Tata nadal je barszcz matki, mimo że od dawna są rozwiedzeni: „Nie rozumiem, jak to robicie”

Gdy miałam trzynaście lat, moi rodzice zamierzali się rozwieść. Nie chodziło o to, że mieli jakieś rozbieżności nie do pogodzenia. Po prostu przez lata okazali się obcymi ludźmi.

Moja mama zawsze była bardziej aktywna – zarówno pod względem pracy, jak i codziennego życia. Zawsze musiała gdzieś pojechać, spacerować, rozwijać się, uczyć czegoś nowego.

Dla mojego taty do dziś najlepszym sposobem na relaks jest filiżanka kawy przed ekranem telewizora. Nie potrafię powiedzieć, czy to źle, czy dobrze. To po prostu sprawa każdego z osobna.

Dodatkowo skomplikowane relacje z rodzicami mojego ojca odcisnęły swoje piętno. W każdym razie, po prawie piętnastu latach małżeństwa, moi rodzice postanowili się rozwieść.

Bez skandali, podziału majątku i innych nieprzyjemnych historii. Ale dla mnie oczywiście wszystko to było szokiem.

screen Youtube

Będąc nastolatkiem i nie mając żadnego doświadczenia życiowego, rozwód moich rodziców wydawał się piekłem. Nie miałam pojęcia, jak będziemy po tym egzystować, czy będę komunikować się z tatą, jak będzie wyglądało nasze życie.

Marzyłam o pojednaniu rodziców. Każdego dnia wyobrażałam sobie, jak zmienią zdanie i znów będziemy żyć długo i szczęśliwie.

Teraz, gdy mam prawie trzydzieści lat, zdaję sobie sprawę, że nie ma czegoś takiego jak pojednanie. To nie była kłótnia, to było uświadomienie sobie, że lepiej będzie być osobno.

Oczywiście w tamtym czasie mój młodzieńczy maksymalizm i własne ego nie pozwalały mi zrozumieć, że oprócz moich oczekiwań jest jeszcze życie dwojga dorosłych ludzi, którzy też chcą je przeżyć szczęśliwie dla siebie.

Co ciekawe, po rozwodzie niewiele się zmieniło. Owszem, nie mieszkaliśmy już razem jako rodzina, ale nadal się komunikowaliśmy.

I to nie tylko ja i mój tata czy nasza trójka, ale moja mama i tata mogli do siebie dzwonić i dowiadywać się, jak sobie radzą.

Doszło nawet do tego, że moja bohaterska mama gotowała dwa garnki barszczu: jeden dla nas, a drugi dla mojego ojca. W tym czasie mieszkał prawie po drugiej stronie ulicy w mieszkaniu swoich rodziców, którzy już nie żyli.

Co miał gotować dla siebie kawaler? Mama współczuła ojcu w tym sensie, że po rozwodzie zaczął się zupełnie inaczej odżywiać, więc co jakiś czas przychodził do nas po jedzenie.

Pewnego razu, kilka lat po maturze, odwiedziłam moją nauczycielkę angielskiego i w jednym z opowiadań wspomniałam mimochodem, że moi rodzice się rozwiedli.

Nauczycielka zdziwiła się, że to nie może być prawda, bo niedawno byliśmy razem na wakacjach i wyglądaliśmy jak prawdziwa rodzina, a już na pewno nie rozwiedziona. Zapytała, jak sobie z tym radzimy.

To przychodzi nam naturalnie. Nawet teraz, piętnaście lat po rozwodzie moich rodziców, dobrze się komunikujemy, możemy spotkać się we trójkę i zjeść lunch, a moja mama i tata często dzwonią i rozmawiają beze mnie.

Na przykład, kiedy lecę za granicę, moja mama zawsze dzwoni do niego i informuje o moich ruchach.

Często żartuję z moimi rodzicami, że gdyby była nagroda za najbardziej cywilizowany rozwód, to na pewno by ją wygrali.

I czasami myślę – co tak naprawdę jest lepsze? Nie tyle dla samych rodziców, co dla dzieci, których rodzice się rozwodzą? Trudna, choć wspólna egzystencja, czy cywilizowany rozwód?

Teraz mogę z całą pewnością stwierdzić, że to drugie. Nigdy nie rozumiałam sformułowania „zostać razem dla dobra dzieci”. Dzieci są szczęśliwe, gdy ich ukochani rodzice są szczęśliwi.

Co więcej, nikt nie wie, jak nasza trójka by się porozumiewała i z jaką psychiką bym dorastał, gdyby moi rodzice się nie rozwiedli.

Jak często żartuje moja mama: „Kto wie, kto oberwałby tym garnkiem barszczu, gdybyśmy się w porę nie rozwiedli!”.

Wynajęliśmy mieszkanie bratu mojego męża i z tego powodu wszyscy się pokłóciliśmy. Już nigdy nie będę miała nic wspólnego z rodziną

„Przepraszam, ale nie chcę się kłócić z moją żoną”: powiedział mój ojciec, zmieniając zdanie na temat oddania mi mieszkania babci

Szkoda mi mojego męża. Zrobił dla mojego syna więcej niż jego własny ojciec, ale syn tego nie docenia i zawsze jest ze wszystkiego niezadowolony