„Rodzice powinni być najważniejsi w życiu każdego człowieka. To ja cię wychowałem”: po przejściu na emeryturę tata chce, abyśmy się nim opiekowali

Od miesiąca cała rodzina bierze leki uspokajające i drży przy każdym telefonie. Chodzi o to, że mój ojciec przeszedł na emeryturę i natychmiast zdecydował, że jest słabym człowiekiem.

Na początku domagał się, żebym przychodziła do niego każdej nocy. Ale nie potrzebował pomocy w pracach domowych, tylko otwartego ucha.

Jego zdrowie jest w porządku – odwiedza wszystkich lekarzy co najmniej dwa razy w roku. Jest dość pogodnym człowiekiem, po prostu chce wyglądać na słabego.

Kiedy pracował, było łatwiej. Ale jako emeryt znudził się siedzeniem w domu. Zdecydowanie potrzebuje towarzystwa. Każda moja wizyta u niego zaczynała się od wyrzutów.

Nie chciał zrozumieć, że jestem jeszcze po pracy. Nie mogę cały czas siedzieć u jego stóp. Mam też rodzinę, która potrzebuje opieki!

screen Youtube

„Priorytetem człowieka powinni być jego rodzice! To ja cię wychowałem, więc jesteś mi to winna. Więc nie dawaj mi żadnych wymówek. Powinnaś częściej do mnie dzwonić i mnie odwiedzać. W przeciwnym razie nie wychowałem swojej córki, tylko jakąś lodową księżniczkę” – powiedział ojciec mentorskim tonem.

Przełykając ostre słowa, kontynuowałam prace domowe i wysłuchiwałam kolejnej porcji negatywnych opinii. Ale mój ojciec, wyczuwając moją słabość, posunął się dalej. Rano zadzwonił do mnie do pracy i rozpoczął rozmowę swoim zwykłym rozkazującym tonem.

Aż pewnego dnia ojciec uznał, że nie wystarcza mu, że go odwiedzam, więc pozwolił mojemu synowi wprowadzić się do niego.

To młody chłopak, będzie mu łatwiej się przystosować. I ma mnóstwo energii. To będzie dla niego radość.

Ale mój syn ma dopiero czternaście lat. Chodzi do szkoły, na treningi, cały dzień jest zajęty. A wieczorami spotyka się z przyjaciółmi.

Nie będzie siedział przy dziadku i słuchał niekończących się instrukcji. A jaką byłabym matką, gdybym wyrzuciła swoje dziecko z domu i zabrała je z jego znajomego otoczenia!

Podzieliłam się tą wiadomością z rodziną. Mój mąż, zgodnie z oczekiwaniami, ostro odrzucił pomysł przeniesienia syna do dziadka. Ale syn się zgodził. Z zielonymi oczami błyszczącymi chytrze, zachęcał mnie.

Mój syn powiedział, że zbliżają się święta i mógłby zostać u dziadka przez tydzień. Pierwszego dnia świąt przywiozłam syna z torbą rzeczy do domu dziadka. Ostrzegłam go, że zabiorę go z powrotem przy pierwszym słowie. W końcu nie jest więźniem ani zakładnikiem.

Syn przekonał mnie, że wszystko będzie dobrze. Ale moje serce wciąż było w złym miejscu. I nie bez powodu. Trzy dni później mój telefon rozbrzmiewał telefonami od mojego ojca.

Krzyczał na mnie, kogo wychowałam i wysłałam do niego. Na początku mój syn śpi do dziewiątej rano, a potem biegnie na trening.

W ciągu dnia nie może zasnąć z powodu jakiejś nastoletniej muzyki, a wieczorem i aż do zmroku mój wnuk ogląda głupie filmy o superbohaterach. Opowiada mu też ze szczegółami o każdej postaci.

W głowie mu się kręci od tego oburzenia! Ojciec prosi go, żeby zabrał go jak najszybciej, bo potrzebuje ciszy w domu. On jest starym człowiekiem!

Już miałam iść do ojca, ale mąż mnie powstrzymał. Chwycił za telefon i oszczędził mi bolesnych wyjaśnień. Syn wrócił w niedzielę taksówką, zadowolony z siebie. Powiedział, że dziadek pomógł mu spakować rzeczy, przyniósł mu różne smakołyki i zapłacił za przejazd do domu.

A teraz mój tata dzwoni do mnie tylko kilka razy w tygodniu i tylko w sprawach służbowych. Mówi, że zajmie się daczą, a zimą po Nowym Roku pojedzie do sanatorium z przyjacielem.

Najwyraźniej boi się, że znowu wyślemy do niego naszego syna na tydzień. Cieszymy się, że spokój i cisza powróciły do naszej rodziny.

„Znudzę się tym i zostawię ją, tak jak zostawiłem moją pierwszą żonę”: mężczyzna wierzył, że może wrócić do swojego pierwszego małżeństwa i że jest tam mile widziany

Moja teściowa zdecydowała, że jej wnuczka w wieku 2 lat potrzebuje trampoliny, a my nie mamy na nią miejsca. Rodzice mojego męża zawsze przynoszą niepotrzebne rzeczy i żadne prośby nie mają rezultatu

Kiedy Marta skończyła 40 lat, zdecydowała, że nadszedł czas na nowe życie i spakowała rzeczy męża