„Teściowa pomogła mi kupić samochód, więc uważa, że jej wymagania powinny być priorytetem: mogę na was liczyć, kiedy będę potrzebować”

Już sto razy żałowałam, że kiedykolwiek wspomnieliśmy teściowej o samochodzie. Pomogła mi, ale teraz mój mąż i ja jesteśmy zdominowani przez interesy i żądania jego matki.

Gdy tylko to mówię, natychmiast zaczyna robić mi wyrzuty, zaciska usta, a potem płacze z powodu naszej bezduszności i niewdzięczności.

Mój mąż i ja oszczędzaliśmy na samochód przez długi czas, ale urlop macierzyński, naprawy lub siła wyższa zawsze uniemożliwiały nam przemyślane oszczędzanie.

Nie chciałam brać pożyczki, zwłaszcza na samochód. Więc pieśń o oszczędzaniu na samochód była wieczna.

Z matką męża miałam normalne relacje. Oczywiście nie we wszystkim jej odpowiadałam, a ona nie odpowiadała mnie, ale z biegiem lat udało się wypracować pewną równowagę, która pozwalała nam komunikować się bez wzdrygania na swój widok.

screen Youtube

Kiedy piekłam, regularnie zapraszałam mamę mojego męża do siebie, bo bardzo ją szanuje.

Pewnego dnia moja teściowa przyszła na rodzinną herbatę i w trakcie rozmowy powiedziała, że jej sąsiad kupił w zeszłym tygodniu nowy samochód, duży i piękny.

Z opisu wynikało, że sąsiad nabył samochód, o którym marzył mój mąż. Mój mąż i ja westchnęliśmy ciężko z daleka, a moja teściowa zapytała, dlaczego wzdychamy.

Mąż opowiedział jej o naszym marzeniu i o tym, jak wiele lat na nie oszczędzaliśmy. Teściowa pomyślała o tym przez chwilę, a następnie powiedziała, że może dodać do naszego dodatku samochodowego. Mój mąż i ja byliśmy nawet zdezorientowani, ponieważ moja teściowa jest zwykłym emerytem, który otrzymuje regularną emeryturę.

Ale matka mężczyzny powiedziała, że od dawna to odkładała. Mój mąż promieniał z radości. Zapytał matkę, ile może dołożyć, przeliczył nasze zapasy i popędził szukać samochodów, które moglibyśmy kupić za te pieniądze.

W ciągu trzech tygodni udało nam się kupić samochód. Oczywiście nie był z fabryki, był używany, ale i tak był bardzo wesoły. Nasza radość nie znała granic, mój mąż prawie go pocałował. Postanowiliśmy umyć samochód w rodzinnym gronie. Moja teściowa też została zaproszona, bo bez niej ten zakup nigdy by się nie wydarzył.

Moja teściowa powiedziała jednak z uśmiechem, że może na nas liczyć, jeśli będzie musiała gdzieś pojechać.

Oczywiście mój mąż zapewnił ją, że pomożemy jej w każdy możliwy sposób. W tamtym czasie oboje nie mieliśmy pojęcia, jak to wszystko się potoczy.

Po tym, jak kupiliśmy samochód, prośby mojej teściowej zaczęły sypać się jak z rękawa. Ale to połowa problemu, nawet jedna czwarta. Główna część problemu polega na tym, że trzeba to zrobić albo natychmiast, albo w określonym przez teściową terminie. Żadne wymówki nie były akceptowane.

Jeśli już coś zaplanowaliśmy w tym terminie lub był on dla nas po prostu niewygodny, teściowa zaczynała nas obwiniać, że jej pomogliśmy, obiecaliśmy, a teraz odmawiamy i w ogóle nie kupilibyśmy samochodu, gdyby nie ona. Potem zaczęła płakać i mówić, że potrzebowaliśmy jej tylko po to, by wyciągnąć od niej pieniądze.

To kompletna bzdura. W całym moim życiu z mężem jego matka po raz pierwszy pomogła nam z pieniędzmi. Nie wyciągnęliśmy ich od niej, ona nam je zaoferowała.

I nie odmawiamy jej pomocy, ale to żadna przyjemność wstawać o szóstej rano w każdy weekend, żeby o siódmej być na targu, gdzie teściowa nic nie kupuje, tylko kłóci się ze sprzedawcami. Jeździliśmy tak przez miesiąc, ale to wystarczyło. W ciągu tego miesiąca teściowa kupiła pęczek pietruszki i kilogram ogórków.

Przez sześć miesięcy naciągała nas. Nie wiem, jak żyła, zanim mieliśmy samochód. Ale teraz nie może zrobić kroku. Nie mamy nic przeciwko pomocy, ale mamy też swoje plany, pracę, ale matka mojego męża musi robić tak, jak ona każe, bo inaczej wyjada jej mózg łyżeczką.

Już myślę o tym, żeby sprzedać samochód, oddać jej pieniądze i nigdy więcej się z nią nie kontaktować. Mój mąż jeszcze się trzyma, ale wkrótce matka doprowadzi go na skraj, już to widzę. I wiecie co jest najbardziej zabawne — jeśli już, to ja będę winna ich kłótni, bo nastawiłam syna przeciwko jego matce. Przerabialiśmy to już pięć lat temu, ale powtarzanie jest matką uczenia się.

Ponownie zaproponowałam mężowi sprzedaż samochodu. Zastanowił się, choć jeszcze dwa tygodnie temu patrzył na mnie jak na wariatkę, ale od zakończenia sezonu letniskowego matka regularnie go odwiedza. Myślę, że wystawimy samochód na sprzedaż za kolejne dwa tygodnie. Nie żyliśmy na bogato, jak to mówią, nie ma od czego zaczynać.

„Wychowaliśmy naszą wnuczkę i daliśmy jej wszystko, co mogliśmy, a ona wyszła za mąż i powiedziała, że jest dorosła: przestań zawracać nam głowę swoimi radami”

„Zdałem sobie sprawę, że przez całe życie byłem maminsynkiem. Z tego powodu prawie straciłem żonę: miałaś urodzić chłopca, a nie dziewczynkę”

„Była żona mojego chłopaka nadal wtrąca się w jego życie po rozwodzie: wiesz, jak gotować, bo Kacper to uwielbia”