„Rodzice panny młodej popędzali nas do ślubu. Wszystko byłoby w porządku, ale kupiliśmy już mieszkanie i byli tym faktem zdenerwowani”

Mój mąż i ja jesteśmy razem od 30 lat. Mamy jednego syna, Pawła. Przez całe jego życie ciężko pracowaliśmy, aby go utrzymać.

Na szczęście nie uczyniło to z niego leniwej gąbki leżącej na kanapie, a od 23 roku życia jest całkowicie niezależny i pomaga nam z pieniędzmi.

Niestety w latach 90. popełniliśmy szereg błędów, które doprowadziły do tego, że obecnie nie mamy nic w nieruchomościach, poza 2-pokojowym mieszkaniem, w którym mieszkamy z mężem.

Mój syn przez długi czas wynajmował, a kiedy zaczął spotykać się ze swoją dziewczyną Anną na poważnie, bardzo poważnie myśleliśmy o zakupie nieruchomości.

Kiedy nadszedł czas ślubu, zaczęliśmy ściślej komunikować się z rodzicami panny młodej. W końcu dzieci mają własne życie, a dorośli powinni mieć własne.

screen Youtube

Tworzą rodzinę, a my powinniśmy im w tym pomóc. Ale rodzice Anny wspierali tę inicjatywę na swój sposób.

Wiedzieli, że zamierzamy kupić mieszkanie. Ale z ich rozmów wynikało, że nie chcą się w to bezpośrednio angażować. Musieliśmy więc polegać na sobie. Zgodzili się pomóc w remontach po zakupie.

Potem dosłownie unosili się nad nami i naszym Piotrem: jeśli się nie spotkamy, pobierzmy się jak najszybciej. Mama Anny zorganizowała już kawiarnię, w której miało się odbyć wydarzenie, i w końcu przekonali Pawła, żeby się zgłosił.

Byłam bardzo zdenerwowana, ponieważ byłam zdecydowana, że cokolwiek się stanie, mieszkanie powinno należeć do Pawła. Żyję na tym świecie od wielu lat i widziałam wiele sytuacji.

Cokolwiek się stanie, mój syn powinien mieć własny dom. Dlatego ponownie rozważyłam swój stosunek do nowych budynków i kupiliśmy mieszkanie w małym budynku, ale z dobrym remontem i znacznie tańsze niż pierwotnie planowaliśmy.

Było dla mnie ważne, aby mieszkanie zostało kupione przed ślubem i udało nam się. Kiedy rodzice Anny dowiedzieli się o tej „dobrej nowinie”, ich oczy szybko stały się puste. To było dla mnie bardzo ważne, aby zobaczyć tę reakcję na żywo.

Anna też była zdenerwowana, ale jak mi się wydawało, zrobiła to tylko dlatego, że chciała mieszkać w nowym domu, i tu znowu „pięciopiętrowym”. Ale jest jeszcze bardzo młoda, więc można jej to wybaczyć.

Ale moi rodzice, którzy tak bardzo chcieli się pobrać, szybko zrezygnowali z inicjatywy. Mało tego, nawet przestali się z nami widywać, w ogóle się nie kontaktują. Dzieci natomiast z powodzeniem wyszły za mąż i są małżeństwem od 2,5 roku. Nie chciałam ingerować w ich życie — to nigdy nie prowadzi do niczego dobrego, a ja i mój mąż z powodzeniem wypełniliśmy naszą misję!

„Jakie to ma znaczenie, na kogo jest zarejestrowany, jesteśmy rodziną: mój mąż zapisał nasz samochód swojemu ojcu bez pytania mnie”

„Na prośbę córki przeszłam na emeryturę, by opiekować się wnukiem. Na początku obiecała pomóc finansowo, ale potem zmieniła zdanie”

„Moja mama ciągle prosi mojego męża o pomoc i zamiast mu dziękować, zawsze na niego narzeka: czas poszukać kochanka z takim mężem”