Teściowa pomogła nam z mieszkaniem. Dzięki niej zaczęliśmy żyć szczęśliwie, ale pod warunkiem, że ona będzie jego właścicielką

Tadeusz, mój przyszły mąż, jak tylko przyszedł do nas do pracy, niemal od razu zaczął okazywać mi zainteresowanie. Udawałam, że tego nie zauważam, ponieważ mi się nie podobał.

Jest spokojnym i porządnym facetem, ale ja lubię zupełnie inny typ mężczyzn. Poza tym jest ode mnie starszy o całe sześć lat.

Ja miałam 23 lata, a on już prawie trzydzieści. Ale kiedy dowiedziałam się, że ma własne mieszkanie i mieszka osobno od rodziców, zaczęłam się nim interesować. Zgodziłam się na randkę.

Nie oceniajcie mnie zbyt pochopnie, zawsze chciałam poślubić faceta z mieszkaniem, ponieważ sama nie mam własnego lokum. Przyjechałam do stolicy z małego ośrodka regionalnego.

Ale nie wyszłam za mąż za Tadeusza z kalkulacji. Dokładniej mówiąc, mieszkanie odegrało w mojej decyzji istotną, ale nie decydującą rolę.

freepik.com

Z czasem zrozumiałam, że jest on niezawodnym mężczyzną i będzie dla mnie dobrym mężem. Od razu spodobał się wszystkim moim krewnym i przyjaciołom.

Do dziś jesteśmy razem już cztery lata. Mamy syna i ani jednego dnia nie żałowałam, że za niego wyszłam.

Tak mogłoby być dalej, ale powiedziałam mężowi, że chcę jeszcze jedno dziecko. Mamy pieniądze, mamy mieszkanie – dlaczego nie urodzić kolejnej córki?

I wtedy okazało się, że mieszkanie nie należy do niego, a tym bardziej do nas, ponieważ kupili je rodzice męża i jest ono zapisane na teścia.

W ten sposób postanowili zapewnić synowi mieszkanie, zabezpieczając go przed utratą mieszkania w przypadku rozwodu.

Dlaczego mąż nie powiedział mi tego wcześniej, dlaczego to ukrywał? Tadeusz odpowiedział, że nie sądził, że to takie ważne.

Przecież rodzice nie potrzebują mieszkania, więc nikt nam go nie odbierze.

Tadeusz przepraszał za oszustwo, prosił, żebym udawała, że o tym nie wiem (rodzice przed ślubem prosili go, żeby mi nie mówił).

Nie może zrozumieć, że nie tylko ja, ale i on nie jest tu panem. Że nie będziemy mogli sprzedać tego mieszkania w razie potrzeby, aby kupić dom za miastem, o czym marzyliśmy.

Problem polega również na tym, że mąż ma starszą siostrę, której rodzice kupili takie mieszkanie, ale nawet on nie wie, na kogo je zarejestrowali.

A co, jeśli zdecydują się je odebrać, jeśli będą potrzebowali pieniędzy lub zechcą podarować je córce? Co wtedy?

Jak można być tak spokojnym i naiwnym? Marzę o własnym domu za miastem, o dużej rodzinie, ale planowanie swojego życia i wydatków w takich warunkach jest po prostu niemożliwe.

Dzikowi spodobał się plecak turysty i postanowił go zabrać. Wszyscy wokół bardzo się śmiali

Dzikowi spodobał się plecak turysty i postanowił go zabrać. Wszyscy wokół bardzo się śmiali

Mama męża chce z nami zamieszkać, ale i tak mamy za mało miejsca, a mąż nie wie, jak jej odmówić