Pani Edyta z Inowrocławia (woj. kujawsko-pomorskie) przeżyła szok, gdy ze świeżo otwartego słoika majonezu wyjęła zwinięty, sporej wielkości kawałek ręcznika papierowego.
Kobieta nie wytrzymała i… zwymiotowała. Producent majonezu, firma Ocetix, przeprosiła za sytuacja i obiecała ją wyjaśnić. Jednak niesmak pozostał.
Pani Edyta, szykując się do dużej imprezy rodzinnej, zakupiła w sklepie sieci Lidl w Inowrocławiu kilka słoików Majonezu Pomorskiego. Gdy w domu przystąpiła do przygotowywania potraw, przeżyła wielki szok.
– Włożyłam łyżeczkę do słoika i poczułam coś twardego na jego samym dnie. Zaczęłam mieszać, zdziwiła mnie bowiem ta zbitka. Wyciągnęłam ją i rozwinęłam. Okazała się papierowym ręcznikiem.
Od razu zwymiotowałam, a sałatka, do której już trochę majonezu zdążyłam dodać, wylądowała w misce psa – wspomina mieszkanka Inowrocławia w rozmowie z „Gazetą Pomorską”.
Kobieta przyznała też, że Majonez Pomorski był jej ulubionym, a w spiżarni ma kilkadziesiąt słoików po nim. – Nawet teraz, jak pomyślę, co mnie spotkało, mam odruch wymiotny. Słoik razem z papierem wyrzuciłam do kosza. Dodam, że majonez był zamknięty fabrycznie, jego struktura nie była naruszona – opowiada pani Edyta.
„Rozpatrujemy dwie sytuacje”
„Gazeta Pomorska” zwróciła się do firmy Ocetix z Grudziądza z prośbą o komentarz. – Zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji. Wiemy też, że jej przyczyny mogą być w całym łańcuchu zaczynając od naszego zakładu. Rozpatrujemy dwie sytuacje.
Pierwsza, że papier do słoiczka trafił w naszym zakładzie, druga poza nim. Nie mamy możliwości obejrzenia papieru, który był w słoiczku i zweryfikowania, czy pochodził z naszej firmy. Zakładamy, że obie sytuacje są możliwe.
Dla każdej z nich staramy się ustalić przyczyny i wyznaczyć działania, które pomogą zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości. Zapewniamy, że gdyby sprawa została zgłoszona przez klientkę bezpośrednio do nas, potraktowana byłaby równie poważnie i dałaby większe możliwości ustalenia przyczyny.
Być może po rozmowie z nami klientka zachowałaby papier, który znalazła w słoiczku. Wszelkie uwagi naszych klientów traktujemy bardzo poważnie i mają wpływ to, co robimy w naszej firmie – powiedziała „Pomorskiej” Marta Otrzonsek, pełnomocnik ds. jakości i bezpieczeństwa żywności w Wytwórni Octu i Majonezu Ocetix w Grudziądzu.
– Firma zachowała się profesjonalnie i ze zrozumieniem. Poświęciła dużo czasu na rozmowę ze mną. Przeprosiła. Wierzę, że producent dokładnie zbada sprawę i wyciągnie wnioski, by do takiej sytuacji już nigdy nie doszło. U mnie uraz pozostanie na długo.
Nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze kupię Majonez Pomorski, choć przez lata byłam jego wielką fanką – mówi „Pomorskiej” pani Edyta.
Sprawę skomentował także Lidl, w którego sklepie zakupiony został felerny słoik majonezu.
– Zapewniamy, że jakość i bezpieczeństwo naszych produktów są dla nas priorytetem, dlatego niezwłocznie skontaktowaliśmy się z producentem w celu wyjaśnienia sprawy. Dostawca podjął natychmiastowe działania i wszedł w kontakt z klientem.
Aktualnie trwa wyjaśnianie sprawy. Chcielibyśmy zaznaczyć, że rocznie przeprowadzamy ponad 7,5 tys. badań w niezależnych, akredytowanych laboratoriach. Jakość produktów kontrolujemy na każdym etapie łańcucha dostaw.
Współpracujemy tylko z zaufanymi dostawcami, którzy spełniają nasze wymagania jakościowe – wyjaśnia Aleksandra Robaszkiewicz z biura prasowego Lidla.
Źródło: Gazeta Pomorska