Przyjaciel dał naszemu synowi zabawkę, a następnego dnia jego rodzice przyszli i zabrali ją z powrotem. Zrobiło mi się go żal

Mój syn w zeszłym roku zaczął szkołę. Już tam okazało się, że jeden z jego kolegów z klasy mieszka w naszym domu, dokładnie po drugiej stronie klatki schodowej.

Z mojego punktu widzenia, jako matki, był to nieopisany sukces. Chłopcy szybko się zaprzyjaźnili i zaczęli wszędzie chodzić razem.

Czuję się też znacznie spokojniejsza. Teraz wiem na pewno, że mój syn nie chodzi do szkoły i z powrotem sam, ale z przyjacielem.

Marcin to nowy przyjaciel mojego syna, dobry chłopak. Mimo że znam go bardzo powierzchownie, jest dobrze wychowany w porównaniu z wieloma dziećmi, które znam.

Kiedy nas odwiedza, zawsze zachowuje się grzecznie. Nie robi niebezpiecznych psikusów i nie gra w gry. Chłopcy nawet czasami uczą się razem po szkole.

screen Youtube

Przez całe lato chłopcy odwiedzali się nawzajem. Często bawili się na placu zabaw na podwórku. Rodzice Marcina, podobnie jak my, pracowali całe lato, więc chłopcy mieli większość wakacji dla siebie.

Czasami mój syn zabierał ze sobą kilka swoich ulubionych zabawek, kiedy odwiedzał Marcina. Mój zawsze bardzo uważał na swoje zabawki.

Jeśli zabiera zabawkę w odwiedziny, nigdy o niej nie zapomina i nigdzie jej nie zostawia. Jeśli zaczniemy wychodzić z domu, natychmiast ją znajdzie i będzie trzymał w rękach.

Jednocześnie, przez wszystkie osiem lat życia mojego syna, nie pamiętam ani jednego przypadku, w którym zabraliśmy coś, co nie było nasze. Nawet jeśli jakaś zabawka spodobała mu się gdzieś indziej i chciał ją mieć dla siebie.

Zawsze tłumaczyłam mojemu synowi, gdy był jeszcze bardzo mały, że ta zabawka mieszka tutaj i byłoby smutno, gdybyśmy ją zabrali. Zwykle to działało, a mój syn nie był niegrzeczny.

Ale tym razem wrócił nie tylko ze swoimi zabawkami, ale także z nową. Był to mały gumowy dinozaur. Był zielony i miał dwadzieścia centymetrów wysokości.

Mój syn ma wiele własnych zabawek. Znam je wszystkie, bo sama je kupiłam. Tak więc wieczorem ten dinozaur natychmiast przykuł moją uwagę. Od razu zapytałam syna, skąd go ma. Myślę, że nikt nie chciałby wiedzieć, że jego dziecko coś skądś wzięło lub ukradło.

Mój syn powiedział, że to był prezent. On i Marcin bawili się nim dzisiaj cały dzień, a mojemu synowi bardzo się spodobał. Więc jego przyjaciel mu go dał. Zapytałam go nawet, czy naprawdę mu go dał. Jestem przyzwyczajony do ufania swojemu dziecku, więc kiedy powiedział, że tak, uspokoiłem się.

Ale najciekawsza rzecz wydarzyła się następnego dnia. Jakiś czas później, po moim powrocie z pracy, odwiedzili nas rodzice Martina. Przyszli sami, bez syna.

Okazało się, że rodzice Marcina przyszli odebrać dinozaura, którego mu wczoraj dali! Ku mojemu zdziwieniu (przez chwilę naprawdę bałam się, że syn ukradł zabawkę) wyjaśnili, że rozumiem, bo Marcin jest jeszcze dzieckiem. Jak dziecko może samodzielnie podejmować takie decyzje? Jak może oddać zabawkę, której nawet sam nie kupił?

Poprosiłam syna o natychmiastowy zwrot dinozaura. Z jakiegoś powodu zrobiło mi się żal Marcina. Natychmiast przypomniałam sobie, jak mój mąż opowiadał mi, jak bardzo był zdenerwowany jako dziecko, kiedy jego rodzice mówili mu co drugi dzień, że nie ma nic w tym domu! Kupili mu wszystko.

Chłopiec, być może całkiem szczerze, chciał dać swojemu przyjacielowi prezent, a jego rodzice poszli i zabrali go z powrotem. Co więcej, syn czuł się wyjątkowo niekomfortowo w tej sytuacji. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, co przeżywał w środku. W końcu musiał zwrócić coś, co już zaczął uważać za swoje.

Wręcz przeciwnie, zawsze mówimy naszym dzieciom, że to są twoje zabawki. Tylko ty decydujesz, jak się nimi bawić i jak się ich pozbyć. Tylko ty decydujesz, jak się nimi bawić i jak się ich pozbyć.

Tak było, gdy zabrałam go do wspólnej piaskownicy na placu zabaw, gdy był mały. Jedną z rzeczy, która mnie cieszy, jest to, że chłopcy wydają się nadal komunikować tak jak wcześniej.

Przyjaciółka sprzedała ubranka mojego dziecka, które pożyczyłam jej na jakiś czas, ponieważ planowałam drugie dziecko

Przez wiele lat moja matka skarżyła się mojej siostrze i mnie, że mój ojciec ją zdradza, ale nic nie zmieniła w swoim życiu: „Po co to całe gadanie”

Kiedy zadzwoniłam do matki, dowiedziałam się, że całkowicie przekazała mieszkanie mojemu bratu: „Moja droga, masz męża. Pozwól mu zapewnić mieszkanie dla twojej rodziny”