screen Youtube
Ma swoje podejście do oszczędzania pieniędzy, ale moim zdaniem oszczędza na niewłaściwych rzeczach.
Na przykład oszczędzanie na wodzie w takim stopniu, jak robi to matka mojego męża, jest dla mnie nie do przyjęcia.
Poznałam ją po naszym ślubie. Tak się po prostu złożyło. Nie mieliśmy wielkiej uroczystości, a mój mąż i ja nie mogliśmy wyjechać w odwiedziny przez długi czas.
Matka i brat mojego męża mieszkają w innym regionie, a podróż pociągiem zajmuje nam dwa dni.
Z pewnością nie jest to weekendowa wycieczka. Musieliśmy poczekać do wakacji.
Wcześniej rozmawialiśmy z matką mojego męża tylko przez telefon i miałam o niej bardzo pozytywne zdanie. Ale spotkanie z nią osobiście było zupełnie inne.
Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy było to, że dom był brudny. Nie bałagan, gdy rzeczy są po prostu porozrzucane, ale brud – warstwa kurzu, która przykleja się do stóp na podłodze. I według mojej teściowej okazało się, że byliśmy oczekiwani.
Ale nie chodzi o to, że nie mieli czasu posprzątać mieszkania, podłoga nie była myta od miesięcy, w toalecie utrzymywał się nieprzyjemny zapach, a cała łazienka była pokryta jakimiś plamami.
Ten obrazek najwyraźniej był znany mojemu mężowi, bo nawet nie uniósł brwi. A teściowa nie zauważyła mojej napiętej miny i zaprowadziła nas do kuchni.
Na stole stała lepka szklanka, do której poprosiłam o wodę, która była czarna z nalotem od wewnątrz i tłusta w dotyku.
Teściowa rozmawiała o czymś niezauważenie, podgrzewając jedzenie i nakładając je na jeden talerz. Nie byłam głodna, ale nikt mnie o to nie pytał.
„Twój mąż zje teraz, a potem nałożę ci na ten talerz”. „Nie trzeba marnować wody i wszystkiego myć” – powiedziała do mnie teściowa.
Spędziłam te kilka dni w ciągłym przerażeniu. Wszystko było brudne, lepkie, tłuste, nieprzyjemne, pościel stara i sprana, choć widziałam nowe komplety, gdy teściowa dawała mi pościel.
Kiedy wróciliśmy do domu, wyprałam wszystkie ubrania dwa razy i moczyłam w łazience przez kilka godzin. Wydawało mi się, że ten brud utknął we mnie.
Powiedziałam mężowi, że więcej nie pójdę do domu mojej matki. Wzruszył flegmatycznie ramionami i nie nalegał. On też nie chciał wracać do domu swoich rodziców.
Kiedy zaszłam w ciążę, teściowa postanowiła przyjechać i osobiście mi pogratulować, bo jej święto to dobry czas. Prawdę mówiąc, ledwo przeżyłam tę wizytę.
Mama mojego męża zjadła i zostawiła na stole talerz, sztućce i kubek. Nie dlatego, że jest zbyt leniwa, aby posprzątać, ale dlatego, że szczerze nie rozumie, dlaczego powinna to robić.
„Będę jeść w ten sposób, więc po co je myć” – zastanawiała się.
Teściowa całe życie mieszkała w mieszkaniu i nie miała problemów z wodą, nie musiała jej przynosić z rzeki. Jej mąż nie potrafił wyjaśnić, dlaczego tak bardzo zależy jej na oszczędzaniu wody, ale zawsze tak było, odkąd zainstalowano liczniki.
„Moja matka zawsze powtarzała, że nie ma potrzeby marnowania wody i pieniędzy” – powiedział.
Ale jednocześnie ta sama oszczędna teściowa regularnie włącza światła we wszystkich pokojach, które odwiedza i utrzymuje je włączone. Najwyraźniej nie ma potrzeby oszczędzania energii elektrycznej.
Matka mojego męża sama bierze prysznic, nie śmierdzi, ale nie myje rąk po skorzystaniu z toalety. Naprawdę mnie to denerwuje.
Ogólnie staram się ograniczyć komunikację z tą miłą kobietą do zera. Ale wkrótce urodzi się dziecko i będziemy musieli być w kontakcie, co bardzo mnie martwi, czuję, że będą problemy.
Dzięki Bogu mieszkamy tak daleko od teściowej, nie zniosłabym widywania się z nią przynajmniej co tydzień.
To była sobota, mój pięćdziesiąty urodzinowy poranek. Wstałam wcześniej niż zwykle, choć nie spałam prawie…
Zawsze wierzyłam, że prawdziwa miłość to wtedy, gdy dwoje ludzi idzie przez życie razem, wspiera…
Kiedyś myślałam, że po sześćdziesiątce życie powoli się kończy. Że człowiek ma już tylko wspomnienia,…
Z pozoru to była zwykła sobota. Żona krzątała się po kuchni, w powietrzu unosił się…
Kiedy podpisywałam papiery rozwodowe, ręce mi drżały, ale w głowie panował dziwny spokój. Jakby wszystko…
Nie wiem, jakim cudem życie potrafi tak przewrotnie igrać z człowiekiem. Rok temu byłam szczęśliwą…