Rozrywka

Przez jakiś czas nie chciałam mieszkać obok teściowej, ale nie powinnam. Okazało się, że ta decyzja była bardzo słuszna dla wszystkich stron

Jestem mężatką od siedmiu lat. I jak matka mojego męża zdołała przez te wszystkie lata działać nam na nerwy? Od momentu, gdy się pobraliśmy, czyli od chwili, gdy oficjalnie została sama, postanowiła doprowadzić nas do szaleństwa.

Nikt nie pamięta, ile razy matka mojego męża „umierała” na przestrzeni lat, ani ja, ani mój mąż, ani moja teściowa. Szczególnie lubiła to robić w te dni, kiedy wiedziała, że mamy jakieś własne plany.

Podsłuchiwała, jak mój mąż rozmawia przez telefon z kolegami o jutrzejszym wyjeździe na wieś i grillu.

To wszystko, rano dostawała od niego telefon, w którym cichym, żałobnym głosem mówił, że długo cię nie będzie, a ja już źle się czuję, a jak będzie gorzej, to nie zdążę wezwać karetki.

Przez bardzo długi czas psuła nam wszystkie plany. Dopóki z mężem nie staliśmy się trochę bardziej przebiegli i nie zaczęliśmy z nią specjalnie rozmawiać, mówiąc, że znowu będziemy musieli pracować cały weekend, będzie bałagan, nie będzie odpoczynku.

screen Youtube

Z jakiegoś powodu moja mama wtedy nie zachorowała. A potem urodziło nam się dziecko. I zgodnie z logiką mojej teściowej, teraz zawsze mam wolne! Jestem w domu!

Mój mąż i ja byliśmy dosłownie zobowiązani do pędzenia przez miasto do mojej matki na jej pierwszą prośbę. I ja też. Samochodem mogę przyjechać w każdej chwili, ale mamie jest ciężko.

I nie ma znaczenia, że nie jest to takie proste z dzieckiem na rękach. Chociaż moja córka dobrze spała w samochodzie. Trzeba ją ubrać, przygotować i dojechać. A potem okazało się, że zanim dotarliśmy na miejsce, jej ciśnienie krwi jakoś wróciło do normy. Cuda!

Po jakimś czasie szarpania nerwów poważnie przedyskutowaliśmy to z mężem i zdecydowaliśmy się przewieźć mamę bliżej.

To stało się nie do zniesienia, musieć za każdym razem pędzić do innego miejsca, aby upewnić się, że moja teściowa znów oszukuje. Ale co, jeśli naprawdę zachoruje i nikt nie pospieszy jej z pomocą?

Szczerze mówiąc, bardzo się bałam. Bardzo się bałam, że gdyby moja teściowa mieszkała teraz u mojego boku, nie zostałaby odepchnięta od nas kijem. Będzie się o nas ocierać od rana do nocy.

Ale nagle stało się to o wiele łatwiejsze. Gdy tylko moja teściowa zaczyna znowu krzyczeć, że wszyscy o niej zapomnieli, włożyli ją do trumny i nie odwiedzają, natychmiast zadajemy jej kontrpytanie: „Dlaczego sama nie przyjedziesz?”.

Nie chce przyjść, musi zająć się wnuczką! Moja córka jest teraz na czwartym roku. Natychmiast zaciąga babcię do swojego pokoju, aby pokazać jej wszystkie zabawki. A potem zawsze prosi, żeby iść z nią na spacer.

A cała sprawa polega na tym, że mama mojego męża lubi, gdy wszyscy wokół niej tańczą z tamburynem. Ona nie chce się wysilać dla nikogo innego.

Teraz po zakupach biegniemy z córką do babci, żeby podrzucić jej zakupy, o które prosiła – i to wszystko! Nie musimy jechać nigdzie indziej na drugi koniec miasta.

A najważniejsze jest to, że rany mojej teściowej natychmiast znacznie się zmniejszyły. To miejsce musi być uzdrawiające! Sama umawiam ją na wizyty do wszystkich specjalistów.

Teraz moja teściowa nie może nawet zaśpiewać swojej ulubionej smutnej piosenki o tym, że „te infekcje wcale jej nie leczą”.

Przez kilka lat myślałam, że muszę się wyprowadzić od takiej okropnej teściowej. Żeby mnie i mojemu mężowi nie stała się tam krzywda. Myślałam, że ani morza, ani góry, ani rzeki nie powstrzymają takiej matki.

Okazało się jednak, że jej własna wnuczka doskonale ją odstrasza! Mimo wszystko planujemy z mężem kolejne dziecko. Myślę, że jak babcia będzie miała drugiego wnuka, to zupełnie przestanie nas odwiedzać. W końcu świat nie będzie się już kręcił wokół niej.

Żona często robiła mężowi uwagi, mieszkali razem od dłuższego czasu i ich życie stało się prawdziwą rutyną. Ale pewnego dnia on opuścił ją, a ona zdała sobie sprawę, że się myliła

Moja teściowa uważa, że powinnam poprosić męża o futro, ale nie jestem tego ciekawa

Coraz częściej myślę o rozwodzie z mężem. Jesteśmy małżeństwem od 35 lat, nasze dzieci są już dorosłe, więc po co zwlekać

Roman Tkach

Życiorys: 2018 - 2021 - redaktor naczelny i dziennikarz portali Dzisiaj (do 2018) i Kraj (do 2021). 2022 i do chwili obecnej - redaktor portalu internetowego Koleżanka. Edukacja: Narodowy Uniwersytet Biozasobów i Zarządzania Przyrodą w Kijowie. Specjalność: Wydział Agrobiologii. Poziom wykształcenia: specjalista. Zainteresowania: wędkarstwo, sport, czytanie książek, podróże.

Recent Posts

W dniu swoich urodzin otrzymałam wiadomość od męża i zrozumiałam, że zdecydował się odejść ode mnie do innej kobiety: „Znalazłem prawdziwą miłość, przepraszam”

To była sobota, mój pięćdziesiąty urodzinowy poranek. Wstałam wcześniej niż zwykle, choć nie spałam prawie…

3 godziny ago

Całe życie poświęciłam mojemu mężowi, a on zamienił mnie na młodszą piękność: „Dopiero teraz zrozumiałam, że zostawił mnie jak niepotrzebną rzecz”

Zawsze wierzyłam, że prawdziwa miłość to wtedy, gdy dwoje ludzi idzie przez życie razem, wspiera…

4 godziny ago

Pomimo swoich 65 lat nie czuję się stara. Wręcz przeciwnie, poznałam wspaniałego mężczyznę i nasz związek jest poważny. A dzieci nie mogą się doczekać mojego mieszkania

Kiedyś myślałam, że po sześćdziesiątce życie powoli się kończy. Że człowiek ma już tylko wspomnienia,…

5 godzin ago