screen Youtube
Mówię zięciowi, żeby poprosił rodziców o pomoc w kupnie większego mieszkania albo sam znalazł dodatkową pracę. Ale moja córka zabroniła mi ingerować w tę sprawę.
Kiedy nasza córka wyszła za mąż, w ogóle nie dogadywaliśmy się z zięciem i teściowymi.
Staramy się pomagać naszym dzieciom, ale teściowie jakby zniknęły. Jesteśmy rodziną od 8 lat. Pomagamy im, ale nikt tego nie docenia.
Kiedy mieliśmy problem z mieszkaniem, rodzice zięcia umyli od nas ręce. Byliśmy zmuszeni sprzedać nasze mieszkanie, aby pomóc młodym ludziom kupić własny dom.
Nie chcieliśmy tego robić, bo mieliśmy duże, wygodne mieszkanie. Nadal tego żałuję, ale cieszę się, że dzieci mają własne mieszkanie.
Zainwestowaliśmy pieniądze w kupno mieszkania, meble, remont, a teraz opiekujemy się wnukami.
Nie dostają żadnej pomocy od rodziców zięcia. Staram się pomagać przy dzieciach. Córka jest na urlopie macierzyńskim i opiekuje się młodszym, a najstarszy syn chodzi do pierwszej klasy.
Rano zawożę go do szkoły, a po południu odbieram i przywożę do siebie. Pomagam, bo nie wyobrażam sobie, jak moja córka musiałaby codziennie wozić dziecko do szkoły i z powrotem. Codziennie z mężem odwiedzamy córkę i wspieramy ją, jak tylko możemy.
Rodzice mojego zięcia udają, że ich to w ogóle nie dotyczy. Zastanawiam się, jak mogą być tak obojętni wobec rodziny syna. Jednak tak było od samego początku.
Nie dali ani grosza na wesele. Przed ślubem zadzwoniłam do nich i poprosiłam o spotkanie w celu omówienia przygotowań. W odpowiedzi usłyszałam, że dzieci i tak niedługo wyjadą, więc nie będą pomagać. Zupełnie nie rozumiałam takiego stanowiska.
W efekcie pomogliśmy w organizacji wesela, kupiliśmy mieszkanie, a teściowie przyszli na wesele jako obcy ludzie i dali dzieciom 500 zł w kopercie.
Mimo zachowania rodziców zięć oczekuje od nas pomocy. Kupiliśmy im kawalerkę, bo nie mieli wtedy dzieci. Teraz narzeka, że cała czwórka jest stłoczona w jednym pokoju.
Myślę, że mój zięć musi teraz sam zadbać o swoją rodzinę. Powtarzam mu, że jeśli nie może kupić większego mieszkania, niech teraz pomogą mu rodzice. Mieszkają w trzypokojowym mieszkaniu, które jest trzy razy większe niż mieszkanie ich córki.
Ale on mówi, że nie poprosi rodziców o pomoc, bo i tak nie są w stanie wesprzeć ich finansowo. Proponowałam, że sama z nimi porozmawiam, ale zięć zabronił mi się wtrącać w tę sprawę.
Nie chcę się wtrącać, chcę tylko porozmawiać z teściami i wyjaśnić, że dzieci potrzebują od nich pomocy.
Jestem zaskoczona jego postawą. Nie wstydzi się brać pieniędzy od nas, obcych, ale wstydzi się poprosić o pomoc własnych rodziców.
A żyje z naszych pieniędzy od ośmiu lat. Inni jakoś zarabiają, żeby kupić dom, podjąć dodatkową pracę, wyjechać za granicę, wziąć kredyt. Córka mówi, że nie powinniśmy się wtrącać i oczekiwać pomocy od teściów.
Boli mnie to, bo teściowie żyją dla własnej przyjemności, jeżdżą do sanatoriów i na wczasy. A mój zięć nie waha się cały czas prosić nas o pomoc. Kochamy naszą córkę i zawsze staramy się im pomagać, ale nie możemy stale finansować wszystkich ich wydatków.
Alan powiedział to prawie spokojnie. Jak coś, co już dawno dojrzało w nim, a teraz…
Przyjechałam do córki na urodziny wnuka. Michał skończył dziewięć lat. Wstałam rano, upiekłam ciasto z…
Mój mąż prosi mnie, abym przyjęła do naszego domu jego córkę z pierwszego małżeństwa. Ma…
„Mamo, nie mogę codziennie do ciebie przyjeżdżać. Mam własną rodzinę…” Te słowa Ola wypowiedziała kiedyś…
Od ponad 15 lat mieszkamy z mężem osobno. Już dawno wyjechałam do pracy, ponieważ wychowywanie…
Na tym filmie przedstawiono zabawną sytuację, w której znajduje się wiele zwierząt domowych, które otrzymują…