Rodzice mojego męża dali nam mieszkanie w prezencie ślubnym, a teraz moja teściowa mówi nam, jak mamy żyć: „Dlaczego przestawiłaś szafę, dlaczego tak późno gotujesz”

Mieszkaliśmy razem z Tymonem przez kilka lat, a potem postanowiliśmy się pobrać. Wynajęliśmy dom przed ślubem i planowaliśmy zrobić to później.

To było błogosławieństwo, kiedy rodzice Tymona dali nam mieszkanie na nasz ślub. Dwupokojowe mieszkanie w centrum miasta.

Tyle tylko, że teść przepisał je na siebie. Ale na początku nie zwracałam na to uwagi. Dodatkowym atutem było to, że rodzice Tymona mieszkali niedaleko.

Kiedy urodziła się moja córka, to była szczególna pomoc. Moja teściowa często przychodziła opiekować się wnuczką, gdy musiałam iść do przychodni lub fryzjera.

A kiedy Magda poszła do przedszkola, zabierała ją wieczorami, kiedy ja i mąż pracowaliśmy do późna.

screen Youtube

Po urlopie macierzyńskim rzuciłam się w wir nowych zleceń i ciekawych projektów. Tymon też pracował do późnych godzin nocnych.

Wracaliśmy do domu, a Magda już spała. Teściowa gotowała, zmywała naczynia i porządkowała dom.

Szczerze mówiąc, na początku nawet mi się to podobało, ale po jednym incydencie zaczęło mi to przeszkadzać.

Teściowa słodkim głosem powiedziała mi, że bieliznę położyła na górnej półce szafy, a pościel na środkowej. Tak też jest wygodniej, jest duża, ciężko ją wcisnąć na górę. No i ogólnie tam sprzątała.

Przytaknęłam automatycznie, a potem dotarło do mnie: czy to moja teściowa przegląda moją bieliznę? To było nieprzyjemne.

A potem powiedziała, uśmiechając się obrzydliwie, że rozumie, że pracuję, ale muszę mieć oko na dom. W mojej szafie panuje bałagan.

Moje skarpetki leżą razem z bielizną Tymona, a ręczniki są chaotycznie złożone. Nie możesz tego zrobić. Pół dnia spędziła na szorowaniu naczyń w kuchni. I ten kurz na półkach! Magda tak kichała, kiedy wszystko szorowałam.

Chłodno powiedziałam teściowej, że wezmę to pod uwagę, podziękowałam jej za troskę, ale chciałam być szefową własnego domu. Teściowa zapytała mnie, dlaczego uważam, że ich mieszkanie jest miejscem, w którym powinnam utrzymywać porządek.

Otworzyłam usta, żeby zaprotestować, ale teściowa miała rację. Mieszkanie naprawdę należy do nich! A kim ja jestem? Obsługą?

Nie odpowiedziałam jej. Tego wieczoru postanowiłam, że wrócę z pracy jak najwcześniej, żeby sama odebrać córkę z przedszkola. Może wtedy teściowa rzadziej będzie się szwendać po mieszkaniu?

Uzgodniłam to z szefem i o szóstej byłam już w domu. Spieszyliśmy się z Magdą do domu, a w domu czekaliśmy na tatę i męża.

Ale moja teściowa nie była zbyt leniwa, by wpadać prawie każdego wieczoru. Nie dzwoniła do drzwi, otwierała je kluczem!

Kiedy zobaczyła, że jestem w domu, zaczęła mnie pytać, co robię, a przy jednej okazji zapytała mnie, dlaczego gotuję wieprzowinę na noc, ponieważ nie można jeść takich rzeczy przed snem.

Kolacja powinna być lekka, przynajmniej kurczak i sałatka. Inaczej popsuję Tymonowi żołądek.

Powiedziałam, że mój mąż lubi wieprzowinę. A zdaniem mojej teściowej to nie ma znaczenia. Trzeba trzymać się zdrowej diety.

Podczas jednej z wizyt teściowa zobaczyła, że przestawiliśmy szafę w salonie. Oczywiście nie omieszkała tego skomentować, pytając, dlaczego odsłoniliśmy ścianę i porysowaliśmy podłogę.

Nie mogłam tego znieść i zapytałam ją wprost, czy kiedykolwiek będziemy w stanie zdecydować o czymś sami, bez jej udziału. W przeciwnym razie okazuje się, że nadal wynajmujemy to miejsce tak jak do tej pory.

Teściowa odpowiedziała, że tak naprawdę nie płacimy żadnych pieniędzy za wynajem. Byłam po prostu w szoku! Czyżby oczekiwała od nas określonej sumy pieniędzy? Wieczorem opowiedziałam mężowi całą rozmowę. Tymon tylko się roześmiał i powiedział, że przesadzam, że mama po prostu bardzo się o nas martwi, opiekuje się nami.

A mnie po prostu irytowały jej pouczenia, ostre komentarze, wygląd jak dama morza. Zażądałam, żeby mąż zabrał rodzicom klucze, ale spojrzał na mnie jak na wariatkę. Jak mógł je zabrać, skoro kupili to mieszkanie?

Z całą powagą zaczęłam mówić mężowi, że znowu szukam mieszkania do wynajęcia. A on nazwał mnie niewdzięczną histeryczką. Zgadza się, w oczach jego mamy dokładnie taka jestem. I jestem taka urażona!

I nie wiem, co robić? Kocham mojego męża, nie chcę włóczyć się z córką po cudzych mieszkaniach, ale nie mogę dłużej żyć jak ptak.

Mama zadzwoniła do nas do domu. Pewnie pojadę z Magdą w głąb kraju do rodziców. Ale co z pracą? Kręci mi się w głowie.

Ukochany Marii odszedł 35 lat temu, a ona otrzymała list dopiero teraz: „Opiekuj się dziećmi, bardzo Cię kocham”

„Mój mąż i ja zdecydowaliśmy się na rozwód w wieku sześćdziesięciu pięciu lat bez skandalu i oboje pozostaliśmy szczęśliwi: on w domu na wsi, a ja w apartamencie”

„Musisz go zaakceptować, jest twoim mężem, co z tego, że się rozwiedliście, jest ojcem twoich dzieci: moja była teściowa nalegała, żebym mu wybaczyła”