Ona dostała dobre oceny, a ja nie bardzo. Kiedy proszono mnie o przygotowanie czegoś na jakieś święto, nie odmawiałam, ale bardzo chciałam, bo miałam swoje plany na czas po szkole.
Ale nie, rodzice nauczyli mnie, żeby nikomu nie odmawiać i zawsze być uprzejmą, więc wszyscy ciągle korzystali z mojej dobroci.
Kiedy poszłam na studia, mama chciała, żebym została pielęgniarką, a tata – nauczycielką. A ja marzyłam o tym, żeby zostać stewardessą.
Jednak rodzice bardzo tego nie chcieli, a ja nie mogłam postąpić inaczej, jak tylko posłuchać ich i pójść na studia pielęgniarskie.
Było to dla mnie optymalne rozwiązanie, ponieważ nauczanie zdecydowanie nie jest dla mnie. Wyszłam za mąż za osobę wybraną przez moich rodziców, a raczej zaakceptowaną przez nich.
W końcu Adam był niezłym człowiekiem i kochał mnie bez pamięci, a ja poddałam się sytuacji i żyłam z nim. Czas mijał, urodziłam dwoje wspaniałych dzieci: syna Rafała i córkę Klarę.
Dzieci rosły bardzo szybko i nie zauważyłam, jak Rafał skończył 19 lat i bez pytania nas z mężem wyjechał do innego miasta, aby odnaleźć siebie.
Oburzyło mnie nawet nie to, że wyjechał, po prostu nie należy podejmować takich decyzji spontanicznie bez nas.
Od Rafała nie było ani słowa, ani wiadomości. Zaczęłam się już martwić, ale wtedy na progu domu pojawił się syn w towarzystwie jakiejś dziewczyny.
Od razu mi się nie spodobała, pewnie dlatego, że jej nie znałam i widziałam zakochane spojrzenie syna.
Coś mi podpowiadało, że trzeba dać tej Larze szansę, ale inna część mnie mówiła, że nie jest godna mojego syna.
Rafał wyjaśnił mi później, że poznał Larę w Internecie i długo się komunikowali.
Dorastała bez rodziców i wychowywała ją tylko babcia. Lara była szczęśliwa, że teraz będzie miała prawdziwą rodzinę.
Słowa syna skłoniły mnie do zastanowienia się, że ta sytuacja da mi szansę pomóc komuś, kto nie miał rodziców.
Kiedy pozwoliłam synowi się ożenić, przez chwilę wydawało mi się, że Lara stała się dla mnie jak córka, ponieważ jej miłość do mojego syna była prawdziwa i niepotrzebnie wyciągnęłam pochopne wnioski.
Trzeba poznać człowieka i nauczyć się ufać swoim dzieciom, a ponadto pozwoliłam moim dzieciom samodzielnie wybierać ścieżkę życia, ponieważ w przeciwieństwie do mnie, one otrzymały tę szansę.
Przez długi czas mieszkaliśmy z teściami i na początku naprawdę wierzyłam, że to tylko przejściowy…
Często pukała do moich drzwi. Zawsze nieśmiało, jakby przepraszała za sam fakt swojego istnienia. Najpierw…
Pracujemy razem. To brzmi dumnie, kiedy ktoś pyta, czym się zajmujemy. Wspólna firma, wspólne godziny,…
Zawsze byłam tą „rozsądną” córką. Tą, na którą można liczyć. Kiedy mama chorowała, to ja…
Przez całe życie byłam kobietą, która „daje radę”. Tak o mnie mówiono w rodzinie, w…
Przez całe życie powtarzałam sobie, że wszystko da się poukładać, jeśli tylko jest dobra wola.…