To był pierwszy i ostatni raz, kiedy zdecydowałam się robić jakiekolwiek interesy z rodziną. W końcu teściowa ostrzegała mnie, że coś takiego może się wydarzyć

Mąż mojej siostry remontuje mieszkania i domy od piętnastu lat. Facet jest pracowity, nic dodać, nic ująć.

Wyremontował mieszkanie ich z Anną i naszej mamy, wszystko sam, własnymi rękami. Zrobił to w taki sposób, że można było się w nim zakochać. W ten sposób zarabia na życie.

Ale w zeszłym roku zrobił coś źle, w wyniku czego podczas remontu zalał sąsiadów poniżej.

A robił remont w bardzo prestiżowej okolicy, więc właściciele naliczyli mu bardzo dużą karę. Pieniądze zbierała cała rodzina. A i tak musiał wziąć pożyczkę.

Anna płakała w mojej kuchni, opowiadając mi, jak trudne jest teraz ich życie. Jej mąż nie ma dobrej pracy, ona jest na urlopie macierzyńskim, a kredyt muszą jakoś spłacać, więc to koszmar.

W tamtym czasie nie mogłam pomóc. Sami mieszkaliśmy w wynajmowanym mieszkaniu. Kredyt hipoteczny był czymś nieosiągalnym. Byłam też na urlopie macierzyńskim. Coś tam oszczędzaliśmy, ale ile można oszczędzać w takich okolicznościach?

Ale kilka miesięcy temu moja teściowa odziedziczyła trzypokojowe mieszkanie po wujku. Jej stan był opłakany. Wujek był kawalerem, łowił ryby, polował i lubił wypić. Dlatego mieszkanie bardziej przypominało szopę. Ale znajdowało się w dobrym domu.

Teściowa od razu powiedziała mi, że zapisuje mieszkanie na wnuka i pomaga jak może, a potem już trzeba było radzić sobie samemu.

Mój mąż i ja byliśmy podekscytowani przeprowadzką z wynajmowanego mieszkania do własnego z trzema sypialniami! Ale oczywiście jest wystarczająco dużo napraw dla całej ekipy na trzy zmiany.

Podzieliłam się swoją radością z tego, że mamy teraz własne mieszkanie z moją siostrą. Natychmiast wskoczyła na modę: „Zatrudnij mojego męża do remontu, on zrobi wszystko za ciebie”. Nie była to zła opcja, i tak nie zamierzaliśmy robić tego sami, więc zgodziłam się z wyprzedzeniem, mówiąc, że muszę skonsultować się z mężem.

Kiedy wróciłam do domu, siedziała tam moja teściowa, pracuje niedaleko, więc często nas odwiedzała. Mamy normalne relacje, więc przy niej wyjaśniłam mężowi sytuację z naprawą i ofertą siostry.

Teściowa poradziła mi, żebym nie robiła takich rzeczy z krewnymi, bo może się to źle skończyć.

Zdecydowaliśmy z mężem, że powinniśmy pozwolić naszej rodzinie zarobić dodatkowe pieniądze. Co więcej, mąż Irki jest specjalistą od wszystkiego.

Zadzwoniłam do siostry i powiedziałam jej, że się zgodziliśmy. Ucieszyła się i powiedziała, że jej mąż oddzwoni do mnie później. Umówiliśmy się, że spotkamy się na miejscu, aby mógł się rozejrzeć i od razu podać mi cenę.

Kwota była znaczna, nawet wyższa niż planowaliśmy. Mieliśmy jednak trochę oszczędności i tak zamierzaliśmy wziąć kredyt. Ponadto zapewnił nas, że wszystko będzie na najwyższym poziomie, z materiałami i wszystkim odpowiednio zgłoszonym. Umówiliśmy się, że zacznie za trzy tygodnie, kiedy wynajmie mieszkanie, które remontował.

Dwa dni później Anna zadzwoniła do mnie i poprosiła o zapłatę z góry. Przekonała mnie, bo przynajmniej mogliby skorzystać z pożyczki, aby zmniejszyć płatność, w przeciwnym razie nie dało się w ogóle żyć, wszystkie pieniądze szły tam.

Uznaliśmy z mężem, że nie ma sensu nie ufać siostrze, bo ona i jej mąż nigdy nas nie zawiedli. Zgodziliśmy się zapłacić całą kwotę od razu, wzięliśmy paragon zgodnie z oczekiwaniami i czekaliśmy na rozpoczęcie naprawy.

Czas mija, nadal żyjemy z czynszu, płacimy za mieszkanie, mamy kredyt. A prace nadal się nie rozpoczęły, mimo że umówiony czas już minął. Zadzwoniłam do siostry i zapytałam, dlaczego to tak długo trwa, a ona powiedziała, że znaleźli pracę na pół etatu, a każdy grosz się liczy.

Dobra, czekamy dalej. Drugi miesiąc czekania dobiega końca, a Anna wciąż wymyśla wymówki. Miał pracę na pół etatu, był chory, poprzedni klient kłóci się z nim o jakieś niedociągnięcia, ale zaraz go zwolnią i przyjedzie prosto do nas.

Ja już wariuję. Rachunki za media za mieszkanie, w którym nie mieszkamy kapią, czynsz i kredyt też nie zniknęły. A Anna ciągle się usprawiedliwia. Kiedy ostatnio do niej dzwoniłam, zaczęła podnosić głos, mówiąc, że po co dzwonię, przecież mówili, że niedługo wszystko będzie dobrze, musimy tylko poczekać.

A jak długo mamy czekać? Oni już wydali nasze pieniądze, a teraz ona zarabia na nowych klientach. Odwalili kawał dobrej roboty! Nie owijałam już w bawełnę, powiedziałam, że niech zwrócą nam pieniądze, znajdziemy innego serwisanta. Wystarczy, jak długo jeszcze? Planowaliśmy przeprowadzić się przed nowym rokiem.

Kiedy moja siostra usłyszała, że musi oddać pieniądze, była wściekła, krzyczała coś, ale jej nie słuchałem.

Ostrzegłam ją, że albo oddadzą pieniądze w dobrej wierze, albo pójdę do sądu. Już mnie to nie obchodzi. Próbowała też coś na mnie krzyczeć. Nie wiem, czy uda im się odebrać
pieniądze, ale ta sprawa może bardzo zrujnować reputację jej męża.

Powiedziałam siostrze, że czekam tydzień. Jeśli nie zacznie naprawy, złożę pozew, mamy paragon i wiele osób dowie się, że jej mąż oszukuje klientów, postaram się tego dopilnować.

Czy to wtedy powinnam była posłuchać teściowej? Teraz nie mam pieniędzy, nie mam na remont, a moje relacje z siostrą są zagrożone.

„Dałam najwięcej pieniędzy na to wesele, a twój ojciec będzie grał główną rolę, to niesprawiedliwe”: powiedziała moja matka, gdy dowiedziała się o scenariuszu uroczystości

Mąż oglądał zdjęcia z wakacji swoich krewnych, zdał sobie sprawę, że nie może sobie pozwolić na wycieczkę nad morze z żoną, więc wymyślił coś

„Co może się dziać w waszym mieszkaniu, nie wymyślajcie tego, chodźcie tutaj, potrzebujemy pomocy”: powiedziała moja teściowa i nie zapytała nas, czy mamy na to czas