Ciekawostki

Tata chce, żebym była przy nim cały czas, ale mam pracę i męża, więc zaproponowałam mu, żeby zamieszkał u brata

Ostatnio tata dzwoni codziennie. I to nie bez powodu — żeby zapytać, kiedy znowu przyjadę.

„Jest mi tak samotnie — mówi. — Gdybyś była tu częściej, mniej chorowałbym”.

A ja słucham i mam ochotę schować się pod kołdrą, wyłączyć telefon i choć na godzinę zapomnieć, że jestem komuś coś winna.

Bo kocham tatę. Ale ja też się męczę.

Mam męża, który ostatnio coraz częściej pyta: „Czy my nadal żyjemy dla siebie, czy tylko dla twojej rodziny?”

screen Youtube

Jest praca, która nie czeka, aż ugotuję bulion dla taty lub uporządkuję jego apteczkę.

Mam własne mieszkanie, w którym już dawno nie słychać ciszy — bo w głowie ciągle mam listy spraw, obowiązków, niewypowiedzianego poczucia winy.

Kiedyś tata był silny. Mówił głośno, śmiał się, potrafił wynieść starą pralkę na trzecie piętro bez windy.

A teraz jest kruchy, cichy, czasami zagubiony w myślach. Boi się być sam. Nie mówi tego głośno, ale ja to widzę.

W jego spojrzeniu, w tym, jak powoli podchodzi do drzwi, kiedy przyjeżdżam. Jak długo trzyma mnie za rękę, kiedy się żegnamy.

Ale nie mogę być z nim cały czas. Nie mogę odłożyć całego swojego życia. I wstydzę się tego.

Zaproponowałam, żeby przeprowadził się do mojego brata. Ma większe mieszkanie, żona jest w domu z dziećmi i jakoś łatwiej wszystko zorganizować.

Myślałam, że tata się ucieszy. Potrząsnął głową, jakby usłyszał coś obcego. Potem długo milczał, a potem cicho powiedział:

— Ty przynajmniej masz serce, a tam jestem tylko ciężarem. Nikt mnie tam nie potrzebuje.

I wszystko. I nic więcej nie powiedział.

Poszłam do kuchni, usiadłam i zaczęłam płakać. Bo nie chciałam go zranić. Chciałam wszystko ułatwić. Wszystkim. I jemu, i sobie.

Bo już dawno znalazłam się w sytuacji, w której między poczuciem obowiązku a wyczerpaniem jest cienka granica. I już nie wiem, co jest słuszne.

Nadal dzwonię. Przyjeżdżam, kiedy mogę. Ale nie codziennie. Nie zawsze. I za każdym razem, kiedy odkładam słuchawkę lub zamykam za sobą drzwi, w piersi pozostaje pustka. Nazywa się ona: „nie potrafiłam być córką, jaką chciał mnie widzieć”.

Ale być może nikt nie może być córką, jaką stary ojciec wyobraża sobie w swojej ciszy. Być może wszyscy po prostu żyjemy.

I robimy, co możemy. I kochamy na swój sposób, jak potrafimy. Nawet jeśli to nie wystarcza.

Krzysztof wrócił do domu i usłyszał rozmowę teściowej z żoną: „On nie domyśli się, że syn nie jest jego własnym dzieckiem”

Rodzice mojego męża nadal utrzymują kontakt z byłą synową, a mnie nadal nie akceptują jako żony ich syna: „Zobacz, Anna tyle wszystkiego zdążyła zrobić”

Mąż zostawił mnie z małym dzieckiem i udał się do kochanki: „Chcę poczuć się młody, a ty cały czas jesteś zajęta dzieckiem”

Roman Tkach

Życiorys: 2018 - 2021 - redaktor naczelny i dziennikarz portali Dzisiaj (do 2018) i Kraj (do 2021). 2022 i do chwili obecnej - redaktor portalu internetowego Koleżanka. Edukacja: Narodowy Uniwersytet Biozasobów i Zarządzania Przyrodą w Kijowie. Specjalność: Wydział Agrobiologii. Poziom wykształcenia: specjalista. Zainteresowania: wędkarstwo, sport, czytanie książek, podróże.

Recent Posts

Przyjechałam do matki po latach ciszy. Na stole stało jej zdjęcie z obcym mężczyzną i obrączki

Przyjechałam do matki po latach ciszy. Nie wiedziałam, jak mnie przyjmie. Czy w ogóle otworzy…

7 godzin ago

Przyszłam wcześniej na urodziny córki, chciałam pomóc w przygotowaniach. Usłyszałam, jak mówi do kogoś: „Nie zapraszaj jej, jest zbędna”

Przyszłam trochę wcześniej. Tak po prostu — żeby pomóc, żeby nie było jej ciężko. Pomyślałam,…

7 godzin ago

Mam małą emeryturę i nie wystarcza mi nawet na chleb, a dzieci chcą, żebym rzuciła swoje sprawy i pojechała im pomóc: nikt nie chce mnie wesprzeć

Nigdy nie myślałam, że na starość będę musiała liczyć grosze. Kiedyś pracowałam od rana do…

7 godzin ago