screen Youtube
Tak zaczął się mój poranek pierwszego stycznia. Byłam tak zdenerwowana, że słowa nie są w stanie tego opisać. Nowy Rok, święto rodzinne, chce się je spędzić z rodziną, a tu proszę.
Przyjechałam z Włoch 26 grudnia. Nie miałam czasu na Boże Narodzenie, ale miałam nadzieję przynajmniej świętować Nowy Rok z moimi dziećmi, więc pojechałam do domu mojego syna.
Szczerze mówiąc, nie mam w domu żadnych komfortów: brak wody w domu, brak podstawowych warunków.
Ale nie dlatego, że jestem leniwa czy marnuję pieniądze. Po prostu kupiłam synowi mieszkanie i nie mam jeszcze wystarczająco dużo dla siebie.
Wyjechałam do Włoch 10 lat temu, kiedy mój syn Wiktor skończył szkołę. Żyliśmy biednie, mąż nie chciał pracować, a potem nas opuścił. Zdałam sobie sprawę, że mogę polegać tylko na sobie.
Sąsiadka zadzwoniła do mnie, żeby zarobić pieniądze. Mieszkała i pracowała w Rzymie od kilku lat i obiecała mi pomóc na początku.
„Oszczędzaj pieniądze dla siebie, nie oddawaj wszystkiego synowi. Najpierw załóż dom, a potem myśl o dzieciach” – upominała mnie moja doświadczona sąsiadka.
Tak też starałam się robić: nie wydawałam prawie nic, odkładając każde euro, by najpierw uporządkować nasz dom.
Ale mojemu synowi się to nie podobało. Widział, jak inne zarobione matki kupowały swoim dzieciom mieszkania i samochody, a ja nie dawałam mu nic. Obraził się.
Kiedy Wiktor się ożenił, wynajął z żoną mieszkanie. Nasze relacje bardzo się pogorszyły. Synowa i jej rodzice nastawili go przeciwko mnie: „Jak to możliwe, że jego matka pracuje za granicą, a syn mieszka w wynajętym mieszkaniu?”
Kiedy urodził się mój wnuk, nie mogłam tego znieść. Wróciłam do domu i kupiłam synowi dwupokojowe mieszkanie w nowym budynku za 60 000 euro. Wyremontowałam je, umeblowałam. Wydałam każdy grosz z moich pieniędzy.
Nie żałowałam swojej decyzji. Uznałam, że to ważniejsze dla mojego syna, a ja zarobię więcej dla siebie.
Mieszkanie od razu przepisałam na syna, żeby poczuł się pełnoprawnym właścicielem, a synowa w końcu się uspokoiła.
Na początku nasze relacje się poprawiły, synowa nawet zaczęła mnie lepiej traktować. Ale wkrótce znowu zaczęli o mnie zapominać. Nie dzwoniły miesiącami.
Nie jestem w stanie uzbierać pieniędzy na własne mieszkanie: mam coraz mniej pracy i nie mogę odłożyć pieniędzy. Jestem albo bez pracy, albo chora. Jednym słowem, jak na razie nie mam nic.
Postanowiłam więc spędzić wakacje z synem. Nadal nie mam wszystkich komfortów domu. Ale moja synowa nie była zadowolona.
Powiedziała, że przez 10 lat pracowałam za granicą, a nawet nie miałam wody w domu.
Czuję się urażona, ale zdaję sobie sprawę, że ma rację. Może rzeczywiście powinnam była myśleć bardziej o sobie, a nie o tym, jak pomóc swoim dzieciom.
Po prostu zapomniała, w czyim mieszkaniu mieszka i że gdyby nie ja, to co robiłaby sama? Pamiętam słowa mojej przyjaciółki Lisy:
„Najpierw zapewnij byt sobie, a potem pomagaj swoim dzieciom. Nie zawieszaj swojego życia dla ich dobra”.
Ale ja jej nie posłuchałam. Myślałam, że ważniejsze jest, by mój syn miał dom, niż to, bym zadbała o siebie.
Teraz zdaję sobie sprawę, że może Lisa miała rację. „Mamo, gdzie idziesz?” – zapytał mój syn, gdy zobaczył, że zakładam kurtkę i szykuję się do wyjścia.
„Do domu, synu. Dziękuję za ciepłe przyjęcie” – odpowiedziałam, odwracając twarz, by nie widział moich łez.
Bolało mnie tak bardzo, że słowa nie były w stanie tego opisać. Czy on nie wiedział, dlaczego nie mam wody w domu? Dlaczego nie stanął w mojej obronie przed moją synową?
Wrócę do siebie, przetrwam te dwa tygodnie, a potem wrócę do Włoch. Od teraz będę zarabiać tylko dla siebie.
Natalia Kukulska otworzyła się na temat drugiego małżeństwa swojego ojca: „Szukał miłości”
Alan powiedział to prawie spokojnie. Jak coś, co już dawno dojrzało w nim, a teraz…
Przyjechałam do córki na urodziny wnuka. Michał skończył dziewięć lat. Wstałam rano, upiekłam ciasto z…
Mój mąż prosi mnie, abym przyjęła do naszego domu jego córkę z pierwszego małżeństwa. Ma…
„Mamo, nie mogę codziennie do ciebie przyjeżdżać. Mam własną rodzinę…” Te słowa Ola wypowiedziała kiedyś…
Od ponad 15 lat mieszkamy z mężem osobno. Już dawno wyjechałam do pracy, ponieważ wychowywanie…
Na tym filmie przedstawiono zabawną sytuację, w której znajduje się wiele zwierząt domowych, które otrzymują…