Ciekawostki

Synowa nie chce, żebym widywała się z wnukiem, a ja spędziłam 10 lat na zarobkach i wszystko im oddawałam. Teraz, kiedy jestem w domu, nikt mnie nie potrzebuje

Wyjechałam za granicę do pracy, kiedy mój syn miał dwadzieścia lat, a jego przyszła żona dziewiętnaście.

Wtedy dopiero zaczynali wspólne życie i widziałam, jak ciężko im się powodzi. Mały pokój, stare urządzenia gospodarstwa domowego, wieczny brak pieniędzy.

Sama ledwo wiązałam koniec z końcem, ale wtedy zdecydowałam: razem nie damy rady, ktoś musi się poświęcić. I wyjechałam.

W Hiszpanii na początku było bardzo ciężko. Praca – sprzątanie, zmywanie naczyń, nieprzespane noce, plecy bolały tak, że nie raz chciało się po prostu położyć na podłodze i nie wstawać.

Ale trzymałam się. Odkładałam każdą złotówkę. Kupiłam im pralkę, lodówkę, telewizor, ubrania dla małego, kiedy się urodził. Co miesiąc wysyłałam pieniądze bez opóźnień.

screen Youtube

Kiedy po raz pierwszy przyjechałam na urlop, wnuk był jeszcze bardzo mały. Nieśmiało wzięłam go na ręce, a synowa powiedziała wtedy chłodno:

— On was nie zna. Nie jesteście z nami.

Nie obraziłam się wtedy. Pomyślałam: ona jest młoda, zmęczona, nerwowa. I rzeczywiście — nie byłam przy nich. Chociaż robiłam to dla nich.

Ostatecznie wróciłam zeszłego lata. Nie miałam już siły dalej pracować w obcym kraju. Bardzo tęskniłam za domem, za wnukiem, marzyłam o tym, żeby być prawdziwą babcią. Spacerować z nim, zabierać do kina, czytać książki na dobranoc.

Ale… nikt na mnie nie czekał.

Syn stał się zdystansowany. Synowa — jeszcze bardziej oschła.

— Mamy swoje plany — mówiła, kiedy prosiłam, żeby wzięła małego do siebie choćby na jeden dzień.

— On nie jest do pani przyzwyczajony. Będzie mu niewygodnie.

Zaczęłam czuć się zbędna. We własnym mieście. We własnym życiu.

Siedziałam w mieszkaniu, które kiedyś budowałam dla nas wszystkich, i słuchałam, jak gdzieś u sąsiadów śmieje się dziecko — nie moje.

Niedawno zebrałam się i sama poszłam do szkoły, żeby spotkać się z wnukiem. Po prostu chciałam go zobaczyć. Rozpoznał mnie.

Uśmiechnął się. Nawet mnie przytulił. A potem zadzwonił do matki, a ona natychmiast po niego przyjechała.

Potem zadzwonił syn:

„Mamo, nie rób tego bez uprzedzenia. To niewygodne.

Niewygodne. Ja jestem niewygodna.

Teraz nie wiem, co robić. Nie chcę się narzucać. Ale nie mogę pogodzić się z tym, że przez dziesięć lat oddałam im wszystko, a teraz nie mam prawa do jednego — zobaczyć wnuka.

Nie proszę o wdzięczność. Nie chcę medali. Chcę tylko miłości. Chociaż trochę.

Może się myliłam. Może nie trzeba było ich tak wspierać. Może trzeba było żyć własnym życiem, odkładać na siebie. Ale jak? Kiedy masz syna, kiedy urodził się wnuk, kiedy młodzi nie radzą sobie?

A teraz siedzę sama. Piszę to, bo nie wiem, komu jeszcze powiedzieć. Bo w mieście, w którym dorastałam, jestem teraz obca.

Bo w rodzinie, którą utrzymywałam przez lata, stałam się niepotrzebna.

A najbardziej boli nie to, że nie przychodzą.

Najbardziej boli to, że dla nich jestem po prostu kobietą, która kiedyś coś wysyłała.

A nie babcią. Nie mamą. Nie częścią rodziny.

Po 30 latach wspólnego życia i urodzonych dzieciach mój mąż postanowił odejść ode mnie do kobiety starszej ode mnie: „Już cię nie kocham, a Natalia mnie obudziła”

Rodzice nie przyszli na moje wesele, ponieważ nie wyszłam za mąż za osobę, którą dla mnie wybrali: „Powinnaś się z nami konsultować”

Kiedy dowiedziałam się, że mąż zostawia mnie dla swojej kochanki, od razu zadzwoniłam do teściowej: „A czego się spodziewałaś”

Roman Tkach

Życiorys: 2018 - 2021 - redaktor naczelny i dziennikarz portali Dzisiaj (do 2018) i Kraj (do 2021). 2022 i do chwili obecnej - redaktor portalu internetowego Koleżanka. Edukacja: Narodowy Uniwersytet Biozasobów i Zarządzania Przyrodą w Kijowie. Specjalność: Wydział Agrobiologii. Poziom wykształcenia: specjalista. Zainteresowania: wędkarstwo, sport, czytanie książek, podróże.

Recent Posts

Przyjechałam do matki po latach ciszy. Na stole stało jej zdjęcie z obcym mężczyzną i obrączki

Przyjechałam do matki po latach ciszy. Nie wiedziałam, jak mnie przyjmie. Czy w ogóle otworzy…

1 godzinę ago

Przyszłam wcześniej na urodziny córki, chciałam pomóc w przygotowaniach. Usłyszałam, jak mówi do kogoś: „Nie zapraszaj jej, jest zbędna”

Przyszłam trochę wcześniej. Tak po prostu — żeby pomóc, żeby nie było jej ciężko. Pomyślałam,…

2 godziny ago

Mam małą emeryturę i nie wystarcza mi nawet na chleb, a dzieci chcą, żebym rzuciła swoje sprawy i pojechała im pomóc: nikt nie chce mnie wesprzeć

Nigdy nie myślałam, że na starość będę musiała liczyć grosze. Kiedyś pracowałam od rana do…

2 godziny ago

Myślałam, że jadę do córki pomóc z dziećmi, a dowiedziałam się, że już od dawna ma inną „mamę”

Kiedy wsiadałam do pociągu, czułam taką radość, jakby świat znów nabrał kolorów. Torba była pełna…

14 godzin ago