pomocne.
Obcy ludzie dają się nabrać na prowokacje przebiegłego mężczyzny. Naprawdę uważają go za wzorowego ojca. Być może biorą z niego przykład. Gdyby tylko znali całą prawdę.
A pogrążony w żałobie ojciec nie robi nic innego, jak tylko przyjmuje szczere pochwały komentatorów, mówiąc im, jak trudno jest być dobrym ojcem. To powoduje, że Anna jest bardzo oburzona.
Wszystkie te sukcesy mocno uderzają Annę po kieszeni. Ale mój mąż z dumą przywłaszcza je sobie. Czy kiedykolwiek zabrał swoje dziecko na zajęcia taneczne? Oczywiście, że nie. Ale inni o tym nie wiedzą. Widzą tylko efekt końcowy.
Rodzina Anny ją wspiera. Przyjaciele radzą jej nie zwracać na siebie uwagi, mówiąc, że znasz prawdę o sobie i nie obchodzi cię reszta. Ale wszyscy zapewniają mnie, że dziecko nie powinno angażować się w kłótnie i konflikty. Anna sama doskonale to rozumie, ale jak po tym wszystkim ma powstrzymać oburzenie?
Na szczęście nie było jeszcze doradców, którzy kazaliby Annie cieszyć się z działań męża. Powiedzieliby, że chwali swojego syna! W końcu kobieta wierzy, że wszystko wkrótce się uładzi. Były znudzi się tą fałszywą popularnością. A alimenty…
Może kiedyś pójdzie po rozum do głowy, może nie. Generalnie sprawy finansowe to problemy dorosłych. A kalkulowanie kto więcej zainwestuje w dziecko jest, co najmniej głupie. Takie bzdury robili w pierwszym roku po rozwodzie. Potem odbiło się to na morale zarówno dorosłych, jak i ich syna. Więc teraz matka nie chciała kręcić się w kółko.
Anna i jej syn nie są w potrzebie. Mają wystarczająco dużo pieniędzy nie tylko na jedzenie, ale także na inne zachcianki. Więc lepiej tak żyć niż z obcym ojcem.