Zbliżające się święta Bożego Narodzenia to czas tradycji, spotkań rodzinnych i oczywiście kolędy.
Jednakże wiele osób niechętnie przyjmuje wizyty księży po kolędzie, czując się skrępowanymi i niekomfortowo.
Ostatnio jednak na Śląsku wprowadzono nowe zasady, które dają wiernym kontrolę nad tym, kiedy i czy w ogóle chcą przyjąć duchownego do swojego domu.
Dotychczas ministranci ogłaszali wizytę księdza, zadając często niewygodne pytania, czy mieszkańcy są gotowi go przyjąć.
Nowy model pozwala wiernym decydować o tym, kiedy chcą, aby ksiądz odwiedził ich dom. Dzięki temu unikają sytuacji, w której muszą udawać, że ich nie ma w domu, gdyż nie chcą lub nie mogą przyjąć go w danym momencie.
Zmiany w Śląsku zdobywają popularność, ponieważ pozwalają na bardziej komfortowe podejście do tradycji kolędowej.
Nowe zasady eliminują dyskomfort związany z bezpośrednim pytaniem ministrantów, co pozwala na bardziej spontaniczne i swobodne decyzje mieszkańców.
Tak samo, jak nie odmawiam kominiarzom, gdy przychodzą z kalendarzem. Chociaż jedno i drugie kojarzy mi się z akwizycją — przyznaje mężczyzna w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Wiele osób przyznaje, że wcześniej czuło się niezręcznie podczas wizyty księdza w domu, ale brak umiejętności odmowy sprawiał, że często go przyjmowali. Teraz, dzięki nowym zasadom, mieszkańcy czują się bardziej swobodni i zrelaksowani w decydowaniu o tym, kiedy i czy chcą przyjąć księdza.
Bardzo rzadko chodzę do kościoła, ale wzięłam kiedyś nawet specjalnie urlop w pracy, żeby przyjąć kolędę. Rodzice zawsze przyjmowali księdza, nie potrafię inaczej — przyznała pani Katarzyna w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Kilka parafii na Śląsku już wprowadziło tę innowację, a mieszkańcy wyrażają swoje zadowolenie z tego nowego podejścia. Nawet osoby, które nie uczestniczą regularnie w praktykach kościelnych, chętnie korzystają z możliwości samodzielnego decydowania o wizycie księdza.
Mieszkańców, którzy w ostatnich trzech latach nie przyjmowali księży, albo nie uczestniczyli w mszach św. kolędowych, a w tym roku pragną przyjąć, również prosimy o zgłaszanie się, ponieważ mieszkania te będą omijane — brzmiał komunikat parafii.
Nowy zwyczaj przynosi same korzyści — duchowni oszczędzają czas, odwiedzając tylko tych, którzy wyraźnie wyrażają chęć, a mieszkańcy nie muszą czuć się zobowiązani do przyjmowania go w domu. To win-win, gdzie każdy ma pełną kontrolę nad tym, kiedy i jak chce uczestniczyć w tradycji kolędowej. Czy takie zasady przyjęłyby się w innych regionach?
Gwiazdy, które nie ukrywają, że przeszły plastykę nosa
Która ryba jest bezpieczniejsza i lepiej smakuje? Mrożona czy żywa ze sklepu
W grudniu 2023 roku cztery znaki zodiaku będą miały miłe niespodzianki i spełnią się ich życzenia
Przez długi czas mieszkaliśmy z teściami i na początku naprawdę wierzyłam, że to tylko przejściowy…
Często pukała do moich drzwi. Zawsze nieśmiało, jakby przepraszała za sam fakt swojego istnienia. Najpierw…
Pracujemy razem. To brzmi dumnie, kiedy ktoś pyta, czym się zajmujemy. Wspólna firma, wspólne godziny,…
Zawsze byłam tą „rozsądną” córką. Tą, na którą można liczyć. Kiedy mama chorowała, to ja…
Przez całe życie byłam kobietą, która „daje radę”. Tak o mnie mówiono w rodzinie, w…
Przez całe życie powtarzałam sobie, że wszystko da się poukładać, jeśli tylko jest dobra wola.…