Ciekawostki

Teściowa zawsze uważała, że moja córka powinna pomagać jej w ogrodzie, ale kiedy jej wnuczka miała urodziny, nawet nie zadzwoniła: „Mama ma dużo pracy, zrozum”

Teściowa zawsze uważała, że moja córka powinna pomagać jej w ogrodzie. Stało się to niemal regułą, obowiązkiem, o którym nikt nie dyskutował.

Gdy tylko zaczynała się ciepła pora roku, dzwoniła: „Posadziłam już pomidory, a ziemniaki trzeba wypielić. Niech twoja córka przyjedzie i pomoże”.

Próbowałam wyjaśnić, że moje dziecko ma szkołę, zajęcia pozalekcyjne, przyjaciół, że ma prawo do swojego dzieciństwa. Ale teściowa powtarzała:

„Praca wychowuje. Dziewczynka musi wiedzieć, co to jest praca”. I wszystko to było podane takim tonem, jakbym była złą matką, jeśli pozwalam córce nie jeździć do niej.

Długo milczałam. W końcu pomyślałam: niech będzie, może rzeczywiście warto trochę popracować na świeżym powietrzu.

Córka rzeczywiście kilka razy jeździła, ale wracała zmęczona, czasem nawet ze łzami w oczach. „Mamo, dlaczego babcia nie może poprosić kogoś innego? Przecież ma sąsiadów, ma wujka Stefana. Dlaczego akurat ja?”

Przytulałam ją i próbowałam uspokoić: „Nie martw się, kochanie, to tylko tymczasowo”. Ale w głębi duszy było mi ciężko, bo widziałam, że dla dziecka to ciężar.

I nadszedł dzień, który był dla naszej rodziny wyjątkowy – urodziny mojej córki. Czekała na nie z niecierpliwością, sporządzała listę gości, wybierała tort.

Widziałam błysk w jej oczach, bo dla dziecka to prawdziwe święto. Miała nadzieję, że babcia przynajmniej zadzwoni, złoży życzenia. Ale telefon milczał.

Żadnej wiadomości, żadnego telefonu. Wieczorem córka podeszła do mnie i cicho zapytała: „Mamo, czy babcia o mnie zapomniała?”. Serce mi się ścisnęło.

Jak wyjaśnić dziecku, że to nie jego wina, że dorośli potrafią czasem ranić nawet bez słów? Wzięłam ją za rękę i powiedziałam: „Nie, kochanie, ona nie zapomniała. Po prostu… mama ma dużo pracy, zrozum”.

Ale w środku gotowałam się ze złości. Bo czyż praca w ogrodzie jest ważniejsza od własnej wnuczki?

Święto minęło, goście się rozeszli, a ja długo siedziałam w kuchni, zastanawiając się, jak dalej z tym żyć. Z jednej strony rozumiałam, że starsi ludzie często inaczej ustalają priorytety.

Dla nich praca jest święta. Ale z drugiej strony – czy miłość do dziecka i wnuczki nie powinna być na pierwszym miejscu?

Czułam gorycz, ponieważ moja córka otrzymała lekcję: ci, od których oczekujesz ciepła, nie zawsze są gotowi je dać. Milczałam, bo wiedziałam, że kłótnia nie ma sensu.

Ale w duchu doszłam do wniosku: moje dziecko zasługuje na bezwarunkową miłość. A jeśli ktoś nie jest w stanie jej dać, muszę to zrekompensować podwójnie.

Czasami nie możemy zmienić starszych. Ale możemy zmienić sposób, w jaki chronimy nasze dzieci. Bo żadna praca w ogrodzie, żadne troski nie mają prawa stać się ważniejsze od dziecięcego serca, które czeka na miłość.

Rodzice mojej żony pozwolili nam zamieszkać w drugiej części ich domu wiec zrobiliśmy tam remont. Teraz żałujemy, że to zrobiliśmy: „To mój dom i nie ma sensu zapraszać tu obcych”

Nie potrafię znaleźć wspólnego języka z teściami, odkąd dowiedzieli się, jakie imię nadałam synowi: „Kochanie, w naszej rodzinie mamy tradycję

Wraz z bratem postanowiliśmy wysłać naszą matkę do domu spokojnej starości. Krewni są przeciwni, ale nikt nie chce pomóc, a mama mieszka na wsi

Roman Tkach

Życiorys: 2018 - 2021 - redaktor naczelny i dziennikarz portali Dzisiaj (do 2018) i Kraj (do 2021). 2022 i do chwili obecnej - redaktor portalu internetowego Koleżanka. Edukacja: Narodowy Uniwersytet Biozasobów i Zarządzania Przyrodą w Kijowie. Specjalność: Wydział Agrobiologii. Poziom wykształcenia: specjalista. Zainteresowania: wędkarstwo, sport, czytanie książek, podróże.

Recent Posts